Recenzja filmu

Czekając na Joe (2003)
Kevin Macdonald
Brendan Mackey
Nicholas Aaron

Na drugim końcu liny

W 1985 roku dwóch młodych Brytyjczyków, Joe Simpson i Simon Yates, zorganizowało wyprawę w peruwiańskie Andy. Postanowili zdobyć szczyt Siula Grande, wybierając najtrudniejszą i najbardziej
W 1985 roku dwóch młodych Brytyjczyków, Joe Simpson i Simon Yates, zorganizowało wyprawę w peruwiańskie Andy. Postanowili zdobyć szczyt Siula Grande, wybierając najtrudniejszą i najbardziej zdradliwą zachodnią ścianę góry. Po dość szybkim i bezproblemowym zdobyciu wierzchołka wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze do tego, by całą wyprawę zwieńczyć sukcesem i przejść do historii górskiej wspinaczki. Niestety sprawdziła się w ich przypadku statystyka, która dowodzi, że 80% wypadków ma miejsce przy schodzeniu ze stoku - Joe poważnie złamał nogę. W warunkach panujących na szczycie oznaczało to pewną śmierć. Yates, nie chcąc zostawiać towarzysza, podjął próbę spuszczania go, krok po kroku, na 100-metrowej linie. Realizacja tego pomysłu, choć powolna i uciążliwa, przebiegała jak na okoliczności dość sprawnie, do momentu gdy Joe zawisł nad ogromną lodową szczeliną. Nie czując po swojej stronie liny żadnego znaku życia dawanego przez przyjaciela i mając świadomość powolnej utraty sił, która także i dla niego może się skończyć tragicznie, Simon zrobił coś, co do dziś jest tematem dyskusji w środowisku wspinaczy - odciął linę. To jednak nie koniec historii - okazuje się, że Joe przeżył upadek i postanowił za wszelką cenę dotrzeć do obozu rozbitego u podnóża góry. Bez jedzenia i picia, ze zgruchotaną nogą, której każdy, nawet najmniejszy ruch powoduje ból całego ciała, czołgając się przez śnieg, lód i kamienie bohater rozpoczyna walkę o przetrwanie. Nie zdradzę wiele, pisząc, że Joe żyje do dziś i ma się świetnie. Od początku filmu wiemy o tym, bowiem to właśnie on i jego przyjaciel Simon opowiadają nam o swoich przygodach. Krótkie urywki wywiadów z nimi przeplatane są zaś fabularyzowanymi scenkami, w których specjalnie wyselekcjonowani aktorzy odtwarzają wędrówkę, będącą tematem filmu. To, że od początku wiemy, jak kończy się ta opowieść, nie oznacza jednak, że jest nudno. Wręcz przeciwnie, film ogląda się z wielkim, niesłabnącym napięciem. Jest to zasługą bardzo realistycznie prowadzonej narracji. Mamy świadomość tego, że to, co oglądamy na ekranie, naprawdę miało miejsce i tym bardziej nas to porusza. Widzimy, że rozmówcy są z nami szczerzy, bo bez upiększeń, czasem z humorem, a czasem z prawdziwym wzruszeniem opowiadają o swoich przygodach. Chłonąc ich historię łatwo zapomnieć, że mamy do czynienia z dokumentem. Niech nie obawiają się więc ci, którzy za tym gatunkiem nie przepadają. Wbrew pozorom "Czekając na Joe" to jeden z najlepszych thrillerów, czy też - jak kto woli - filmów akcji, jakie kiedykolwiek weszły na nasze ekrany. Niech więc Was nie odstrasza fatalnie przetłumaczony na język polski tytuł filmu. Bo do kina naprawdę warto się przejść.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Gdy kilka miesięcy temu oglądałam w kinie "Czekając na Joe", byłam pod wielkim wrażeniem zarówno... czytaj więcej
Ewelina Nasiadko

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones