Nocny koszmar telemarketera

10-minutowa schematyczna krótkometrażówka o oszustwie na wnuczka połączona z godzinnym zapisem nocnego koszmaru telemarketera. Film składa się z rozmów o cenach taryf telefonicznych, o problemach
Pełnometrażowy debiut niejakiego (jakoś słowo "filmowiec" nie chce mi przejść przez gardło) Cyrila Schäublina. Chociaż formalnie pełnometrażowy, film ten to tak naprawdę 10 minutowa schematyczna krótkometrażówka o oszustwie na wnuczka połączona z godzinnym zapisem nocnego koszmaru telemarketera. Składa się on niemal wyłącznie z rozmów o cenach taryf telefonicznych, o problemach z dostępem do sieci, o ofertach ubezpieczeniowych, o obsłudze rachunków bankowych, o niepamiętaniu tytułów filmów, aż po dyktowanie haseł do WiFi i numerów paszportów. I potraktujcie poważnie to co piszę, bo nie żartuję, jeśli chodzi o proporcję treści do wypełniacza. Około 10 minut w sumie trwają chociażby dwie sceny z pracy telemarketerów, podczas których obserwujemy i słuchamy, jak dzwonią do ludzi z jakimiś ofertami.

Próbki dialogów:
- UX, 89...
- UX, 89...
- ZN, 16...
- ZN, 16...
- 27, IP...
- 27, IP...
- 63, 19.
- 63, 19.
- Super. Działa. Dzięki.
- Proszę
- Wariactwo, przypomniał mi się teraz ten film. Jaki on miał tytuł? Jest tam taka scena, w której terrorysta podaje hasło drugiemu facetowi. Terrorysta jest przebrany za bankiera i podaje hasło prawdziwemu bankierowi. I ono aktywuje bombę i cały bank wylatuje w powietrze. A w tym czasie dyrektor banku wpada w szał. I to nie ma nic wspólnego z atakiem terrorystycznym. W tym banku mają miejsce niezliczone transfery pieniężne. To duży bank, coś jak Europejski Bank Centralny. I gdy wybucha, wszystkie banknoty i papiery wartościowe, to wszystko zaczyna wirować w powietrzu. Po prostu wariactwo, do tego w slow motion. I muzyka...
- Jaka była ta muzyka?
- To nie była klasyczna muzyka filmowa, raczej coś minimalistycznego. A potem to było jak fajerwerki. Nie wiecie o jakim filmie mówię, prawda?
(20 sekund ciszy)
<koniec sceny>

- Moje połączenie z Internetem jest zbyt wolne. Naprawdę powinno być szybsze.
- Przenieś się do Switzerland Everywhere. Są najtańsi. Płacisz tylko 9.99 miesięcznie i taryfa obejmuje całą Europę.
- Naprawdę?
- Ile Ty płacisz?
- No ja jakieś 39 franków.
- Kurczę, nie mogę pozbyć się z głowy tej melodii. Angielskiego piosenkarza (nuci przez 20 sekund).
(20 sekund ciszy)
- Znasz ten film? Naprawdę dobry film, który widziałam ostatnio. Jaki on miał tytuł? O dwóch policjantach, którzy się w sobie zakochują. Naprawdę... Już dwa razy go widziałam. Jest świetny.
<koniec sceny>

Jak rozumiem, Schäublin chciał zilustrować to, jak ważne stało się w zachodnim społeczeństwie korzystanie ze smartfonów, jako że w każdej scenie bohaterowie są pochłonięci obsługą telefonów lub tabletów, oraz jak puste stało się nasze życie i jak powierzchowne są relacje społeczne. Szkoda tylko, że jego dzieło jest równie puste i pozbawione znaczenia jak rozmowy o pupie Maryni prowadzone przez jego bohaterów. Przykro mi, że kolega reżyser ma mózg wyprany pracą jako telemarketer i jedyne o czym potrafi opowiadać to swoje rozmowy o niczym z kolegami z pracy, ale nie rozumiem, dlaczego nikt mu nie wytłumaczył, że kręcenie o tychże rozmowach 70-minutowego filmu to nie jest najlepszy pomysł. Może lepiej byłoby się zwolnić i - bo ja wiem - wyruszyć w podróż dookoła świata? Albo poczytać książki? I jak już zdobędzie się jakiś bagaż doświadczeń lub przemyśleń głębszych niż dialog o ustanawianiu połączenia przez hotspot WiFi - wrócić do pomysłu zostania filmowcem?

Oglądanie tzw. kina festiwalowego jest jak chodzenie po polu zaminowanym przez stado krów. I muszę z pewnym podziwem przyznać, że to jest największy krowi placek, w jaki wdepnąłem od dłuższego czasu.
1 10
Moja ocena:
1
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzent "The Hollywood Reporter" żartuje, że szwajcarskie biura turystyczne nie będą zachwycone... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones