Recenzja filmu

Dziewiąte wrota (1999)
Roman Polański
Johnny Depp
Frank Langella

Polański about Satan one more time...

Stare księgi traktujące o szatanie, niewytłumaczalne zjawiska mające miejsce w realnym świecie, rytuał czarnej mszy i Johnny Depp, który gra uczonego bibliofila Deana Corso - specjalistę w swej
Stare księgi traktujące o szatanie, niewytłumaczalne zjawiska mające miejsce w realnym świecie, rytuał czarnej mszy i Johnny Depp, który gra uczonego bibliofila Deana Corso - specjalistę w swej dziedzinie. Tajemniczy klimat, wspaniale dobrana muzyka, niezłe sceny grozy. Cóż tu dodać? Roman Polański tą produkcją po raz kolejny udowodnił, że potrafi tworzyć świetne filmy o tematyce metafizycznej, a te traktujące o Szatanie są jego perełką. Boris Balkan to bogaty kolekcjoner dzieł sztuki, który zatrudnia młodego Corso do odnalezienia dwóch pozostałych na świecie części dzieła "Dziewięć Wrót Królestwa Cieni". Zawierają one ponoć wskazówki, jak skontaktować się z Szatanem oraz mnóstwo informacji na temat zaświatów. Mogą one zrewolucjonizować nie tylko świat naukowy, ale także świat wierzących ludzi. Balkan posiada jeden egzemplarz, ale twierdzi, że nie jest to autentyk. Corso ma za zadanie zbadać również jego prawdziwość, porównując zawarte w nim ryciny z tymi, które znajdują się w innych księgach. Dean sceptycznie podchodzi do zadania, ponieważ jest człowiekiem niewierzącym. Pieniądze, które za wykonanie misji zaoferował mu Balkan, oraz przekonanie o własnych umiejętnościach sprawiają, że badacz wyrusza z Nowego Kontynentu do Europy i podejmuje się zadania. Jednak paranormalne zdarzenia, dziwne zbiegi okoliczności i odczucie obecności Diabła zmuszą Corso do poddania w wątpliwość przekonania, że świat metafizyczny nie istnieje. To, co tworzy niesamowity nastrój grozy i w dużym stopniu wpływa na odpowiedni klimat filmu, to muzyka Kilara. Ścieżka dźwiękowa w filmie jest  idealnie  dobrana do scen: motyw muzyczny nigdy nie trwa za długo ani za krótko, buduje napięcie, ale nie dominuje, nie rozprasza widza - jest jedynie tłem dla scen. Muzyka jest jednym z wielkich atutów filmu. W połączeni z subtelnymi efektami specjalnymi - głownie w grze światłem i kolorem oraz w 'lataniu' demonicznych postaci - tworzy ona scenerię wręcz idealną. Gra głównych aktorów również jest godna pochwały: można wyczuć ich emocje, śledzić ich działania pod kątem motywów, jakie nimi kierują. Osobowość każdej postaci jest wyrazista i zrozumiała, nakreślona szczegółowo - nie spotykamy się w filmie z bohaterami nijakimi, obojętnymi, nie mającymi własnego zdania.  Każda z postaci miała do odegrania swoją rolę i widz o tym wie - nie ma tu przypadkowych zdarzeń, których nie da się zinterpretować w kontekście całego filmu. Klimat, odosobnienie głównego bohatera w jego misji, aktorstwo oraz niejednoznaczne zakończenie, które aż prosi się o różne interpretacje: to atuty tego filmu. Jeżeli dodamy muzykę i ujęcia z efektami specjalnymi, o których wspomniałam wcześniej, to możemy mówić o naprawdę dobrej produkcji. Czego zabrakło? Jak to zwykle bywa, było kilka scen "naciąganych" i "przeciąganych". Małe wydłużacze akcji w środku filmu nie za bardzo się sprawdziły. Niektórzy za wadę uważają też nieumiejętne sklejenie świata realnego i duchowego, co ponoć Polańskiemu wychodziło lepiej w poprzednich dziełach o tej tematyce. "Dziewiąte wrota" to nie jest dzieło idealne, ale na pewno pretenduje do miana jednego z lepszych filmów o tematyce Szatana, jakie kiedykolwiek powstały. 
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Bardzo lubię Romana Polańskiego. Z niecierpliwością wyczekuję jego kolejnych filmów i prawie nigdy się... czytaj więcej
Po ponad trzech dekadach od ukazania się "Dziecka Rosemary" Roman Polański ponownie sięgnął po tematykę... czytaj więcej
Filmy wychodzące "z fabryki Polańskiego" są dalekie od przeciętności i z tym stwierdzeniem pewnie zgodzą... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones