Recenzja filmu

Jak to się robi w Chicago (1986)
John Irvin
Arnold Schwarzenegger
Kathryn Harrold

Schwarzenegger w strukturach mafii

Były agent FBI Mark Kaminsky (Arnold Schwarzenegger) jest szeryfem w małym miasteczku. Pewnego razu jego przyjaciel Harry (Darren McGavin) proponuje mu układ. Chce, by Mark pomógł mu zemścić się
Były agent FBI Mark Kaminsky (Arnold Schwarzenegger) jest szeryfem w małym miasteczku. Pewnego razu jego przyjaciel Harry (Darren McGavin) proponuje mu układ. Chce, by Mark pomógł mu zemścić się na zabójcach swego syna. W zamian za wykonanie zadania Harry obiecuje mu odzyskanie pracy agenta w FBI. Kaminsky szybko akceptuje propozycję przyjaciela i zaczyna przygotowania do rozgryzienia bandy Patrovita (Sam Wanamaker). Przyjmuje inną tożsamość i wstępuje w szeregi niebezpiecznego gangu. Powstały w 1986 roku film pt. "Jak to się robi w Chicago" to na oko typowy film akcji z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli głównej. Jednak po wgłębieniu się w jego fabułę można zauważyć, że wcale tak nie jest. John Irvin stworzył film, który wyróżnia się dość ciekawie opowiedzianą historią, rewelacyjnym klimatem i wprost genialną muzyką. Ścieżka dźwiękowa do filmu jest naprawdę znakomita. Kawałki takie jak np. świetne "Kaminsky Stomps" są bardzo dynamiczne i "twarde" niczym główny bohater. Zawsze pojawiają się w odpowiednim momencie i umilają seans. Aktorzy zagrali jak najbardziej prawidłowo. Arnold Schwarzenegger, mimo złych opinii na temat jego doboru do tej roli, wypadł wręcz doskonale. Pozostała obsada także pokazała się z tej dobrej strony. Klimat jest naprawdę bardzo interesujący i wyraźnie widoczny. Ma w sobie tę magię lat osiemdziesiątych, która zawsze zdołała przyciągnąć mnie do oglądania nawet najbardziej kiczowatych filmów. Tytuł ten obfituje oczywiście także w sporą dawkę emocjonującej akcji. Nie ma tu więc miejsca na jakąkolwiek nudę. Szczególnie podobały mi się końcowe sceny, gdy Kaminsky pakuje broń, ubiera czarną, skórzaną kurtkę i wyrusza na pojedynek przeciw całym szeregom wroga. Są to sceny z pewnością nawiązujące do innego filmu Schwarzeneggera pt. "Komando" powstałego rok wcześniej, który ugruntował Arnolda jako ekranową, jednoosobową armię. Film nie jest oczywiście żadnym arcydziełem ani czymś ambitnym, ale ogólnie ogląda się go bardzo przyjemnie. Mamy tu fajny klimat, świetną muzykę, niezłą fabułę i dawkę naprawdę ciekawej i rozluźniającej akcji w wykonaniu Arniego. Czego więc chcieć więcej? Film polecam oczywiście fanom pana Schwarzeneggera, a także tym, którzy szukają starego, dobrego kina akcji z lat osiemdziesiątych.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Bohaterem filmu jest mężczyzna o imieniu Mark (Arnold Schwarzenegger), szeryf małego miasteczka w Stanach... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones