Diabelski eksperyment

Ciężko powiedzieć cokolwiek o filmie, którego głównym tematem jest dręczenie jednej osoby przez trójkę spaczonych na umyśle osobników. Brak jakiejś głównej linii przewodniej akcji nie oznacza, że
Ciężko powiedzieć cokolwiek o filmie, którego głównym tematem jest dręczenie jednej osoby przez trójkę spaczonych na umyśle osobników. Brak jakiejś głównej linii przewodniej akcji nie oznacza, że film ten jest po prostu zwykłym nagraniem. Jego głównym zamierzeniem było pokazanie możliwości techniki, granic efektów specjalnych, bardzo w tamtych czasach powszechnie wykorzystywanych w filmach z gatunku gore. Owszem, można wybrzydzać, że jest twór ludzi chorych, którym satysfakcję daje tylko i wyłącznie przemoc nakierowana na słabszych. Jednak nie o to w tym filmie chodzi. Nie należy go traktować tak, jak zapowiadają to napisy początkowe i końcowe, jako dokumentalnych taśm, znalezionych przypadkiem i wobec której autorów toczy się śledztwo. Jest to tylko i wyłącznie tytułowy „diabelski eksperyment”. Film jest nakręcony z ręki, jednak chwilami twórcy wykorzystują proste triki z przechodzeniem kadrów (małe szanse, aby w taki sposób bawili się amatorzy). Same krwiste sceny mają miejsce dopiero pod koniec niedługiego seansu. Przez 40 minut oglądamy bowiem różnego rodzaju tortury, którym poddawana jest ofiara, dziewczyna złapana w lesie. Fani tego typu filmów, różnych gore-horrorów czy slasherów, mogą zgadywać, które efekty specjalne wyszły już z mody, a które wciąż są aktualne. Pod uwagę trzeba też wziąć jeden fakt – różnicę kultur. To, co dla Azjaty jest przerażające czy makabryczne, niekoniecznie musi takie być dla przedstawiciela kultury europejskiej, niech tego potwierdzeniem będzie przyjęcie różnych japońskich czy koreańskich horrorów. Nie do wszystkich bowiem przemawia widok młodej dziewczyny z zakrytą twarzą, która jest wręcz ikoną kina azjatyckiego. Oczywiście, amerykański „Królik doświadczalny” byłby bardziej dosadny. Hideshi Hino podszedł do sprawy również od strony psychicznej. Leżenie we wnętrznościach czy też larwach much nie należy do przyjemności, a może być idealnym elementem filmu grozy. Film ten jest dla ludzi o niekoniecznie mocnych, ale na pewno dobrych żołądkach. Finałowa scena, przypominająca jedną ze scen surrealistycznych Luisa Bunuela, uderza po oczach, wręcz hipnotyzuje, nie pozwalając się odwrócić. Po prostu w człowieku zawsze jest ten pierwiastek podglądacza cudzej krzywdy, choćby najbardziej makabrycznej.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones