Recenzja filmu

Lion. Droga do domu (2016)
Garth Davis
Dev Patel
Rooney Mara

Wsiąść do pociągu byle jakiego...

"Lion" ujmuje swoją prostotą, szczerością i ciepłem, dostarczając wielu wzruszeń tak rzadkich w dzisiejszym kinie. To nie jest opowiastka o jakimś tam chłopcu, który poszukuje rodziny, potem
Ile znamy historii na temat rodziny, jej wartości, miłości czy poszukiwaniu siebie? Co najmniej setki. Ta opowieść, oprócz tego, że dostarcza wielu wzruszeń tak rzadkich we współczesnym amerykańskim kinie, jest dość unikatową bajką o dorastaniu. Znany ze "Slumdoga. Milionera z ulicy", brytyjski aktor Dev Patel doskonale wczuwa się w postać trzydziestoletniego chłopca niegdyś porzuconego na hinduskim dworcu. Ale to ktoś młodszy od niego, uroczy Sunny Pawar kradnie całe show. Jest doprawdy ujmujący w roli młodego Saroo, aż chce się go schrupać lub przytulić. Lub jedno i drugie. 


Mały Saroo bardzo kocha swojego brata. Kocha do tego stopnia, że upiera się, by Guddu, którego podziwia, zabrał go ze sobą do pracy. Ten jednak odmawia, powtarzając, iż braciszek jest za mały na taką harówę. Na te słowa nasz odważny bohater podnosi rower, przekonując, że jest w stanie podnieść wszystko. Ta scena autentycznie mnie ujęła, dowodzi niesamowitego kunsztu młodego aktora oraz jego wyobraźni. 

Ulubionym przysmakiem Saroo są drożdżowe ciastka wyciskane ze szmatki o nazwie jalebi. Bardzo łatwo dostępne i przede wszystkim, słodkie przekąski, które można dostać na każdym targu. Lata później dostrzega je w zupełnie innym miejscu, oddalonym od Indii tysiące kilometrów. Guddu obiecuje, że kupi tysiące jalebi swojemu bratu, to właśnie o nich wspomina leżąc zmęczony na ławce, kiedy Guddu próbuje go dobudzić. Po przebudzeniu Saroo odkrywa, że został sam. Woła brata, którego nigdzie nie może dostrzec. Wsiada do pociągu, licząc, iż dostarczy go z powrotem do mamy. Tak się jednak nie dzieje i wycieńczony malec zasypia na wiele godzin, śniąc o spotkaniu z rodziną. Płacze. Nikt mu nie chce pomóc. Nie zna bengalskiego. Wysiada w Kalkucie, gdzie jej mroczne zakamarki na pewno nie są miejscem dla dzieci. Głodny, zmęczony i spragniony dociera do miejsca, w którym znajduje go kobieta. Pomaga mu, częstuje posiłkiem. Ma jednak męża. Nie wzbudza on zaufania. Chłopczyk ucieka.

W tym momencie urwę krótki opis fabularny. Jeśli lubicie szczęśliwe zakończenia, spodziewajcie się go tutaj. To opowieść o miłości i stracie. Bardzo pięknej miłości, takiej pierwotnej i pierwszej, bezwarunkowej, do której się tęskni, którą wspomina. Miłości do matki. 


"Lion" ujmuje swoją prostotą, szczerością i ciepłem, dostarczając wielu wzruszeń tak rzadkich w dzisiejszym kinie. To nie jest opowiastka o jakimś tam chłopcu, który poszukuje rodziny, potem zakochuje się i wszystko jest posypane lukrem. Nie. "Lion" to historia wyjątkowa. Powinna spodobać się każdemu. Także za kreację, w którą wciela się Nicole Kidman. Robi to po mistrzowsku, z wyczuciem i klasą. 

Pod koniec łezka spłynęła po moim policzku. Oby więcej takich filmów. 
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Filmy oparte na faktach już na starcie mają wysoko zawieszoną poprzeczkę. Scenarzysta posiada gotową... czytaj więcej
"Lion" to film o poszukiwaniu własnej tożsamości oraz miłości, która nigdy nie wygasa. Może i brzmi to... czytaj więcej
"Lion. Droga do domu" to nie petarda, która wgniotłaby mnie w fotel i pozostawiła rozemocjonowaną. To... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones