Recenzja filmu

Na pewno, być może (2008)
Adam Brooks
Ryan Reynolds
Isla Fisher

Erotyczne trójkąty i inne bajki na dobranoc

Urokliwa komedyjka w sam raz dla par pragnących spędzić wspólny wieczór w kinie. Nie wymaga aż tak wielkiego skupienia, by odwrócić uwagę od partnera, ale w zamian nastraja pozytywnie i
"Na pewno, być może" to nostalgiczna opowieść o przeszłości. Dla nas, Polaków, jest to tylko komedia romantyczna, jednak dla Amerykanów to sentymentalna podróż do czasów prezydentury Billa Clintona, kiedy to zwykli obywatele żyli dostatnio, a największym problemem była natura plamy na pewnej sukience. Czymże to jest w porównaniu z recesją, skandalami finansowymi i wojną w Iraku i Afganistanie za czasów Busha? Bohaterem filmu Adama Brooksa jest demokrata, który przybył do Nowego Jorku wspomagać kampanię prezydencką Clintona. I tak już pozostał, marząc o politycznej karierze. Dziesięć lat później ma niezłą pracę, rezolutną córkę i papiery rozwodowe do podpisania. Za namową córki opowiada jej o trzech ważnych kobietach w jego życiu, miłostkach, nadziejach, rozstaniach i nieporozumieniach. "Na pewno, być może" jest jak pizza wyjęta na drugi dzień z lodówki. Kiedy weźmie się kęs, przypomina nam o tym, czym była wczoraj, kiedy jeszcze ciepła dostarczona została z pizzerii. Na zimno wciąż smakuje nieźle, jeśli ktoś lubi takie rzeczy, lecz nie jest to to samo. W filmie scenarzysty "Francuskiego pocałunku" i "Bridget Jones: W pogoni za rozumem" znajdziemy wszystkie elementy, które z tamtych filmów uczyniły wielkie przeboje. Dla osób sentymentalnych, próbujących odzyskać czar minionych seansów, jest więc "Na pewno, być może" idealną propozycją. Jednak filmowi mimo wszystko brakuje lekkości i magii miłości unoszącej się w powietrzu. Być może winą powinno się obarczyć odtwórcę głównej roli Ryana Reynoldsa, który od czasu kiedy z komedii głupawych przekwalifikował się na romantyczne, w kółko gra tę samą postać. Lepiej radzą sobie panie. Elizabeth Banks potrafi być zarówno rozkosznie naiwna jako małomiasteczkowa studentka i wspaniale dojrzała jako mieszkanka Nowego Jorku. Rachel Weisz wypada bardzo interesującą jako wyemancypowana dziennikarka, choć mam nieodparte wrażenie, że Kate Winslet lepiej pasowałaby do tej roli. Najlepiej wygląda jednak Isla Fisher, która zresztą otrzymała najlepsze teksty w całym filmie. Sympatycznie i bardzo pokrzepiająco wygląda również relacja głównego bohatera z córką. Will jest przykładem nowoczesnego ojca, który nie dość, że opiekuńczy, to jeszcze potrafi z dzieckiem rozmawiać. Wielkim plusem produkcji jest też ścieżka dźwiękowa, która przeniesie każdego nieco starszego widza do czasów młodości, kiedy to wciąż jeszcze królowały płyty CD, a przez Internet łączyło się za pomocą modemu. "Na pewno, być może" to sympatyczna komedyjka pozbawiona pretensjonalności ale płacąca za to cenę oryginalnością. Na szczęście dla par pragnących spędzić ze sobą w końcu trochę czasu poza mieszkaniem, jest to propozycja idealna. Nie wymaga aż tak wielkiego skupienia, by odwrócić uwagę od partnera.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Do "Na pewno, być może" w żadnym razie nie można podchodzić z założeniem obejrzenia zapierającego dech w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones