Niezwykły film o niezwykłej dziewczynie

W tym paradokumencie reżyserowi udaje się rzadka sztuka. Pozwala nam wniknąć do świata, o którym większość z nas niewiele wie, będąc ledwie świadomym jego istnienia, a niektórzy może nawet słyszą
W tym paradokumencie reżyserowi udaje się rzadka sztuka. Pozwala nam wniknąć do świata, o którym większość z nas niewiele wie, będąc ledwie świadomym jego istnienia, a niektórzy może nawet słyszą o nim po raz pierwszy. Główna bohaterka, Raquela, jest zwyczajną dziewczyną, która jak większość jej filipińskich koleżanek ma całkiem zwyczajne, proste marzenia – znaleźć przystojnego, bogatego faceta, który by się o nią troszczył i zabrał na wycieczkę do Europy (najlepiej do Paryża). Różnica jest taka, że Raquela jest transseksualistką, a na skromne życie zarabia jako prostytutka. Czy ma więc jakiekolwiek szanse, aby jej marzenia się spełniły? Życie na Filipinach dla nikogo nie należy do najłatwiejszych, a cóż dopiero gdy w prezencie od losu dostało się ciało o niewłaściwej płci. I jak tu poznać wymarzonego księcia z bajki, gdy jedynymi mężczyznami w pobliżu są faceci zainteresowani internetowym seksem, zazwyczaj traktujący go jedynie jako odskocznię od nudnego pożycia małżeńskiego? Historię tę reżyser prezentuje bez ulegania pogoni za tanią sensacją, starając się pokazać główną bohaterkę taką, jaką ona jest – dość inteligentną a jednocześnie naiwną i beztroską, pragnącą zmian ale nie potrafiącą porzucić dotychczasowego życia, twardo stąpającą po ziemi ale i bujającą w obłokach. Obraz Raqueli nie jest sztucznie wygładzony, aby wzbudzić sympatię widza, ale pomimo to jej problemy i dylematy stają się nam bliskie. W końcu któż z nas nie pragnie miłości? Ale jest jeszcze inny powód, dla którego obraz ten jest tak przekonujący. Otóż jego siłą jest to, że Raquela gra w nim, można powiedzieć, samą siebie. Chociaż nie jest to dokument, a fabuła (jedynie w pewnym stopniu oparta na faktach), to na ekranie oglądamy prawdziwą transseksualistkę, a nie grającą ją aktorkę. Dzięki temu zabiegowi widzowi łatwiej wniknąć w przedstawiony świat oraz zrozumieć bohaterkę, jej pragnienia i motywacje. Ma się po prostu wrażenie pełnej autentyczności i uczestnictwa w rozgrywającej się na ekranie historii. Iluzję tę podkreśla formuła, w jakiej film został zrealizowany. Jak w typowym dokumencie, mamy tu więc krótkie wywiady z bohaterami, przeplatane fabularyzowanymi scenkami – często częściowo improwizowanymi. Nie ma też łatwego happy endu – cóż, życie to nie bajka. Polecam ten film każdemu, kto lubi kino poruszające trudne i nietypowe tematy, kino skłaniające do myślenia – pod warunkiem, że nie będzie mu przeszkadzać nie najłatwiejsza w odbiorze, paradokumentalna forma. Zapewniam, że przy odpowiednim nastawieniu nie sposób się nudzić.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones