Recenzja filmu

Nocny kowboj (1969)
John Schlesinger
Jon Voight
Dustin Hoffman

Nocny kowboj

Joe Buck (w tej roli John Voight) jest naiwnym młodzieńcem, który pragnie samodzielności i życia w wielkim mieście. Rzuca więc pracę w podrzędnej restauracji i, naśladując gesty oraz styl Johna
Joe Buck (w tej roli John Voight) jest naiwnym młodzieńcem, który pragnie samodzielności i życia w wielkim mieście. Rzuca więc pracę w podrzędnej restauracji i, naśladując gesty oraz styl Johna Wayne'a, wyrusza w poszukiwaniu lepszego zarobku, a co za tym idzie i życia. Jednak cel jego podróży nie jest już tak idealistyczny jak czyny bohaterów klasycznych westernów. Joe zamierza zostać męską prostytutką. Na swej drodze spotyka drobnego cwaniaczka (Dustin Hoffman), który już na samym początku pobytu wystawia go do wiatru. Na wstępie warto zaznaczyć, że reżyser filmu - John Schlesinger - wywodzi się z tradycji angielskiego nurtu Młodych Gniewnych. Była to grupa krytycznie myślących obserwatorów codzienności, którzy występowali przeciw konserwatywnemu życiu. W kontekście "Nocnego kowboja" jest to niezwykle istotne. Warunkowało bowiem spojrzenie twórcy na rzeczywistość Ameryki, która jest powszechnie postrzegana jako raj na ziemi, gdzie każdy zazna dobrobytu. "Pomyślałem, że mogę to zrobić z pozycji outsidera, Anglika, który przybywa do Nowego Jorku" - powiedział reżyser. Schlesinger w pierwszej scenie mistrzowsko określa cały film. Zaznacza, co go interesuje i jakie problemy będzie poruszał. Przy dźwiękach strzelaniny przypominającej klasyczne westerny oglądamy pusty ekran samochodowego kina. Pod ekranem porusza się drewniany koń-zabawka. Kilkusekundowe ujęcie ustawia temat filmu i popycha nasze myślenie na odpowiednie tory. Istotny jest też oczywiście tytuł filmu, w którym dostrzegalny jest dysonans, który z kolei sugeruje grę, jakiej podjął się reżyser z konwencjami westernu. Akcja dzieje się współcześnie (lata 60.) ale przedstawione sytuacje są raczej uniwersalne. Reżyser zdaje się pytać, w jaki sposób wartości etosu przedstawiane w westernach funkcjonują w rzeczywistości. Najważniejszym tematem filmu jest jednak przyjaźń łącząca dziwną parę głównych bohaterów. Obserwujemy, jak się rodzi i rozwija. Jest prawdziwa i szczera. Joe odnajduje Rizzo, nawet gdy ten go oszukał - lepszy niedoskonały przyjaciel niż żaden. Po pewnym czasie okazuje się wręcz, że przyjaźń stała się niemal symbiotyczna, a najważniejszym celem dla Bucka jest spełnienie marzenia Rizzo. Tym sposobem "Nocny kowboj" wpisuje się w nurt amerykańskiej kontestacji i zajmuje pozycję obok podobnych dzieł o przyjaciołach - wyrzutkach, jak choćby "Strach na wróble" czy "Butch Cassidy i Sundance Kid". Największą zaletą filmu (którą Schlesinger wygrał w sposób wybitny) jest demitologizacja klasycznego kina gatunków. Weźmy choćby postaci bohaterów. Joe jest wyraźnie stylizowany na filmy z Johnem Waynem, jak np. "Poszukiwacze". Rizzo w pierwszej scenie w której się pojawia, przywodzi na myśl typowego gangstera. Jednak dla charakterystyki postaci jest to jedynie punkt wyjścia. Hoffman w kolejnym ujęciu jest już obdartym kalekim złodziejaszkiem. Voight natomiast w finale rezygnuje z naciąganej pozy i w symbolicznej scenie wyrzuca kowbojskie ubranie. Reżyser wykazując się znakomitą znajomością konwencji gatunkowych, brawurowo nimi operuje i demitologizuje je. Pokazuje, że ich warstwa zewnętrzna (utarte schematy, klasyczni bohaterowie) jest być może pusta, ale wewnętrzna - zdecydowanie nie. Film opowiada bowiem o bezinteresownej przyjaźni, która jest niewątpliwie tematem uniwersalnym i wartościowym. Skupienie się reżysera na bohaterach dawało aktorom wielkie pole do popisu. John Voight doskonale pasuje i sprawdza się w roli lekko niezdarnego, poczciwego i naiwnego Bucka. Często obserwujemy jego wielkie, zdziwione oczy i niezgrabną postawę. Z wyczuciem igra z wizerunkiem westernowego herosa, czasem puszczając do widza oko. Dustin Hoffman był wręcz wymarzony do roli Rizzo, którą zresztą przyjął kierowany instynktem, gdyż znajomi zdecydowanie mu jej odradzali. Aktor jest więc z początku cudownie oślizgły, niesympatyczny i wręcz antypatyczny. Jednak w toku wydarzeń udaje mu się wydobyć z postaci kilka prawdziwie ludzkich cech i zdobyć sympatię (wręcz empatię) widza. Znakomitym zabiegiem reżysera było wprowadzenie bohaterów w nowojorską awangardę Andy'ego Warhola. Buck jest nią zafascynowany. Rizzo natomiast zdecydowanie zniechęcony. W kilkusekundowej scenie zawarł Schlesinger jego tragedię. Bohater Hoffmana nie chce się nią z nikim dzielić, nie godzi się na to, aby inni na niej żerowali. Całe środowisko awangardy jest swoistym przedłużeniem nietolerancyjnego świata zewnętrznego. W opozycji do niego reżyser rysuje szlachetne mimo wszystko rysy swych bohaterów. "Nocny kowboj" jest pozycją obowiązkową dla każdego szanującego się kinomana. Wszystko jest w nim dopracowane w najmniejszym szczególe, przemyślane i umieszczone w konkretnym celu. Film jest labiryntem, po którym razem z bohaterami podąża widz. Automatycznie podejmuje on grę, którą rozpoczął reżyser. Daje to widzowi sporo satysfakcji i autentycznych przeżyć.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Joe Buck (Jon Voight) nie jest typem osoby posiadającej zbyt wiele talentów. Joe wierzy jednak, że... czytaj więcej
O czym jest właściwie ten film, o czym opowiada? O walce? Owszem. A może o próbie znalezienia własnej... czytaj więcej
Ameryka to kraj wielkich możliwości. Jej mieszkańcy lubują się w pogoni za amerykańskim snem i wierzą, że... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones