Recenzja filmu

Obywatel Jones (2019)
Agnieszka Holland
James Norton
Vanessa Kirby

Niedobry film o niedobrych sprawach

Co wybrać? Życie kawiorem, narkotykami i wszelkimi uciechami fizycznymi płynące i śmierć z późnej starości w domu na Florydzie plus nagroda Pulitzera w życiorysie czy też życie pełne kpiny pod
Co wybrać? Życie kawiorem, narkotykami i wszelkimi uciechami fizycznymi płynące i śmierć z późnej starości w domu na Florydzie plus nagroda Pulitzera w życiorysie czy też życie pełne kpiny pod swoim adresem, zero sukcesów w całym niespełna 30-letnim życiu i bycie zamordowanym?

Agnieszka Holland przekonuje w swoim filmie "Obywatel Jones", żeby wybrać to pierwsze. Mocno mnie tym zaskoczyła. Akurat po niej tego się nie spodziewałem.

A na serio. Choć do tej pory też było serio.

Agnieszka Holland stworzyła dzieło wybitne.

Wybitnego gniota. 

Za którego dostała Złote Lwy dla najlepszego filmu na festiwalu w Gdyni. Jak ona to zrobiła? – się zastanawiam. Scenariusz powinna odesłać z hukiem do kosza. Nie ma go. Nic w nim się nie dzieje. Rozłazi się na kilka grubo ciosanych części. Zawstydzająco szkolnych. Jakby pisał go ktoś po przeczytaniu podręcznika "Jak napisać scenariusz filmu długometrażowego w długi weekend". Bohater nie wywołuje żadnych emocji. Jak był na początku naiwnym idealistą, który nie wzbudza zaangażowania, tak nim pozostaje aż do napisów końcowych. Przypadkiem zdarzają mu się cudowne rozwiązania kłopotów. W liczbie niewyobrażalnej. W życiu może i prawdziwe i ratują życie, w filmie zabijają nawet największą chęć obejrzenia go do końca. Wątek miłosny równa się ona nie chciała go pocałować. Dosłownie.

Młody naiwny i szlachetny kontra starzy cynicy. Ach, jak strasznie jest w ZSRR. Wielki Głód był straszny, zanotowano przypadki kanibalizmu. Ale można wygłosić odczyt i napisać artykuł w gazecie. Choć i tak to nic to nie da i nic nie zmieni. A konformiści umierają lepszą śmiercią. Tak wygląda struktura opowiedziana scenami, za które paszport Polsatu należy się bezsprzecznie.

Nudziłem się przeraźliwie oglądając nieudolny film debiutanta. Agnieszka Holland się nazywa. Fatalna reżyseria. Aktorzy - drewno. Całość filmu bardzo zła. W skali szkolnej – jedynka. Nie polecam tej reżyserki. Musi się jeszcze sporo nauczyć. Plus marne zdjęcia z bardzo przestarzałą manierą latania kadrem bez przyczyny i powodu. Momentami żenujące światło. I przyzwoita scenografia, choć tylko przyzwoita. Średnia. A moim zdaniem, gdyby Stalin widział, jak został w tym filmie namalowany na plakacie on lub Lenin, to tego malarza / tę malarkę zamordowałby razem z jego, jej jeszcze nienarodzonymi wnukami.

Nie znalazłem w tym filmie nic dobrego.

Jak w tak spektakularny sposób zepsuć dość pasjonującą historię, wie tylko Agnieszka Holland. Trzeba mieć wybitny talent.

Więc krótko mówiąc "Obywatel Jones" w skali Pawlaka: nie warto.

Jeśli to był najlepszy film z tegorocznej Gdyni, to mocno się zastanowię, zanim pójdę na jakikolwiek inny z tego festiwalu.
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Obywatel Jones to film przeciętny. Poruszający ważny temat, poprawnie zrealizowany ale jednocześnie brak... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones