Do sennego miasteczka na Dzikim Zachodzie przyjeżdża tajemniczy Człowiek zwany Harmonijką (Charles Bronson). Chce on wyrównać rachunki z przeszłości z niejakim Frankiem (Henry Fonda), szefem
Do sennego miasteczka na Dzikim Zachodzie przyjeżdża tajemniczy Człowiek zwany Harmonijką (Charles Bronson). Chce on wyrównać rachunki z przeszłości z niejakim Frankiem (Henry Fonda), szefem bandy, która zabiła rodzinę Jill McBain (Claudia Cardinale). Harmonijka jednoczy siły wraz z wdową i przestępcą Cheyenne'em (Jason Robards).
Cały film toczy się leniwie. Jednak ogląda się go z nieustającym napięciem, które opada jedynie po makabrycznym finale, w którym wszystko staje się przeraźliwie jasne... Zasługa w tym bynajmniej nie tylko włoskiego mistrza. Także autor zdjęć, Tonino Delli Colli oraz montażysta, Nino Baragli, znakomicie wywiązali się ze swojej roli, jako przykład podać można jednen z najsłynniejszych (i zarazem najdłuższych) pojedynków w historii westernu. Bez wątpienia pojedynek między Frankiem a Harmonijką bije na głowę nawet ostateczną walkę w poprzednim filmie Leone "Dobry, zły i brzydki".
Kolejnym, być może największym atutem dzieła wszech czasów są postaci, idealnie oddane przez aktorów, a także piekielnie dobrze nakreślone. Żaden z bohaterów nie jest dobry, zatarciu uległ tradycyjny podział na dobrych i złych, tak wyraźny w klasycznych westernach. A więc mamy tu tajemniczego i skrytego Harmonijkę, który, prawie pozbawiony mimiki, potrafi zabić z zimną krwią i przerażająco stoickim spokojem. Mamy Jill, pałającą żądzą zemsty, Cheyenne'a, bandytę z krwi i kości, oraz Franka, postać czarną i przepełnioną złem, bezbłędnie oddaną przez Henry'ego Fondę.
Czas przejść do zalety nad zaletami - muzyki geniusza Ennio Morricone. Stworzył on kompozycje tak genialne, że można je uznać za kolejny cud świata. Sam utwór na harmonijce jest arcydziełem, nie wspominając już o muzyce w ostatnim pojedynku.
"Pewnego razu na Dzikim Zachodzie" nie spodoba się każdemu, ale każdy powinien go obejrzeć. To bez wątpienia jeden z najlepszych filmów w historii kina. Polecam gorąco.