Recenzja filmu

Straceni chłopcy (1987)
Joel Schumacher
Jason Patric
Corey Haim

?This is our crime, this is our sin, but I still believe??

Wiele było już filmów o wampirach i klasycznych sposobach walki z nimi – czosnku, święconej wodzie i drewnianym kołku, jednak żaden z nich nie jest nawet w połowie tak interesującą produkcją jak
Wiele było już filmów o wampirach i klasycznych sposobach walki z nimi – czosnku, święconej wodzie i drewnianym kołku, jednak żaden z nich nie jest nawet w połowie tak interesującą produkcją jak „The Lost Boys”.  Jest rok 1987, znajdujemy się w „Mieście Morderstw”. Michael wraz z bratem i matką przeprowadzają się do Santa Carla, miasta znanego z zaginięć i tajemniczych morderstw.  Podczas koncertu Michael zauważa w tłumie piękną dziewczynę, niestety okazuje się, że jest ona związana z tutejszymi 'straconymi chłopcami', lubiącymi kłopoty i dobrą zabawę. Michael nie zważając na to, stara się do nich upodobnić. Podczas kolejnego spotkania z piękną Star, David, przywódca grupy, nakłania chłopaka do wybrania się razem z resztą nad urwisko, gdzie Michael, za namową innych, wypija tajemniczy napój. Wkrótce okazuje się, że to, co na pozór było nieszkodliwą zabawą, staje się pułapką bez wyjścia... Tymczasem w ręce Sama, brata Michaela, wpada komiks o wampirach… Fabuła wydaje się całkiem banalna, choć tak naprawdę taka nie jest. Wszystkie wątki łączą się w sobie. Mamy więc Sama z komiksem o wampirach, Micheala, który stał się wbrew własnej woli Królem Nocy, dziadka chłopaków nie lubiącego zbliżać się do miasta, matkę umawiającą się z Maxem, sprzedawcą kaset video, i braci Edgara i Alana Frog – pogromców wampirów. Cała opowieść jest niezwykle ciekawa i naprawdę przyjemnie się ją ogląda. Warto tutaj pokusić się o umieszczenie kilku ciekawostek na temat imion i nazw. Imiona braci Frog to tak naprawdę imiona sławnego pisarza opowiadań grozy – Edgara Allana Poe. Tytuł „The Lost boys” wywodzi się od nazwy grupy towarzyszów Piotrusia Pana, a nazwy wampirów są imionami chłopców przebywających z Piotrusiem Panem. Trzeba przyznać, że film ma ciekawe połączenie gatunkowe, choć dziś raczej rzadko występujące. Zestawienie horroru z komedią pozwoliło Joelowi Schumacherowi pokazać talent reżyserski, a Jeffreyowi Boamowi napisać świetny scenariusz. Mamy więc energetyczne fragmenty koncertu, klimatyczną scenę z urwiskiem i nadjeżdżającym pociągiem, niepokojące polowanie na głównego wampira, a także zabawne postaci braci Frog i ich nieudolne próby udowodnienia, że Max jest wampirem. Zazwyczaj takie połączenia się nie sprawdzają – film, który śmieszy, nie straszy i odwrotnie. Jednak to, co uzyskali Schumacher i Boam, jest zdumiewające – możemy zarówno śmiać się do łez, jak i odczuwać strach i adrenalinę. Na szczególną uwagę zasługuje ścieżka dźwiękowa, która wprowadza nas w klimat lat ’80. Przede wszystkim mamy wspaniałego Tima Capello na saksofonie z piosenką „I still believe” a także INXS, Echo, Lou Gramma i Gerarda McManna z „Cry little sister”. Oczywiście wszystko to współgra z odpowiednimi fazami filmu – koncertem, lotem w chmurach, czy też walką z Królami Nocy. Krótko mówiąc, jest to ścieżka dźwiękowa , do której chętnie się powraca. Jest to również gratka dla fanów klasycznego rocka. Świetnie spisują się również aktorzy – mamy popis aktorski nie tylko Jasona Patrica, Dianne Wiest i Kiefera Sutherlanda, ale również Corey’a Feldmana i Jamisona Newlandera, odgrywających role braci Frog.  Dosyć ciekawą sprawą jest wygląd bohaterów. Mamy tutaj oczywiście typową, „wampirzą” charakteryzację (jasne, żółte oczy, ostre, wyraziste kły), ale również coś nowatorskiego – podczas przemiany, bądź, gdy chęć mordu jest bardzo silna, wampiry stają się przerażające – wyostrzone stają się rysy twarzy, cała postać staje się bardziej przerażająca. Zazwyczaj wampiry były przedstawiane z podkrążonymi oczami, bladą cerą i wyszczególnionymi ostrymi kłami, wciąż jednak były wyjątkowo ludzkie. Tutaj charakteryzacja ich jest bardziej „zwierzęca”. Królowie z „The Lost Boys” naprawdę przerażają. W „The Lost Boys” możemy zobaczyć również dosyć ludzkie postępowanie wampira Davida, jednak nie chcę zdradzać nikomu zakończenia, które również trochę mnie zaskoczyło, jednak było bardzo satysfakcjonujące.  Muszę przyznać, że film naprawdę mnie zachwycił. Już od samego początku wczułam się w klimat Santa Carla lat ’80. Wymagałam od niego dużo… i nie zawiodłam się. Przerósł moje oczekiwania i rzeczywiście należy mu się tytuł kultowego! Szkoda, że dziś już nie kręci się takich obrazów. „Straconych chłopców” polecam wszystkim fanom horrorów, lat ’80, klasycznego rocka i wampirów.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Rynek DVD-Video od jakiegoś czasu stał się przystanią dla często nisko budżetowych kontynuacji hitów... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones