Recenzja filmu

Striptizerki zombie (2008)
Jay Lee
Robert Englund
Jenna Jameson

Freddy Krueger w cieniu biustów

Chciałem zacząć tę recenzję od oświadczenia, że w moich poszukiwaniach dobrego filmu o zombie natknąłem się na "Zombie Strippers"... Ale gdybym napisał, że choć przez nanosekundę łudziłem się, iż
Chciałem zacząć tę recenzję od oświadczenia, że w moich poszukiwaniach dobrego filmu o zombie natknąłem się na "Zombie Strippers"... Ale gdybym napisał, że choć przez nanosekundę łudziłem się, iż coś o takim tytule może być dobrym filmem, zdradziłbym, że jestem nieskończenie naiwnym półdebilem. Zatem po prostu przejdę do omawiania filmu. "Zombie Strippers" zaczyna się od spreparowanego programu informacyjnego, w dość jasny sposób pokazującego, w jakim kierunku zmierzają współczesne Stany Zjednoczone dowodzone przez administrację Dablju Busha. Między innymi do zakazu wszelkich aktywności striptizerskich i do braków kadrowych w armii, spowodowanych nieustannym wysyłaniem wojsk do obcych krajów. Rozwiązaniem zakazu tańczenia z biustem na wierzchu są nielegalne kluby striptizowe, natomiast braki w armii naukowcy próbują zapełnić, ożywiając martwych żołnierzy. Jak z tego mają powstać nieumarłe striptizerki? Banalnie, jeden z żołnierzy zakażonych zombiakotwórczym wirusem przypadkiem trafia do nielegalnego lokalu ze striptizem i rozgryza gardło striptizerce. Dodajmy, że wirus nieco inaczej działa na kobiety niż na mężczyzn - faceci zmieniają się w bezmózgie zombiaki, a babki zachowują jakieś resztki swojej osobowości, choć ludzkim mięskiem na lunch nie pogardzą. Okazuje się, że ożywione striptizerki tańczą lepiej niż żywe, klub przyciąga tłumy, więc kierownictwo postanawia pozwolić nieumarłym laskom tańczyć, a efekty ich posiłków ukryć w piwnicy. Po drodze okazuje się, że striptizerki są o wiele bardziej skomplikowanymi kobietami, niż mógłby przypuszczać typowy, zaśliniony samiec, wpychający dolarówkę za pasek od pończoch - striptizerki rywalizują między sobą o tytuł (i garderobę) gwiazdy spektaklu, czytają Nietzschego, poszukują akceptacji i uznania, i tak dalej, i tym podobne. Wszystkie te bzdury mają na celu jedno - wyrwanie spod wątpliwej kontroli kierownictwa wszystkich, którzy już są zżywotrupieni. To z kolei zaowocuje strzelaniną i oddziałem komandosów, załatwiającym sprawę do końca. Wszystko to jest mamucim stekiem bzdur, ale widz zostaje wynagrodzony kilkoma erotycznymi tańcami, obnażonymi biustami, a na końcu na rozpalone libido wylewany jest kubeł zimnej wody, czyli widok tancerek ucharakteryzowanych na zombiaki - jeszcze nigdy taniec egzotyczny nie był tak obleśny. Poza tym, jedyną naprawdę seksowną zombiaczką była ta ruda laska z "Return of the living dead 3" - i jakoś nie wygląda na to, żeby którakolwiek ze striptizerek-zombie miała ją zdetronizować na polu tworzenia nowego fetyszu. "Zombie Strippers" ma tak naprawdę jeden poważny problem. Twórcy sami nie wiedzieli, co chcą stworzyć. Jak na film o zombie, brakuje w nim napięcia, widowiskowych scen i atmosfery zagrożenia. Jak na film erotyczny zbyt dużo scen obleśnych, za mało erotyzmu. Jak na parodię filmów o zombie - dopiero w siedemdziesiątej minucie film próbuje wywołać zamierzony efekt komiczny (efektów komicznych niezamierzonych jest sporo, ale to akurat nie zaleta, a wada filmu). Jednak w przeciwieństwie do typowej miernoty, dajmy na to, z Nicholasem Cagem w roli głównej, "Zombie Strippers" ma jedną scenę, która utkwiła mi w pamięci - choć będę starał się jej stamtąd pozbyć, nawet jeśli moja wątroba nie wytrzyma niezbędnej do tego ilości whisky - numer z kulami bilardowymi. Od czasów "Nagiej broni" nie widziałem czegoś równie... równie... ech, brakuje mi stosownego określenia pejoratywnego. To w sumie wszystko, co da się o "Zombie Strippers" napisać. Podsumować mogę to tylko następująco - film dla osób o szczególnym poczuciu humoru, a także dla miłośników biustów wszelakich. Chociaż... Przypominam sobie, że kiedyś czytałem wypowiedź pewnego człowieka – twierdził, że film jest dobry tylko wtedy, gdy można w nim zobaczyć nagi biust, zombie albo Freddiego Kruegera. Zatem proszę, oto film specjalnie dla tego człowieka.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Produkcje filmowe Playboya oraz owoce kina gore są wytworami tworzącymi kierunki wizualne znacznie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones