Recenzja filmu

Strzelec (2007)
Antoine Fuqua
Mark Wahlberg
Michael Peña

Szybszy niż Rambo, bardziej pomysłowy niż MacGyver

<a href="http://mark.wahlberg.filmweb.pl/" class="n">Mark Wahlberg</a> w swojej aktorskiej karierze wcielał się w gwiazdę porno, rybaka, zagubionego w czasie i przestrzeni astronautę oraz gwiazdę
Mark Wahlberg w swojej aktorskiej karierze wcielał się w gwiazdę porno, rybaka, zagubionego w czasie i przestrzeni astronautę oraz gwiazdę rocka. W najnowszej produkcji Antoine'a Fuquy "Strzelec" odtwarza postać byłego snajpera korpusu marines wplątanego w spisek sięgający najwyższych przedstawicieli władzy w USA. Po tym jak jego misja w Etiopii zakończyła się śmiercią towarzysza, Bob Lee Swager opuścił szeregi marines i zaszył się daleko w górach. Tam odnajduje go pułkownik Isaac Johnson prowadzący śledztwo w sprawie planowanego zamachu na prezydenta USA. Główny lokator Białego Domu ma zginąć od kuli snajpera, a Swager jest jedyną osobą mogącą naprowadzić FBI na jego trop. Realizując "Strzelca" Antoine Fuqua miał ambicję zrobienia filmu akcji, który łączyłby w sobie paranoiczny klimat rodem z amerykańskich dramatów spiskowych z lat 70. (vide "Syndykat zbroni" Alana J. Pakuli) z krytyką polityki zagranicznej prowadzonej przez obecnego prezydenta USA. Gęsto tu zatem od dyskusji o patriotyzmie, zakłamaniu, wojnie o wolność, a nie o ropę, ale wszystkie te aspekty potraktowane są bardzo pobieżnie i częściej budzą uśmiech politowania niż stają się przyczynkiem do głębszej refleksji. "Strzelec", mimo ambitnych założeń twórców, to bowiem rasowe kino akcji, którego główny bohater strzela celniej i szybciej od Rambo, a z rzeczy kupionych w "warzywniaku" wzorem MacGyvera potrafi zrobić tłumik, kroplówkę, bomby, a nawet napalm. Antoine Fuqua, który w swoim portfolio ma już takie produkcje jak "Król Artur" i "Łzy słońca", wie jak realizować sceny akcji, a "Strzelec" jest tego kolejnym dowodem. Toczona przez Swagera "wojna o prawdę" pełna jest atrakcyjnie sfilmowanych strzelanin, wybuchów i samochodowych pościgów. Przez dwie godziny projekcji na ekranie praktycznie cały czas coś się dzieje i głównie dzięki temu widz nie ma czasu zastanawiać się nad pojawiającymi się tu i ówdzie błędami logicznymi oraz fabularnymi niekonsekwencjami. Jedyne co naprawdę przeszkadza w "Strzelcu" to fakt, że twórcy potraktowali ten film niezwykle poważnie. Zabrakło zdrowego dystansu do bohaterów, kilku gagów i akcentów komediowych. Fuqua przedstawia nam oprawioną efektami i niewiarygodną historię Swagera z podobną powagą, z jaką wspomniany już Alan J. Pakula opowiadał o perypetiach Boba Woodwarda i Carla Bernsteina rozpracowujących aferę Watergate, co tworzy u widzów dystans wobec wydarzeń, których są świadkami na ekranie. "Strzelec" z całą pewnością nie zostanie zaliczony przez historyków kina do najlepszych i najważniejszych osiągnięć zarówno w karierze Marka Wahlberga jak i Antoine'a Fuquy. Jednak u progu lata, kiedy na ekranach królują komiksowi bohaterowie, piraci, policjanci i złodzieje, film ten może być ciekawą propozycją dla widzów spragnionych sporej dawki akcji podlanej spiskowym sosem.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Amerykanie maja to do siebie, że nie bardzo ufają swojemu rządowi. Ta zdrowa paranoja ma swoje... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones