Recenzja filmu

Tato (1995)
Maciej Ślesicki
Bogusław Linda
Dorota Segda

"Wyciskacz łez" jako jeden z najlepszych polskich filmów dekady

Film "Tato" oglądałem już wielokrotnie, to bowiem dzieło, do którego z przyjemnością chce się wracać. Właściwie jest niemal idealne. Niemal... Fabuła nie należy do oryginalnych: Michał jest
Film "Tato" oglądałem już wielokrotnie, to bowiem dzieło, do którego z przyjemnością chce się wracać. Właściwie jest niemal idealne. Niemal... Fabuła nie należy do oryginalnych: Michał jest wziętym operatorem i w związku z tym, aby utrzymać rodzinę, pojawia się w domu dość rzadko. Nie zauważa, że jego żona popada w chorobę psychiczną. Jest oszołomiony, kiedy kobieta dokonuje samookaleczenia i wybiega na klatkę schodową, oskarżając go o pobicie. Wezwana przez sąsiadów policja daje Michałowi radę, by na przyszłość radził sobie z problemami w domowym zaciszu. Kiedy wydaje się już, że dochodzi z żoną do porozumienia, ta niespodziewanie wyprowadza się do domu swojej matki. Zabiera ze sobą ich córkę, Kasię. Michał rozpoczyna trudną batalię o dziecko. Nie dziwi mnie wcale deszcz nagród, jakim obsypano ów film w trakcie Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Zupełnie zasłużenie wręczono mu kilka wyróżnień aktorskich. Bogusław Linda jako walczący o swoje dziecko mężczyzna porusza. Jest to interesująca odskocznia od wizerunku, który utrwalił w filmach Pasikowskiego. Porusza także Cezary Pazura, jąkający się przyjaciel Michała. Nagroda dla Renaty Dancewicz jest dla mnie głównie konsekwencją tego, że na festiwalu pokazano także "Deborah" i "Pułkownika Kwiatkowskiego", w których na ekranie przebywała dłużej. Rola nauczycielki gry na skrzypcach była przyjemna dla oka, ale niezbyt wymagająca... Uważam, że warto docenić resztę obsady, a w szczególności Teresę Lipowską w roli bezwzględnej teściowej. Szczęśliwie aktorka od kilku lat gra z powodzeniem dobrotliwą Barbarę Mostowiak w najpopularniejszej polskiej telenoweli "M jak Miłość", bo gdyby nie ta rola, to mam wrażenie, że ludzie identyfikowaliby ją właśnie z tym, wydawałoby się, bardzo czarnym charakterem. Aktorską dojrzałością zaskakuje Ola Maliszewska. Bardzo dobrze wypada też jedna z ulubionych aktorek reżysera, Dorota Segda, oraz legenda polskiego kina, Krystyna Janda. W swym fabularnym debiucie Maciej Ślesicki, syn znanej kierowniczki produkcji Barbary Pec-Ślesickiej, zabłysnął w konwencji, którą w Polsce stosował przed nim chyba tylko Juliusz Machulski. A mianowicie "grą w kino", a więc odwołaniami do innych dzieł kinematografii. Fani kina powinni dostrzec analogie do "Casablanki" Michaela Curtiza, "Brzdąca" Charliego Chaplina, "Papierowego księżyca" Petera Bogdanovicha, "Sprawy Kramerów" Roberta Bentona czy wreszcie "Fatalnego zauroczenia" Adriana Lyne'a. Przez tak sprawny filmowy miraż dzieło Ślesickiego jest nie tylko, jak napisałem w tytule recenzji, wyciskaczem łez, ale także dramatem obyczajowym z elementami komedii i thrillera. Niestety, film nie jest wolny od błędów. Widać wyraźnie, że w finałowej sekwencji Olę zastępuje lalka. Po "aferze Rywina" razi też obecność w filmie znanego producenta. Ogólnie jednak zaliczam obraz "Tato" do jednego z najlepszych polskich filmów lat 90. ubiegłego stulecia. Do tej pory też moim zdaniem jego reżyser nie nakręcił nic bardziej godnego uwagi, ani "Show", ani "Sara", ani sitcomowy "13 posterunek" nie powinny być porównywane do "Taty", bo niewątpliwie są słabsze. Uważam jednak, że Maciej Ślesicki w porównaniu do innych polskich reżyserów nie wypada wcale źle, dlatego życzę mu jak najlepiej, a sobie kolejnego jego filmu, który będzie wart przynajmniej tyle, co "Tato" właśnie.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones