Recenzja wyd. DVD filmu

Terminator 3: Bunt maszyn (2003)
Jonathan Mostow
Arnold Schwarzenegger
Nick Stahl

Zbuntowana przyszłość

Rozumiem, że może się zestarzeć Rambo, Rocky, a nawet Superman czy Batman, ale... Terminator??? Nie ma co ukrywać: Arnie pierwszej młodości już nie jest. Trzeba przyznać, że chłop się jeszcze
Rozumiem, że może się zestarzeć Rambo, Rocky, a nawet Superman czy Batman, ale... Terminator??? Nie ma co ukrywać: Arnie pierwszej młodości już nie jest. Trzeba przyznać, że chłop się jeszcze trzyma i gdyby chciał kręcić "Conana 30 lat później", to może bym nie protestowała, ale... dlaczego Terminator? Na pewno zadecydowały względy komercyjne. W końcu to ostatnio bardzo modny temat: ludzkość u progu zagłady za sprawą maszyn, które sama stworzyła ku swojej zgubie... Czy nie przypomina nam to choćby kultowego już dziś "Matrixa"? Poza tym na pewno modne są kontynuacje wielkich produkcji, z których przeważnie - może jak na ironię - druga część okazuje się lepsza od pierwszej, a trzecia najgorsza ze wszystkich. Przykład? A chociażby "Gwiezdne wojny" (stara trylogia) czy "Powrót do przyszłości". Wiele osób mogłoby się ze mną zapewne w tym względzie nie zgodzić, no ale to w końcu kwestia gustu. Wróćmy jednak do naszego "ukochanego" Terminatora... Pierwsza część tego filmu była jak na swoje czasy sporą nowością. Pomysł był oryginalny, wykonanie filmu bardzo brawurowe, nic więc dziwnego, iż widz z zapartym tchem śledził nierówną walkę ludzi z potwornie silną maszyną - zabójcą. W drugiej części nasz ulubiony Terminator stanął nareszcie po właściwej stronie barykady, pojawił się natomiast nowy wróg: super-hiper-ultra-mega niebezpieczny nowy Terminator i tym razem mogliśmy oglądać pojedynek maszyna vs. maszyna. Podobna do tej koncepcja przyświecała twórcom części trzeciej. Oto pojawia się nowy Terminator, a właściwie Terminatorka, gotowa zrobić wszystko, by wykonać zadanie, czyli zabić znanego nam już doskonale Johna Connora. Nie jest on na szczęście osamotniony w swej walce o przetrwanie, bowiem z mroków dziejów, a właściwie mrocznych otchłani przyszłości, wydobywa się kolejna maszyna (w tej roli dobrze już nam znany Arnie S.), gotowa z kolei poświęcić swe elektroniczne życie, by Johna bronić. I wyścig, mający wiele wspólnego z ucieczką, zaczyna się od początku... Podstawową rzeczą, która drażni mnie w tym filmie, jest wyraźnie widoczny brak logiki. Otóż pewne wydarzenia okazują się nieuniknione. A inne wcale takie nie są. Nie chcę psuć Wam "przyjemności" oglądania filmu, nie będę więc zdradzać jego zakończenia. Powiem tylko tyle, że po jego obejrzeniu nasuwa się widzowi pytanie: i po co oni się właściwie uganiali za sobą przez wszystkie 3 części serii, skoro wszystko się skończyło tak, jak się skończyło? Sama nie wiem, czy zachęcać do obejrzenia "Terminatora III", czy też nie. Fanom gatunku, zwłaszcza tym płci męskiej w wieku 10 - 16 lat, na pewno będzie się podobać. Natomiast innym... Chyba niekoniecznie. No, ale w wypożyczalni kaset (czy płyt DVD) zawsze dokonujecie wyboru wyłącznie na Waszą własną odpowiedzialność... Osobiście uważam, że w dzisiejszych czasach jest ludziom, a zwłaszcza Amerykanom, bardzo potrzebny taki Terminator - obrońca. Stąd moda na ożywianie tylu herosów i bohaterów, głównie komiksowych. Po prostu chcielibyśmy wierzyć, że ktoś taki może istnieć, a co ważniejsze, przyjść z pomocą, kiedy trzeba. A w końcu do kina idziemy nie po prawdę, lecz po bajkę...
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Bohaterem filmu jest mężczyzna o imieniu John (Nick Stahl), którego życiowym celem jest poprowadzenie... czytaj więcej
Kino - świat niezwykły, piękny, magiczny... Stworzony przez człowieka, który w dobie rozwoju i postępu... czytaj więcej
Niemal 20 lat od powstania "Terminatora" trzeba było czekać na trzecią część tego filmu. Dwie pierwsze... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones