Recenzja filmu

Transporter 3 (2008)
Olivier Megaton
Jason Statham
Natalya Rudakova

Ja wysiadam

"Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam" śpiewała Anna Maria Jopek, a ja to samo mogę powiedzieć w kontekście trzeciego filmu o Franku Martinie. "Transporter 3" nie dorównuje choćby w
"Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam" śpiewała Anna Maria Jopek, a ja to samo mogę powiedzieć w kontekście trzeciego filmu o Franku Martinie. "Transporter 3" nie dorównuje choćby w części poziomem "Transporterowi 2" (jak tamten nie dorównywał "Transporterowi"), właściwie to nie dorównuje poziomem niczemu. Na ten film miałem iść z dziewczyną, która lubi serię o niezawodnym, nienagannie ubranym kierowcy, ale się rozchorowała i na szczęście nie zobaczyła tej marności. Nie wiem, jak powstał tak słaby scenariusz, ale chyba Luc Besson tworzył go wypowiadając półsłowa przez sen, albo wysyłając smsy do sekretarki. Krótko o fabule, że pozwolę to tak sobie nazwać. Doskonały kierowca - transporter, Frank Martin (Jason Statham), odpoczywa łowiąc ryby ze swoim przyjacielem, a wieczorami popijając wino w swojej willi niedaleko Marsylii.  Niespodziewanie zjawia się znajomy, którego polecił do dostarczenia przesyłki. Kumpel ginie, a Frank musi skończyć zlecenie za niego. Reguły są podobne jak poprzednio, nie zna zleceniodawcy, nie zna przesyłki, zna tylko punkt docelowy. Jednak wszystko się komplikuje za sprawą pewnej młodej kobiety... Film Oliviera Megatona to kino klasy D, a może nawet niżej, ale w sumie czego się spodziewać po reżyserze, który zrobił ledwie kilka filmów. Wszystko to już było: szybkie samochody, pościgi, zły zleceniodawca, którego wykiwa stary dobry Frank. Niestety w tym filmie, te wszystkie składniki nie tworzą całości, pigułki, którą można gładko przełknąć i lepiej się poczuć. Według informacji dystrybutora: "Nowe dzieło Luca Bessona to solidna dawka napięcia i emocji. Szybkie samochody, sex oraz piękne kobiety... czyli wszystko, czego oczekujemy od filmu dla prawdziwych facetów". Tak się składa, że w moim rzędzie na seansie siedzieli sami "faceci" - wszyscy parskaliśmy śmiechem,  a jeden facet zastosował "inżyniera Mamonia" i wyszedł z kina. Jeśli chodzi o sceny walki, to po tym, co pokazały "Matrixy", filmy z Jetem Li i Jackie Chanem, niewiele już może nas zaskoczyć, nawet to, że Frank pokonuje gołymi pięściami olbrzyma, który ma dwukrotnie więcej wzrostu i trzykrotnie więcej waży. Do tego wątek miłosny - momentami film przypomina kiepską komedię romantyczną. Szybkie samochody i owszem są, ale sex i piękne kobiety? Z tą informacją dystrybutor przesadził. Tak samo jak przesadzili twórcy filmu.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Luc Besson dawno temu przestał kręcić filmy, a zaczął kręcić lody. W tym celu zapragnął stworzyć nad... czytaj więcej
Jarosław Leszcz
Film Oliviera Megatona (czy można sobie wyobrazić jeszcze "chłodniejsze" nazwisko?) wygrywa w cuglach... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones