23 lata minęły...

Na szczęście ilość plusów równoważyła wady.
"FIFA 98: Road to World Cup" to moja pierwsza FIFA i taka, którą ogrywałem najdłużej. Gram w nią do dzisiaj i to na systemie Windows 10. Inne jakoś mi nie podchodziły i nie ogarniałem ich. Nie umiem też grać na padzie. Dlatego ciągle wracam do RTWC 98. Jej wielkim plusem była możliwość grania każdą reprezentacją zgłoszoną do FIFA. W ten sposób można było poprowadzić do ostatecznego triumfu w mistrzostwach świata takie drużyny jak Liechtenstein czy Oman. Sama rozgrywka dostarczała wielu wrażeń i emocji. Nie zawsze pozytywnych.


Było kilka mankamentów i wyjątkowo irytujących zagrań ze strony komputerowego przeciwnika. Na myśl przychodzą np. ewidentne faule typu odepchnięcie przeciwnika, które nie były odgwizdywane, gole strzelone głową po zagraniach z rzutów wolnych z połowy boiska (był to często jedyny sposób, w jaki przeciwnik mógł nam zagrozić i łatwo było przewidzieć taką akcję) czy odgwizdywanie spalonych po wybiciu piłki z własnej połowy przez obrońców. Często też, szczególnie słabszym drużynom, nie sposób było odebrać piłkę czy przerwać akcję bez faulu. Wiadomo było wtedy, że zaraz pewnie stracimy gola. W ogóle akcje komputera były często bez sensu, np. wieczne podawanie sobie piłek górą w sytuacji, gdy można już było oddać czysty strzał. Naprawdę nieraz wiele straconych nerwów kosztowała mnie ta gra. 


Na minus też bym zaliczył stan murawy. Gdy pogoda była deszczowa, to piłka w ogóle nie chciała się toczyć, a gdy było słonecznie, to nie można było za nią nadążyć. Oba te stany uniemożliwiały prowadzenie skutecznych akcji i były moim zdaniem zbyt przerysowane. Na szczęście ilość plusów równoważyła wady. Fajna na pewno była możliwość edycji zawodników i drużyn. Można było stworzyć własne stroje, nadawać własne nazwiska graczom, jak i zmieniać ich wygląd oraz parametry. Pamiętam, że w ten sposób dokonałem niemal całkowitego update'u składów w najsilniejszych ligach. Na bazie ligi malezyjskiej tworzyłem też swoistą Ligę Europy, tworząc od nowa kluby, które nie były dostępne w wersji podstawowej, dodając drużyny z ligi portugalskiej, tureckiej czy greckiej. Jedną z moich ulubionych rozrywek było także tworzenie superzawodników o wyśrubowanych atrybutach, np. szybkości czy sile strzału ustawionych na maksa (oczywiście kosztem innych cech). W ten sposób stworzyłem postać Emmanuela Olisadebe o superprzyśpieszeniu. 


Z ciekawostek i atrakcji można wymienić także możliwość gry na hali, rajdy z piłką bramkarzy pod bramkę przeciwnika, zdobywanie goli bezpośrednio z rzutów rożnych, czy ustawienie stanowczości sędziego na zero, co skutkowało możliwością brutalnych fauli na przeciwnikach (niemalże kopanie leżącego). Wyglądało to nader komicznie. Można też było atakować bramkarza i go faulować. Za ekstra nieczyste ataki odpowiadał klawisz Q. Co ciekawe, FIFA usunęła tę opcję z pozostałych edycji gry, chcąc chyba promować grę fair play. 

Podsumowując, "Road to World Cup 98" dostarczała dużo rozrywki, będąc jednocześnie momentami bardzo wymagającą. Kiedyś oceniłem ją na 10, ale teraz zmniejszam o dwa oczka, ponieważ gdy odświeżyłem sobie tę grę ostatnio, straciłem jednak trochę nerwów przez wcześniej wymienione elementy. Uważam, że gra nie powinna doprowadzać gracza do szewskiej pasji. Nie powinna być oczywiście bardzo łatwa, ale sposób, w jaki AI gry próbuje odnosić zwycięstwa, zakrawa na oszustwo.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"FIFA 98: Road to World Cup" ujrzała światło dzienne w 1997 roku i jako piąta gra z serii FIFA trafiła... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones