Recenzja serialu

Gotowe na wszystko (2004)
Fred Gerber
Charles McDougall
Teri Hatcher
Marcia Cross

Każdy ma jakieś małe brudy do wyprania

"Każdy ma jakieś małe brudy do wyprania" - sentencja umieszczona na plakacie do pierwszego sezonu "Gotowych na wszystko" doskonale oddaje przewrotny charakter tego serialu. W pierwszym odcinku
"Każdy ma jakieś małe brudy do wyprania" - sentencja umieszczona na plakacie do pierwszego sezonu "Gotowych na wszystko" doskonale oddaje przewrotny charakter tego serialu. W pierwszym odcinku poznajemy cztery kobiety - przyjaciółki, typowe gospodynie, których życie obraca się wokół własnego podwórka i miłosnych zawirowań. Oryginalny tytuł serialu „Desperate Housewives”, czyli w wolnym tłumaczeniu „Zdesperowane kury domowe” i jego przedstawiona wyżej ogólna treść, idealnie wpisuje serial w sztywne ramy banalnych, wtórnych i pozbawionych świeżości oper mydlanych, przeznaczonych tylko i wyłączcie dla mało wymagających pań, które chcą jakoś zapełnić lukę od jednego posiłku do drugiego. Jednak kto obejrzy chociaż jeden odcinek, natychmiast przekona się, że z wyżej wymienionymi przymiotnikami ten genialny serial nie ma kompletnie nic wspólnego. Bowiem, w powyższej sentencji nie „pranie” jest ważne, a „małe brudy” każdej z bohaterek. Akcja serialu toczy się na przedmieściu - Wisteria Lane. Jest to miejsce wręcz idylliczne. Sceneria jest jak wyjęta z bajki - idealne domy, równiutko przystrzyżone trawniki i krzewy, kobiety żegnają na podjeździe swych mężów wyjeżdżających do pracy, po czym wracają do swych obowiązków i spełniają się wewnętrznie, piekąc ciasta. Wszyscy reprezentują przykładny model rodziny i model sąsiada, z wiecznym uśmiechem na twarzy. Patrząc na całość ma się wrażenie wszechogarniającej sielanki. Jednak nic bardziej mylnego! Za fasadą doskonałości to „idealne” przedmieście skrywa sekrety, które wychodząc na światło dzienne, mogłoby zniszczyć coś, co jest tutaj szanowane najbardziej - reputację. Wygląd przedmieścia jest doskonałym kontrastem dla tego, co dzieje się w środku każdego domu, wewnątrz każdej bohaterki. W takiej właśnie scenerii poznajemy cztery kobiety, które - jak się okazuje - są całkowitym zaprzeczeniem wszystkiego, co na Wisteria Lane uważane jest za priorytet. Tak więc, Susan (Teri Hatcher) to kobieta po przejściach, samotnie wychowującą nastoletnią córkę Julie (Andrea Bowen). Jej specjalnością są wieczne tarapaty, w które sama się pakuje, przez swoje roztrzepanie i nieuwagę. Jest złą gospodynią, jednak nadrabia to innymi cechami. Lynette (Felicity Huffman) jest matką trojga niesfornych chłopców i małej córeczki. Zajmuje się domem, jednak podświadomie ciągle marzy o tym, by móc powrócić do czasów, gdy pracowała i była w pewien sposób niezależna. Gabrielle (Eva Longoria) to najpiękniejsza z wszystkich pań, symbol seksu, która dla bogatego Carlosa (Ricardo Chavira), a raczej jego pieniędzy, zrezygnowała z kariery modelki. To, co wychodzi jej najlepiej, to romansowanie z przystojnym ogrodnikiem i wydawanie pieniędzy. Ostatnia - Bree (Marcia Cross) - to ta, która najlepiej wpisuje się w ramy przedmieścia. Jest wspaniałą kucharką, klasyczną matką dwójki dzieci, wzorcową żoną i okropną pedantką. Jednak nieskazitelna osobowość Bree jest przekleństwem dla jej rodziny, według której, bohaterka przeobraziła się w robota pozbawionego uczuć. Melanż charakterów i postaw pań to największa zaleta „Gotowych na wszystko”. Cztery bohaterki, ogromna przyjaźń ich łącząca, cztery różne światy, masa problemów i... tajemnice. Szkieletem każdego sezonu jest sekret. Pierwszy sezon dotyczył piątej z Desperatek - Mary Alice (Brenda Strong), która popełnia samobójstwo z niewiadomych przyczyn. Była taka jak one, na pozór idealna - co więc doprowadziło ją do strzelenia sobie w głowę? Drugi sezon zajmował się sprawą Afroamerykanki, Betty (Alfre Woodard), która przybywa wraz z synem do sąsiedztwa. Jest spokojną, nieco introwertyczną kobietą. Trzeci sezon z kolei skupiał się na osobie Orsona (Kyle MacLachlan). Czwarty sezon, którego początkowe odcinki zostały już wyemitowane w Ameryce, najprawdopodobniej będzie skupiał się na nowej Desperatce, Katherine (Dana Delany), która po kilkunastu latach swej nieobecności na Wisteria, powraca wraz z córką i nowym mężem. Dlaczego jednak córka nikogo nie poznaje, a Katherine coś ukrywa? Sekrety, tajemnice, wątki kryminalne nadają serialowi smaczku i sprawiają, że ogląda się go niesamowicie. Tym, co zdecydowało o tak ogromnym sukcesie serialu, jest jego gatunkowa różnorodność. Próba zaklasyfikowania go do jakiejś określonej grupy gatunkowej byłaby niezwykle trudna. Serial reklamowany jest jako komediowy. I rzeczywiście - nie było jeszcze epizodu, na którym nie zanosiłbym się śmiechem. Inteligentny scenariusz nafaszerowany jest komizmem sytuacyjnym. Co ważne - nie ma tu pustych, nachalnych żartów, które spotkamy w co drugim tasiemcu. Oprócz komedii, znalazło się także miejsce na romans, ale i dramat, czy też kryminał. Co najważniejsze - wszystko wspaniale odmierzone, nie kłóci się ze sobą i nie ma się poczucia przeładowania w czasie seansu. Nakręcone jest to wartko i ogląda się świetnie. Niezwykle ciekawa jest też sama forma serialu - każdy odcinek zaczyna głos narratorki - Mary Alice, która wprowadza nas w dany epizod. Powraca ona również w zakończeniu każdego odcinka, kiedy wypowiada filozoficzne sentencje. Niektóre rzeczywiście pozwalają na zastanowienie się nad meandrami własnego życia i skłaniają do refleksji. To nadaje serialowi czegoś, czego nie znajdziemy gdzieś indziej. Kilkakrotnie zdarzało się tak, że oglądając jeden odcinek, targały mną bardzo silne emocje - od histerycznego śmiechu, aż po łzy. Wątki serialu opowiadają po prostu o życiu - życie bohaterek jest odzwierciedleniem naszego. Oglądając perypetie Susan, Lynette czy Gaby, czujemy, że ich życie staje się naszym, a same bohaterki zostają naszymi przyjaciółkami. Ich losy podane są w wersji komediowej, jednak ogólna wymowa serialu pozwala na zastanowienie się również nad własnym życiem. Uniwersalizm postaci, ale także i całego miejsca akcji, to kolejna ogromna zaleta. Bo czym różni się życie na przedmieściach od takiego, które prowadzimy my sami - na osiedlach, w małych czy w większych miasteczkach? Twórcy pokazują, że pewne cechy ludzkie wszędzie są takie same - niezależnie od miejsca. Godne podziwu jest też to, że twórcy nie boją się wyzwań i tematów tabu, i podejmują ciekawe wątki, jak np. historia pedofila w trzecim sezonie. Oprócz scenariusza i ogólnego pomysłu, serial ma w zanadrzu coś, co właściwie najbardziej go kształtuje - genialne aktorstwo. Nie tylko pierwszy, ale i drugi czy trzeci plan zagrany jest doskonale - bohaterowie są wyraziści, niebanalni i godni zapamiętania. Cztery główne kobiece postaci są zagrane perfekcyjnie. Marcia Cross, Felicity Huffman, Teri Hatcher, Eva Longoria - to właściwie one stworzyły ten serial. Nie wyobrażam sobie kogoś innego w roli nieskazitelnej, powściągliwej Bree czy bezpośredniej, seksownej Gabrielle. Niesamowite jest także to, jaką popularność zapewnił on czterem głównym aktorkom. Przed swymi rolami - oprócz Hatcher - właściwie żadna nie była znana szerokiej publiczności. Po wyemitowaniu pierwszego sezonu, z dnia na dzień stały się one bohaterkami narodowymi. Ich wizerunki patrzą na nas z okładek prawie każdej gazety, a ich gaże znacznie się podniosły. Zdumiewające jest także, ile gwiazd ubiega się o choćby najmniejszy epizodzik w serialu; nieoficjalnie mówi się, że w czwartym sezonie w jednym z epizodów wystąpią David Beckham i Robbie Williams. Ponoć wcielą się oni w parę... gejów. Będąc przy ogólnej histerii należy wspomnieć o masie produktów, na których punkcie oszalał świat. W Ameryce Desperatki mają swoją własną sieć ubrań, kosmetyków, swój zapach, dostępna jest książka kucharska, gra komputerowa (sprawdziłem - świetna!), gra planszowa itd. W Polsce serial oglądać możemy na Polsacie. Właśnie leci sezon trzeci. Poprzednie dwa dostępne są już na DVD, a trzeci zapewne niebawem do nich dołączy. Zadziwiające, jaką karierę zrobił jeden serial, prawda? „Gotowe na wszystko” to fenomen. Świadczy o tym nie tylko ogromna oglądalność, niezliczone nagrody (m.in. Złote Globy), ale przede wszystkim jego wartość artystyczna - jest to wspaniały powiew świeżości i niesamowita rozrywka z chwilami refleksji. Twórcy zapowiedzieli 7 sezonów. Tak więc czekają mnie jeszcze cztery niesamowite lata u boku Susan, Bree, Lynette i Gaby. Mój serialowy numer jeden! 10/10.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kiedy pewnej jesieni zobaczyłem pierwszy spot zapowiadający "Gotowe na wszystko" na Polsacie, nie znałem... czytaj więcej
Seriale zza Oceanu biją rodzime produkcje na głowę. Poziom realizacji, innowacyjność, tematyka – to... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones