Recenzja serialu

Miasteczko Twin Peaks (1990)
Lesli Linka Glatter
Duwayne Dunham
Kyle MacLachlan
Michael Ontkean

Fenomen

Pomimo tego że "Twin Peaks" horrorem sensu stricto nie jest, niewiele powstało równie przerażających dzieł filmowych. Podobnie, "Twin Peaks" nie jest też po prostu operą mydlaną ani kryminałem.
Ten serial po niemal trzydziestu latach może już nie robić takiego wrażenia na kimś, kto wcześniej widział "Grę o tron", "True Detective", "Narcos", "The Wire", "Breaking Bad" czy "Lost". Jednak musicie wiedzieć, że wasze ulubione seriale nigdy by nie powstały, gdyby w 1989 r. uznany reżyser kinowy David Lynch nie podjął szalonej i niezrozumiałej decyzji, żeby nakręcić serial telewizyjny. Dlaczego szalonej? Bo do lat 80. włącznie telewizja była traktowana jako medium dla kucharek, a produkcje stricte telewizyjne były niemal wyłącznie prymitywne, schlebiające najniższym gustom i kręcone po linii najmniejszego oporu, niczym współczesne paradokumenty z Polshitu (tak, wiem, że były również wcześniej wyjątki potwierdzające regułę jak np. "Fawlty Towers"). Czy to seriale obyczajowe, kryminalne czy komediowe z tamtych czasów - niezależnie od gatunku - dla w miarę wyrobionego i inteligentnego widza nie nadają się do oglądania. Taki odpowiednik dzisiejszego muzycznego disco polo. No więc wyobraźcie sobie, że nagle Kasia Nosowska albo Dawid Podsiadło postanawiają nagrać płytę w stylu disco polo. Tym właśnie była decyzja Lyncha.

I nagle okazało się, że nie dość, iż da się nakręcić serial, który będzie miał świetny scenariusz, zdjęcia, muzykę, reżyserię, będzie koncertowo zagrany, będzie jednocześnie ironicznie śmieszny, trzymający w napięciu i przerażający, to w dodatku na taki serial jest zapotrzebowanie i stanie się on przebojem. Pomimo tego że jest on przeznaczony dla naprawdę wyrobionego widza, gdyż bezpardonowo gra z jego oczekiwaniami, inteligentnie drwi z konwencji opery mydlanej, wywraca na lewą stronę schemat serialu detektywistycznego, niespodziewanie dolewa fantastyki do obyczajowo-kryminalnej zupy i mocno miesza łyżką surrealizmu. Okazało się, że telewizory w domach mają nie tylko kucharki. Cóż za zaskoczenie...

"Gimby" pewnie "nie wiedzo", ale na początku lat 90. serial ten był takim fenomenem, jakim w drugiej dekadzie XXI w. stała się "Gra o tron". Nie pozostało niestety po tej powszechnej obsesji wielu śladów, gdyż wtedy nie istniał jeszcze Internet, w którym - jak wiadomo - nic nie ginie.

"No ale zaraz zaraz... Napisz coś wreszcie o samym serialu, człowieku!" No cóż tu można napisać, co już nie zostało napisane. Śledztwo wokół śmierci licealistki z zabitej dechami dziury gdzieś pośród nieprzebytych lasów stanu Washington jest dla Lyncha tylko pretekstem do stworzenia unikatowego dzieła, jakie nigdy wcześniej nie powstało. W sennym miasteczku nic nie jest tym, czym się wydaje, korowód barwnych, intrygujących i szalonych postaci śmieszy, tumani, przestrasza, a klimat niesprecyzowanego zagrożenia można kroić nożem i sprzedawać twórcom horrorów. Mimo że "Twin Peaks" horrorem sensu stricto nie jest, niewiele powstało równie przerażających dzieł filmowych. Podobnie "Twin Peaks" nie jest też po prostu operą mydlaną ani kryminałem. Czym więc jest? Najlepszym serialem w historii telewizji. Zapraszam na seans.
1 10
Moja ocena serialu:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Miasteczko Twin Peaks" śmiało można uznać za jedną z tych pozycji, które zrewolucjonizowały telewizję i... czytaj więcej
Niemal od dzieciństwa słyszałam, że "Miasteczko Twin Peaks" to znakomity serial, najlepszy film Davida... czytaj więcej
Wita nas miasteczko Twin Peaks. Otoczone pięknymi lasami, z cudownymi zbiornikami wodnymi, ogromnym... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones