Bohater trochę przypomina inspektora Clouseau, dedukuje niemal jak Sherlock Holmes i generalnie utrzymuje widzów w pogodnym nastroju, mimo ponurych przestępstw wokół. Szkoda, że to nie Francuzi zrobili ten serial, na pewno kpiny z angielskich przywar byłyby bardziej wyraziste - teraz są letnie jak herbata, której bohater daremnie poszukuje w porze lunchu.
Jestem zachwycony. To takie skrzyżowanie Clouseau, Sherlock'a Holmes'a i ... Joe Alex'a powołanego do życia przez Maciej Słomczyńskiego. Ten sam pomysł (często też stosowany przez absolutnie klasyczną Agatha Christie) polegający na tym, że zawsze jest to izolowana grupa ludzi, więc morderca jest wśród nich. Mało laboratoriów, zero walki za to "potęga rozumu" detektywa. I tak, jak u Joe Alex'a - zawsze finałowa "zbiórka" zamieszanych i publiczne wyjaśnienie zagadki. A zagadki sa często zupełnie niezłej jakości. Polecam!