Dobry serial. Wciągnęło mnie, że oglądałam z 3 dni ciągle. Co do postaci, to moim numerem 1 jest oczywiście Shang Lin. Szkoda mi go było. :( Taki kochany jest. Nawet jak przeszedł na "złą stronę", to wiedziałam, że był jako szpieg. A jak trafił do szpitala to aż płakać mi się chciało. Tak się poświecił. Kochał Ya Yin, ale zrezygnował z niej. Widać to było ciężkie dla niego. Odsunął się, a nie to co Yu Ru, która szła po trupach do celu by zdobyć tego Yu Jiang. Polubiłam też Ming Qiong.
Bardzo lubię Victorię, która grała Ya Yin. Jest moją ulubienicą z f(x), dlatego chciałam obejrzeć ten serial. Ale jej postać nie była moją ulubioną. Denerwowała mnie jej łatwowierność. Była trochę naiwna. Najbardziej co do przekrętów Yu Ru. Wiem, że musi być zawsze taka postać, ale Yu Ru zdecydowanie wygrywa na najbardziej irytującą postać. To jak się uczepiła Yu Jiang, to była masakra. On nawet przystojny nie jest. Według mnie. Jego polubiłam trochę pod koniec serii. Wkurzał mnie szczerze mówiąc jak traktował Ya Yin.
Może trochę za dużo odcinków jest. Początek zupełnie inny od końca, ale tak zawsze jest. A Victorię chętnie bym zobaczyła jeszcze w jakiejś produkcji.
Podsumowując drama mi się podobała. Jest jedną z moich ulubionych. I chętnie przygarnę Shang Lin. :P