który facet Ally był wg was najlepszy?
Bo ja stawiam na Larry'ego
Zgadzam się... tylko Larry...tego jego miny i dziwne zachowania- pasowali do siebie:-D
Też uważam że Larry BĘDZIE najlepszy ( bo jeszcze nawet nie doszłam do 4 sezonu ..) ale dużo o nim słyszałam ... :D
I podobno to będzie najdłuższa miłość Ally ??? !!
tak, zdecydowanie tak - Billy był najdłuższa miłością Ally. A Larry... no cóż, naprawdę pasowali do siebie...
Mi się Greg nie podoba, zawsze miał minę przepraszająco-zdziwioną. Jedyny wyjątek to gdy Billy pocałował Ally i ta zapomniała o kolacji - po godzinie czekania Greg miał naprawdę groźną minę^^ Resztę czasu - totalna oferma.
Dokładnie, Greg był taki nijaki Larry wnosił coś ciekawego i naprawdę pasował do Ally ale i tak skończyło się beznadziejnie...
Larry był ekstra, ale po tym co zrobił byłby tak naprawdę przekreślony u większości kobiet. Gdybym miała decydować w realnym życiu wybrałabym Victora :)
Też bym wybrała Victora, bo z resztą jak mówiłam wcześniej był bardzo fajny :D
Nie do końca jego wina - został skazany i musieli go usunąć z serialu, a że nie mieli jak tego zrobić, usunęli go w taki a nie inny sposób. Miał być ślub, pewnie serial nabrałby tempa. A tak dostaliśmy 5 beznadziejny sezon.
Larry ! oczywiscie.
osobiście odczuwam żal do Downeya, ze popadł w te swoje uzależnienia przez co Ally skończyła się tak jak się skończyła... czyli bez LARRYEGO :(
Larry był najlepszy. Billy był jak nie osiągalna dawna miłość, zresztą był bucem, w porównaniu do innych bohaterów. Taki strasznie przeciętny, dopiero gdy zaczął chorować jego postać nabrała jakiejś barwy.
Zgadzam się Larry miał w sobie wszystko... chłopięcy urok, nieprzeciętny głos(podobny do Stinga), romantyzm, zrozumienie dla pewnych odstępstw od normalności( w przypadku Ally dużych), no i wygląd... mniam Robert jest po prostu mniam... Niestety tak samo jak Ally czekałam na niego bardzo długo jeszcze tylko 8 odcinków do końca serii 5 i zaczyna mi sie podobać Victor a co do Billego... No cóż thers a new men in town i wszystko jasne
Billy. Był symbolem jej wszystkich uczuć, jej pierwszą miłością i prawdziwą miłością. To od ich ponownego spotkania zaczyna się cały serial.
Tylko Larry, był taki romantyczny, szkoda że tak smutno zakończył się ich związek. Dlaczego teraz nie ma takich seriali.
Billy! Był jej ideałem. Odwzajemniał jej uczucie mimo, że nie był tego do końca świadomy. Dopiero umierając pokazał co skrywa w sercu. Ally nigdy nie przestała go kochać. Z czasem tylko zepchnęła go głębiej w pamięć, żeby móc normalnie funkcjonować.
Greg :) Sorry, ale przy nim aż promieniała. Poza tym jego wersja "Love me" powaliła mnie na łopatki :P