Czy to nie oczywiste, że motywem była przemoc seksualna? Pewnie mu się spodobała i planował to miesiącami

Więc z tak oczywistego jak się wydaje wyjaśnienia, autorzy zrobili jakąś wielką tajemnicę. Cały serial według mnie był źle poprowadzony. A już z policjantką, jak napisałem to jakieś zupełne jaja zwłaszcza, że niby dzwoniła na komisariat i nie mogła się dodzwonić. Bez przesady, to miało niby podkręcić akcję w serialu...

Była mowa, że Aaron rozstał się z Andreą dużo wcześniej, a przecież to Andreę planował porwać.

Myślisz, że jak nie powiedział policji czemu to powie dziennikarzom?

Zapomniałeś o najważniejszej kwestii. Nagle urwano sprawę tego agenta FBI który prawdopodobnie najbardziej namieszał aby sprawie ukręcić łeb. Widać że narracja szła w stronę głębszego wmieszania go w historię, ale jakby nagle montażyści dostali za zadanie konkretnego pocięcia całego materiału. Niczego nie dowiadujemy się na temat jego dalszych losów.

No właśnie, to było dziwne, tak samo jak to, że ani wobec niego, ani wobec policjantów prowadzących sprawę nie wyciągnięto żadnych konsekwencji, mimo że po prostu sobie olali prowadzenie jakichkolwiek działań w kierunku porwania, włamania i gwałtu. W dodatku ten agent spotykał się z Andreą i naprawdę nikogo to nie obeszło?!

To są Stany Zjednoczone, nie Polska. Tam nie jest tak, że jak sprawa jest głośna w jakimś stanie to huczą w innym o niej tak samo. To wcale nic dziwnego, że nie słyszała o tej sprawie.

W ogóle to wszystko jakieś dziwne... ta jego była romansowała z tym agentem...z wypowiedzi wynikało, że było tych porywaczy więcej, cała ta historia nie trzyma się kupy.

Mnie bardziej zastanawia jak to możliwe, że najwyraźniej od Denise nie pobrano DNA, którego porównanie z włosem z tych gogli błyskawicznie naprowadziłoby policjantkę na właściwą sprawę.

Przecież netflixowi scenarzyści wyolbrzymiają wszystko. W jednym stanie USA to był temat tylko przez kilka dni. To tak jakby policjantka z Polski miała wiedzieć o porwaniu kogoś tam na Węgrzech:)))

Chyba faktycznie Netflix wyolbrzymił sprawę, jednak wstawki filmowe świadczyły o tym , że sprawa jednak była ogólnie znana w całych stanach. Z samych wypowiedzi tych pokrzywdzonych wynikało też, że nie mogli sobie znaleźć potem miejsca do spokojnego życia, ponieważ "cała Ameryka" uważała, że to było sfingowane przez młodą. Ale już całe to dochodzenie policji i podejście "zniszcz su...ę" - to w ogóle. Jakieś to wszystko naciągane i gdyby nie faktycznie świr, który to zrobił...to mogło to tak wyglądać. A już wyłączenie tego telefonu młodemu, to jak nic wyglądało, że w policji jakby ktoś działał specjalnie, żeby sprawa się nie rozwiązała. A mamy tego agenta i byłą...co śmierdzi na kilometr. Skoro świr był wcześniej notowany, wiedzieli o nim sporo, mieli chyba odciski paluchów z tej zabawki,< którą podesłał i nic nie zrobili...Dojście skąd został nadany mail...To świadczy jednoznacznie, że nic po prostu policja nie zrobiła. Co chyba jednak nie dziwi tak bardzo....znając jak działa w Ameryce.

niech ktoś powie- skąd porywacz znał imiona ich kiedy się do nich włamał?