Muszę stwierdzić, że koreańskie dramy są trochę prostackie i dziecinne, jednak ten tytuł mnie zupełnie odprężył. Bardzo sympatyczne postacie i niezła historia ukazana z rozmachem i wyczuciem. Mogę polecić ;)
Prostackie? W jakim sensie? ? Chyba raczysz zartowac, tyle emocji i wzruszen trudno uswiadczyc gdzie indziej.
masz na myśli emocje i wzruszenia bohaterów? Zgadza się, ich życie obfituje w płacz, intrygi i prawdziwe , głębokie emocje.
Jednak nie wywołują ich u mnie. Miła historia, miłe postacie, po co się wzruszać? Jest tyle innych emocji dookoła Ciebie, które istnieją naprawdę, a nie w koreańskich dramach i to one mają prawo Cię wzruszyć.
a co do prostackich - prosta fabuła, powolny rytm, bezpieczne sytuacje które zawsze kończą się stosownie do .. fabuły.
Zgadzam się się z tym, iż jest to bardzo dobra drama. Jedna z lepszych, które oglądałam. Dużo humoru, bardzo sympatyczne postacie. Można się i pośmiać, i wzruszyć.Jest troszkę inna, ponieważ nie tak "cukierkowa". Może dlatego, że opowiada historię pary po rozwodzie, z "życiowymi problemami". Główną większość jednak stanowią dramy dotyczące idoli lub "brzydkiego kaczątka" zakochanego w "księciu". Te też mają swój urok, ale miło dla odmiany obejrzeć coś w stylu takiej "poważniejszej" dramy.
Polecam dramę o podobnej tematyce - "Emergency couple":) Nie aż tak dobra, ale bardzo przyjemna. Taki koreański "Ostry dyżur";)
http://www.filmweb.pl/serial/Eung-geub-nam-nyeo-2014-704280
I już widać różnice zdań, mi bardziej odpowiadało emergency couple :P Każdy ma widać inny gust ;)
Zgadzam się:) Obie dramy świetne i można śmiało polecać każdemu. Jednak bardziej urzekła mnie gra aktorska bohaterów tej dramy. Po prostu idealnie odegrane role i świetnie dobrani aktorzy. Od razu wzbudzają sympatię. Ale do "Emergency couple" na pewno wrócę kiedyś. Zgadzam się, że świetna drama:)
Tutaj po prostu jakoś troszkę mi brakowało scen ukazujących ich więź i rozwój akcji był dosyć wolny. Mniej też chyba scen śmiesznych. A moja best ever drama to "Fated to love you" koreańska, polecam ci ;)
Jeśli koreańskie dramy są dziecinne i prostackie to ciekawe jakie są inne /np. japońskie lub tajwańskie/ hehe :D
To prawda...te z Tajwanu to jest jakiś surrealizm:) Właśnie chciałam zabrać się za moją pierwszą japońską ale skoro jest jak na Tajwanie to sobię odpuszczę:) Co do dram koreańskich...owszem niektóre są dziecinne i proste...ale nie prostackie...prostackie to może być zachowanie czyli niekulturalne.
Hahaha jaki Romantyk z Ciebie:) Akurat teraz na bieżąco oglądam 3 dramy ale żadnej nie smakuje...mimo, że wszystkie 3 są ciekawe i bardzo dobre. Ostatnią dramą jaką smakowałam było That winter, the wind blows. Chcesz mi powiedzieć, że ta wywrze na mnie podobne wrażenie?
Najwieksze wrazenie wywiera zawsze ten pierwszy raz, ewentualnie drugi , trzeci, potem oczekiwania sa coraz wieksze, dlatego nalezy dawkowac. Inaczej kazda drama jest taka sama. Robi sie kisiel. Akurat That Winter byl moim drugim razem, i bylo to cos pieknego, ponadto kazda zimowa drama jest pyszna.
Z tym pierwszym dramowym razem to bywa różnie bo człowiek przyzwyczajony do amerykańskich bądź europejskich produkcji może się mocno zdziwić oglądając swoją pierwszą dramę:) Tzn wrażenia faktycznie są i to ogromne ....ale w moim przypadku królowały 2 uczucia. Pierwsze to totalne zdezorientowanie spowodowane taką dawką dramatyzmu i też kiczu:) a drugie to oczywiście mimo wszystko totalna i dozgonna miłość do koreańskiej kinematografi:)
That wind w moim odczuciu jest najlepsza dramą jaką do tej pory widziałam. Nie tylko jeśli chodzi o fabułę ale wszystko, muzyka, zdjęcia, gra aktorska...doskonałe. Oby trafiło mi się jeszcze wiele takich pieknych dram.
Ale możesz mieć rację z tym dawkowaniem....ja oglądam dramy non-stop i czasem czlowiek ma przesyt.
Najpierw bylo azjatyckie kino, dlatego w dramy weszlem bezbolesnie.Uczucia, milosc to kicz ? Dla mnie to najwieksza wartosc w tym zwariowanym swiecie.
Ja w sumie weszłam w kino i seriale jednoczesnie. Zawsze jak mi się jakiś aktor/aktora spodoba to ogladam z nim wszystko co mnie interesuje. Miłość to nie kicz oczywiście ale przyznaj, że koreańczycy zazwyczaj w bardzo dramatyczny, przesadzony sposób ukazują uczucia ale właśnie to mi się podoba w kinie koreańskim. Jestem wielbicielką melodramatów i romansów więc świetnie onalazłam się w tym "świecie".
Hmm chyba w niezwykle piekny stonowany, sugestywny sposob azjaci ukazuja sobie uczucia :) Nie potokiem slow, a spojrzeniami, gestami, piekna gra niuansow miedzy zakochanymi. Tu pocalunek jest spelnieniem.W kinie bialych nie dosc, ze gadaja, gadaja, gadaja, to jeszcze po chwili caluja sie bez oporow, a juz zupelnie jestem przewrazliwiony jak podczas tego ich miziu miziu glosnik jest tak blisko, ze slychac wszechobecne mlaskanie.
Oczywiście zgadzam się...ich sposób okazywania uczuć jest cudowny. Oglądam większość dram na viki i normalnie pokładam się ze śmiechu jak po 16 odcinkach dramy główni bohaterowie w końcu się pocałują(bez języka)a wszyscy się podniecają jakby co najmniej w łóżku wylądowali:p Jest to urocze i to uwielbiam ale nie zawsze te uczucia są takie stonowane bo te słynne back hug, te dojrzałe kobiety płaczące jak małe dziewczynki, to bieganie w deszczu po całym mieście za ukochanym, stanie na środku ulicy na czerwonym świetle...nie zawsze jest takie stonowane a megadramatyczne i czasem przesadzone. No ale z drugiej strony to jest Korea i jest to zupełnie inna kultura i mentalność co w Pl więc nie oceniam a rozkoszuje się :)