Nie ma to jak wysłać niestabilnie emocjonalnych ambasadorów ludzkości na spotkanie z obcą cywilizacją, z którą nawet nie wiemy czy rozmawiamy. Obejrzałem już trzy odcinki i mam już dwie próby zbiorowego samobójstwa i chodzący rdzeń kręgowy. Nie jest źle...
Po 5 odcinku jestem w stanie przełknąć beztroskie oddychanie i jedzenie kosmicznej roślinności, natomiast używanie asysty grawitacyjnej mając do dyspozycji napęd FTL spowoduje tylko minimalne odchylenie kursu statku.