Szybkie pytanie czy serial w 4 sezonie powrócił do blasku znanego z 1 i 2 sezonu czy dalej jest crapem jak w 3 sezonie?
Jeżeli jesteś masochistą to tak.
Bądźmy poważni, ten serial to dno. Sam łudziłem się po S3, że w S4 będzie lepiej. Zacząłem go oglądać i tak z przyzwyczajenia przebrnąłem przez ten sezon, ale cytując Stonogę "nie warto było kur*a". Ten sezon to kpina z widza. Telenowela zamiast serialu o Green Arrow.
Felka i jej matka kradną całe show robiąc z tego serialu dramat dla niedoje***ych nastolatek. Nie zabieraj się za to.
S4 Arrow przegrywa nawet z S1 LoT, a nie był to wybitny serial. Na S5 Arrow nie mam kompletnie ochoty, ale takie S2 LoT już z chęcią bym zobaczył. To chyba idealnie podsumowuje poziom tego serialu.
LoT wytrzymałem 10 min. Dzięki za szybkie streszczenie, posłucham ciebie i stonogi. Szkoda mi tego serialu zapowiadał się BARDZO DOBRZE a wyszło jak zawsze. Thx
Warto wrócić do Arrow s 5 sezonie. Serial wrócił na dawne tory, z opinii wielu wynika, że poziom serialu znacznie się podwyższył, zarówno pod względem fabularnym (żadnej głupiej magii, Jam, itd.) i sekwencji walk (jest ich zdecydowanie więcej i są znacznie bardziej sensowne). Pierwsza połowa sezonu bardzo przypomina mi sezon 1. Liczę, że akcja się dalej rozwinie. Być może zaspoileruję, ale z 4 sezonu warto obejrzeć 18 odcinek, żeby wiedzieć, że SPOILER Laurel zmarła KONIEC. W 8 odcinku 5 sezonu wraca Malcolm, Deathstroke, Moira i Robert Queen, a także Laurel (ale wszyscy tylko epizodycznie, z okazji setnego odcinka. Także polecam sezon 5. Zero dramy z matką Felki ani żadnych love story z nią (owszem, ma kochanka, ale to może być akurat ważne dla fabuły). Serial wraca na tory sezonu 1 i 2 :)