Tytułowy bohater, Polak z pochodzenia, pracuje jako detektyw firm ubezpieczeniowych. Rozwiązuje szereg skomplikowanych zagadek, jednocześnie - z racji swojego zawodu - styka się z przedstawicielami różnych środowisk amerykańskiego establishmentu, prowadzących najczęściej dość ciemne machinacje, których celem jest wyłudzenie pieniędzy od firm ubezpieczeniowych. Banaczek, znakomicie wczuwając się w realia życia i mentalność swych przeciwników próbujących wyprowadzić go w pole, dworuje sobie z ich tupetu i ignorancji, którą często wytyka im aluzyjnymi komentarzami. Jego ulubionym chwytem retorycznym jest wymyślanie na poczekaniu polskich przysłów. Używa ich jako swoistego komentarza do sytuacji śledczej.
Właśnie - pamiętam jak zawsze powtarzał "Jest takie stare polskie przysłowie ..." i tu pojawiało się nigdzie wcześniej nie spotykane "polskie przysłowie".
W "Przekroju" napisano wtedy prześmiewczo: "Jest takie stare polskie przysłowie: Nie udawaj Polaka, jeśli masz czeskie nazwisko, chyba, że jesteś Amerykaninem"
Patrząc na stare ramówki telewizyjne, to tam za wiele tych odcinków nie puścili w 1979 roku. Pewnie jakieś dwa lub trzy odcinki z sezonu na krzyż i to wszystko.
Coś tam wtedy puszczali, ale ile - nie pamiętam. Ale za to kojarzę jedno jego "stare polskie przysłowie" - gdzie dwóch się bije, nie zdejmuj kożucha :D