"Noce i Dnie" - lata siedemdziesiąte, a scenografia bije Belle Epoque na głowę! Serial, który powstał w czasach komuny rozkłada na łopatki szumnie promowane dzieło TVN. Nie wspomnę o muzyce i grze aktorskiej, bo trudno nawet zestawić Jerzego Bińczynckiego i Pawła Małaszyńskiego.
Spójrzcie jak w Nocach i Dniach - został oddany Kaliniec (sceny kręcono na krakowskim Kazimierzu) - czuć ducha epoki! Oglądając Belle Epoque mam wrażenie, że oglądam teatr telewizji. Jak ktoś pisał o "sterylnych" pomieszczeniach. O ile w innych produkcjach TVN jest to tylko irytujące, to w serialu kostiumowym wyjątkowo niedopuszczalne, drażni widza. Nie potrafiłam "wczuć się w ten serial".
Dodatkowo fatalna praca kamery! Mam wrażenie, że robił to jakiś amator.
Jest mi strasznie przykro, bo ten serial mógł mieć wszystkie asy w rękawie - wspaniałą epokę, czarujący i tajemniczy Kraków, rewelacyjną scenografie. Nie widzę zapowiadanego rozmachu. Dałam 5, bo na tle innego szajsu prezentowanego obecnie na różnych kanałach i tak wypada nieźle.
Zagadka kryminalna była zbyt prosta, zbyt mało było podejrzanych. Muzyka tylko mnie irytowała.
Nie tylko "Noce i dnie" - wspaniała scenografia była też w "Lalce", "Modrzejewskie", a jeszcze można wspomnieć "Strachy", "Komediantkę".
W zasadzie można że powiedzieć w każdym innym filmie było lepiej. Większość tych filmów powstała w "mrocznych" czasach komuny, ale wygląda na to, że wtedy twórcy mieli większe pojęcie o tym co robią.
To prawda.W filmach kostiumowych z tamtych lat jest coś magicznego i prawdziwego,a muzyka to prawdziwa uczta.Może ludzie a w tym artyści nie szli na łatwiznę...?A może teraz chodzi tylko o pieniądze i oglądalność,nikt nie zastanawia się nad szczegółami itp.a widzowie oczekują czegoś wartego uwagi...czegoś więcej niż chcą lub mogą nam dać.
Za komuny po prostu poważnie traktowano kulturę i nie oszczędzano na tym. Zresztą nawet to co było ciekawe w III rp wyrosło w komunie.
Chybiona sugestia. Wątpię, by w serialu chodziło o wierne oddanie ducha epoki. On jest w stylu filmu "Lizzie Borden chwyta za siekierę". Ostatnio takie seriale i filmy są bardzo modne - w szczątkowym kostiumie epoki rozgrywa się skonstruowana z samych klisz i wyeksploatowanych motywów akcja. W tle muzyka współczesna. One nie są z założenia na serio (w przeciwieństwie do "Nocy i dni").
Nie twierdzę, że serial jest dobry, nic mnie w nim nie wciągnęło, ale komentarze na jego temat, które tu czytam, są jeszcze gorszej jakości. Widzowie kompletnie nie zakumali konwecji. Myślą, że jadąc po pierwszym odcinku i płodząc jak najgorsze epitety, dowiodą swojej intelektualnej wyższości. A jest niestety inaczej - pokazują, że pewne rzeczy bardzo ich przerosły.
Mimo wszystko jak na "kliszę goniącą kliszę" to takie Peaky Blinders rozwala system ;) Tylko w tym czy w nieszczęsnym Taboo konwencja polega na uwspółcześnieniu tylko wybranych elementów, a kostium epoki jest bardzo pieczołowicie budowany. BE nie trzyma żadnej konwencji, jest "Prawem Agaty" w gorsetach. Tutaj faktycznie kostium epoki jest szczątkowy, ale tak samo jak scenariusz i jego realizacja. Taki totalny erzats.
Kraków z ,,pięknej epoki" zobaczyć można w serialu ,,Z biegiem lat, z biegiem dni" A. Wajdy. I jest w tym serialu wszystko to, czego brakuje BE - od dobrego scenariusza (opartego na dramatach i prozie wielu autorów - m. in. Zapolskiej, Bałuckiego), po wspaniałe kreacje aktorskie, klimat, stroje, aurę tajemniczości, mroczną nastrojowość, akcentowanie różnic pomiędzy stylem życia rodzin mieszczańskich, środowiska bohemy oraz biedoty (z brzydkimi, obskurnymi, ciemnymi suterenami). W serialu Wajdy nie ma tylko interesującej intrygi kryminalnej, ale w BE też jej nie ma, chociaż to właśnie serial BE pretenduje do miana serialu kryminalnego, a emocji w nim tyle, co na grzybobraniu.
O przepraszam, nigdy się nie wynudziłem na grzybobraniu tak jak podczas oglądanie tego czegoś.
Coś co normalnie powinno być punktem wyjścia do realizacji filmu/serialu/sztuki teatralnej, czyli scenariusz - w tym przypadku zostało napisane na kolanie tuż przed rozpoczęciem zdjęć. A potem tę kartkę ktoś zgubił.
Pomysł jakiś był, ale sam pomysł to nie wszystko.
Nudą wieje z ekranu i tyle.
Oooooo taaaak " Noce i dnie " to perelka no i mistrzowsko zagrana szczegolnie przez Jadwige Baranska . W Usa ten film bylby obsypany nagrodami w tym oscarami a Pani Jadwiga zebralaby wszystkie mozliwe nagrody za mistrzowska kreacje ktora stworzyla .
Masz 100 % racji i jeszcze ta spier*olona westernowska pioseneczka i jeszcze po angielsku :D nagrana rzecz jasna na potrzeby tego mega serialiku w studyjku TVN
piosenka to akurat Talking Heads "Psycho Killer" i o ile się nie mylę to została wydana w 1977 r. Nie zmienia to fakt, że tak średnio pasuje:)
Jeśli ktoś chce obejrzeć genialny serial to polecam TABU z Tomem Hardym. Brudny, mroczny, tajemniczy klimat z genialną rolą główną ale reszta też światowa półka. Stroje, kostiumy, wystroje wnętrz czy migawki które widzimy czasami tylko przez kilka sekund są tak dopracowane, że trudno w to uwierzyć. Właśnie zaliczyłem sezon 1szy i już czekam na następny :-)
Oglądam . Jestem na 5 odc na pewno lepsze od Belle epoqe , ale czy to jakiś wybitny serial oj nie , taki średniak .
Albo "Przygody Sherlocka Holmesa" z Jeremym Brettem. "Lalka" w rezyserii R. Bera tez jest niczego sobie.
Pamiętam jak serial Noce i Dnie był krytykowany, a na aktorze Jerzym Bińczyckim niektórzy nie zostawili suchej nitki. Strachy to kolejny fajny serial, a po emisji również krytykowany. Izabela Trojanowska może coś powiezieć na ten temat. Co pismacy w gazetach chcieli to pisali, reszta łykała. Janosik również krytykowany, a aktorzy poniżani za swoje role, Marek Perepeczko po Janosiku raczej nie był rozchwytywanym aktorem, a dzisiaj wszyscy oglądają Janosika, Pana Wołodyjowskiego i jest OK. Zachwycają się rolą Perepeczki i jak dawniej nie przeszkadza im to , że nie gadał gwarą CZAS WSZYSTKO WERYFIKUJE. W starych serialach wszystko jest porste, banalne , w Belle Epoque trzeba pomysleć ,skupić uwagę na dialogach, aby nic nie pominąć i koniecznie obejrzeć serial do końca. " Nie gani i nie chwali się dnia przed zachodem słońca."
Z Lalką było podobnie. My Polacy jesteśmy specyficzznym narodem, wiecznie niezadowolonym , zazdrosnym i zachłystujemy sie tym co amerykanskie. Pożeramy buły z parówkami -najwiekszym tłustym świństwem, objadamy sie prażoną kukurydzą i zapijamy napojem zrobionym z ogromnej ilości palonego cukru. To co polskie nam się nie podoba, a mnie sie la la land nie podobał to jakaś totalna porażka. Wolę "Sztukę kochania" Sadowskiej z Magdaleną Boczaskąw roli głównej i serial Belle Epoqua :)
Takim narodem jesteśmy rzeczywiście. Ale nie oznacza to, że krytyka wobec serialu jest kompletnie nieuzasadniona. Gdyby tak było należałoby przyjąć, że ktoś zorganizował akcję "hejtowania" serialu tylko po to by dokopać TVN-owi. Konkurencja ?
Ależ skąd. Coś co jest dobre, broni się samo. Ten serial się nie obronił . Uważne przysłuchiwanie się dialogom jest prawie niemożliwe albowiem aktorzy mamroczą ( Małaszyński ), a nawet jeżeli to zagadki są na poziomie prostszym niż w Ojcu Mateuszu ( zrobionym o dziwo o wiele lepiej )