Ostatnio postanowiłam dać szansę produkcjom azjatyckim, ponieważ zachodnie są męcząco-rozczarowujące. I przez przypadek trafiłam na ten serial. Po pierwszym odcinku chciałam zrezygnować, jednak na szczęście tego nie zrobiłam, pomimo irytującej głównej bohaterce. Niestety jej ekspresja jest podobna do bohaterki mangi Czarodziejka z Księżyca. To co sprawdza się w animacji, niekoniecznie da się oglądać w wersji aktorskiej.

Serial wydaje się momentami naiwny i schematyczny, ale w tym wypadku to można uznać za komplement. Mamy ciekawą, chociaż trudną tematykę, ale podana w prosty i bez niepotrzebnego wyolbrzymiania.

Plusem produkcji są zdecydowanie bohaterowie. Każdy z nich dostał swoje "pięć minut" i dzięki temu poznajemy ich motywację. Dlatego są bardziej realni. Nawet poboczne postacie nie zostały spłycone tylko do tła. Jak dla mnie to jest największa siła azjatyckich produkcji. Występują również tak popularne na zachodzie tematy, ale są pokazane w naturalny, niewymuszony sposób.

O dziwo moją ulubioną postacią okazała się Bany [chyba tak brzmi jej imię ;)], dziewczyna potrafi zaskoczyć.