wow, bum, jaka bomba emocjonalna jest w tym serialu, wciąga jak studnia, miałem wrażenie że nawet trochę przesadzają z dynamiką i nagromadzeniem wątków, ale mój pierwszy kryzys to było rozstanie rebeki i justina, drugi kryzys przyszedł na trzy odcinki przed końcem serialu. W six feet under kryzys miałem dopiero przy oglądaniu finału jak przelatują sceny z życia gdy Claire leży na łożu śmierci.
W everwood kryzys miałem też na zakończeniu serialu.
Ale to co robi z mózgiem i emocjami brothers and sisters tego się nie da opisać słowami. Bomba która cały czas wybucha, cały czas wypływające sekrety aż do samego końca gdy pojawia się brody.