Spodziewałam się świątecznej klasyki w stylu amerykańskim - śnieg, dzwonki, światełka na choinkach i ulicach + lekka historyjka.
Tutaj wszystko troszkę stoi na głowie - główny bohater nie jest doskonałym tworem współczesnej popkultury, który troszkę i na chwilę zagubił się w pracocholizmie.
Niezależnie od fabuły, wzruszyło mnie oddanie naszej europejskiej świątecznej tęsknoty za śniegiem i za wszystkim co z nim związane. Śnieg w święta przynosił spokój, czyścił głowę z problemów mijającego roku. Deszcz i ciemne, błotniste ulice nie tylko tego nie robią, ale wręcz nasilają pewne nastroje.
Całkiem przyjemnie się oglądało. Klimat europejski, zdecydowanie odmienny od amerykańskich filmów. Chętnie bym obejrzał jeszcze jeden odcinek.