Po obejrzeniu Prison Break poszukałem sobie serialu. Myślę obejrzę te BB które tak każdy niby mówił że dobre itp. W końcu po tylu latach wziałem się właśnie teraz za oglądanie. Powiem tak serial dobry. Nie trzymał mnie w napięciu tak jak inne nawet blisko ten serial nie był takiego PB. Ale nie będziemy o gustach dyskutować. Każdy lubi co innego. Jedno co zauważyłem na forum to to jak każdy Walta żałuje. Wg mnie do 2 sezonu był spoko. Potem zmienił się w egoistę, który wywalone miał na wszystko włącznie z rodziną na której niby mu tak zależało...
Już dawno miał tyle siana że móglby się zawinąć i nie narażać swojej rodziny np na to że prawie im chate J spalił.
Mniejsza o to.
Chodzi mi o to tutaj, że najbardziej co mną wstrząsnęło w tym serialu to śmierć Hanka. Świetnie zagrał role. On jako jedyny mi nie przeszkadzał w tym serialu. Jak powiedział te ostatnie słowa do Wolta to na prawdę było to wstrząsające, tym bardziej jak potem dostał kulę.
I zgadnijcie co, śmierć Hanka to też wina Walta. Jessi był głupi ale on sercem myślał a ten to kurde króla dragów chciał z siebie zrobić. Wiecznie mu mało. Tyle kasy miał zamiast to zakonczyć i z rodziną gdzieś wyjechać to nadal chciał gotować.
Piękna scena jak Hank wywalił mu w morde i mu to wszystko wygąrnął. A końcowa scena jak Wolt leży i umiera kompletnie nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia.
Śmierć Hanka była wstrząsająca a nie tego zapatrzonego w siebie debila.