W ostatni piątek postanowiłem zacząć oglądać kolejny serial. Wybór padł na Breaking Bad, drugi najwyżej oceniony serial na filmwebie, który finał miał kilka lat temu, ale nigdy nie obejrzałem nawet fragmentu jednego odcinka. Znałem tylko kilka ujęć głównego bohatera, kojarzyłem, że był chemikiem, i to właściwie wszystko.
Postanowiłem serial rozłożyć na 2 miesiące: jeden odcinek dziennie. Pierwszy odcinek włączyłem w piątek mniej więcej koło siedemnastej. Coś mnie jednak podkusiło i postanowiłem obejrzeć drugi. Po drugim obejrzałem odcinek trzeci i ani się obejrzałem a koło północy miałem zaliczony cały pierwszy sezon. Następnego dnia obiecałem sobie solennie, że obejrzę maksymalnie dwa odcinki drugiego sezonu. Nie udało się. Wpadłem, i to tak totalnie, że do wtorku obejrzałem całość, wszystkie pięć sezonów, oglądając niemal cały czas z przerwą na sen.
Nokaut. Serial okazał się druzgocąco dobry i wciągający. Jeszcze dochodzę po tym maratonie do siebie.