PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430668}

Breaking Bad

8,8 294 901
ocen
8,8 10 1 294901
8,8 33
oceny krytyków
Breaking Bad
powrót do forum serialu Breaking Bad

Pomimo ogromnych chęci nie jestem w stanie dostrzec w Walterze tego, co w nim widzi wielu fanów serialu (mimo że ja też jestem jego fanką, ale chyba z innych powodów...). Przykro mi, ale nie widzę tej głębokiej przemiany wewnętrznej i w ogóle jakiejkolwiek głębokości w jego postaci, oprócz genialnego umysłu, dzięki któremu jest w stanie wiele osiągnąć. Ale jakoś uczciwymi metodami nic nie osiągnął. Zastanawiające...

Jak dla mnie Walter jest po porostu fujarą, życiowym nieudacznikiem od początku do końca. Jak czuje oddech śmierci na karku (rak), to zaczyna zabijać ludzi, żeby się poczuć macho, szkoda, że nie zabija ich sam, tylko manipuluje innymi lub płaci, żeby zrobili to za niego. Czyli tym bardziej fujara.
Nie bardzo rozumiem, o co on ma pretensje. Jego życie tak wygląda, bo tak je poprowadził. Z tego, co mi się kojarzy, choć proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, sprzedał swoje udziały (?) w tej firmie po jakiejś sercowej zadymce w trójkącie, a później się obraził, bo firma się rozwinęła, ale on już swoje udziały sprzedał. No sorry facet. Trzeba było się kierować mózgiem (takim niby genialnym), a nie innymi częściami ciała.
Ten typ to przegryw. Zasady moralne to dla niego jakaś czarna magia, kompletnie tego nie ogarnia, nie wiem, gdzie w nim widzicie wyrzuty sumienia... On tylko je udaje. Jest wyprany z wszelkich ludzkich, normalnych emocji. Nawet jego miłość do dzieci to jakiś żart.
Wielu ludzi tak żyje. Niedoceniani, bez dobrego ubezpieczenia, a na koniec jeb i dostają raka. I umierają. Jeśli natomiast ktoś nie może pogodzić się z nieuchronnością śmierci, wychodzą wtedy takie kwasy. Odchodzi wiele, wiele innych istnień, a dlaczego? Dlatego właśnie, że jakiś szaleniec postanowił wypiąć się na rodzinę i przyjaciół i nie przyjąć od nich pieniędzy. Bo jest MĘŻCZYZNĄ. Mężczyzną? Walter? Bardzo śmieszne, serio :D Mężczyzna, który do osiągnięcia durnych celów (jaką wartość ma kasa, hm? W pewnym momencie jest już tylko kupą papieru przeznaczoną ch** wie dla kogo) używa swojego byłego ucznia, który już wtedy był w tarapatach, a teraz jeszcze większych - oczywiście dla Waltera taki szczegół jak ludzkie istnienie to pierdoła, więc wykorzystuje chłopaka i zadowolony.
Gdyby Walter naprawdę miał na względzie dobro rodziny wziąłby kasę od byłych wspólników, a "dumę" (która jakoś nie przeszkadzała mu w patrzeniu na śmierć dziecka ani na inną śmierć, ani na rozpieprzenie życia wielu osobom, już nie będę się wgłębiać w szczegóły, bo wszyscy wiemy jak było) schował sobie w skarpetki. Ale jemu nie zależy na rodzinie. Jemu zależy tylko na swoim rozbuchanym ego.
Inna sprawa, że nie uważam za właściwe moralnie zmuszanie człowieka do podejmowania leczenia w takiej sytuacji, w jakiej znalazł się Walt, ale oni tam wszyscy mają przewrócone do góry kołami zasady moralne, więc nie wnikam.

W pewnym momencie doszłam do wniosku, że mottem serialu powinno być powiedzenie: "Kiedy Bóg chce nas ukarać, spełnia nasze prośby".
Oczywiście gdyby w ich świecie istniało coś takiego jak Bóg albo jakakolwiek siła wyższa, większa niż wielce światły umysł Waltera HEISENBERGA White'a.
Jak dla mnie ten serial oprócz innych oczywistych wartości jest opowieścią o upadku moralnym człowieka. Człowieka, który zapomniał, że nie tylko umysł się liczy, jest jeszcze dusza. Ale żeby rozmyślać nad duszą, trzeba pogodzić się ze swoimi słabościami. Tego Walter nie był w stanie zrobić. Potrafił tylko zrzędzić, użalać się nad sobą. Nie dziwię się, że Hank zawsze cisnął z niego bekę. Walter to żałosny typek, karykatura moralności, karzeł duchowy. Tak to jest, kiedy na najwyższym miejscu swojej listy wartości ustawi się $$$$$$, a na następnym miejscu swoje EGO. Rodzina może była dla niego ważna na początku. I to podkreślam: może. Później jest już tylko potworem, który rozstawia pionki na planszy WŁASNEJ gry i nie interesuje go nic innego.

Jest to bardzo smutny obraz upadku człowieka. Niedający nadziei.

ocenił(a) serial na 10
natkurka

Ja z jednej strony i wpolczulem Waltowi i go nienawidzilem.. ciekawa wypowiedz. On nie chcial zle , ale sprawy to wszystko go przeroslo. Zmienil sie i to widac w serialu. Facet by muchy nie skrzywdzil jaki byl przed narkotykowym imperium...

ocenił(a) serial na 8
natkurka

"Przykro mi, ale nie widzę tej głębokiej przemiany wewnętrznej i w ogóle jakiejkolwiek głębokości w jego postaci"
Kwestia przemiany wewnętrznej jest ciekawa, bo same słowo przemiana kojarzy się z jakąś diametralną zmianą charakteru, a w przypadku Walta pewne cechy zakiełkowały już dawno i na skutek skrajnych wydarzeń ujrzały światło dzienne - pragmatyzm, wyrachowanie, bezwzględność, to trio wyrosło na gruncie niespełnionych ambicji i z biegiem czasu sukcesywnie przesuwał granice swojej moralności. O ile można się przyczepić do sformułowania "przemiana wewnętrzna", tak stwierdzenie, że był postacią pozbawioną głębi, jest wierutnym kłamstwem, nawet Twoja wypowiedź, dość długa, która przeznaczona jest analizie tego bohatera temu przeczy, bo raczej nie poświęcałoby się takiej długości tekstu komuś nudnemu. Fakt, że wzbudza u widza skrajne emocje i postawę, dowodzi temu, że nie jest jednowymiarowy.
"Jak czuje oddech śmierci na karku (rak), to zaczyna zabijać ludzi, żeby się poczuć macho"
Kolejne dwie nieścisłości. Po pierwsze owym oddechem śmierci nie był rak, a ludzie, którzy zagrażali jego interesowi. Rak był tylko bodźcem ku wszczęciu narkotykowej działalności, cała reszta była podporządkowana obronie swojej pozycji, pasji - bo tym się dla niego stało gotowanie, jak i jego błękitny towar i celu, który był dwojaki - zabezpieczenie finansowe swojej rodziny (czego dowodzi ostatni odcinek) i rekompensata niespełnionych ambicji. Walt mordował i z obrony koniecznej i z czystego pragmatyzmu. Nie robił tego z jednego powodu.
"Ten typ to przegryw."
Walter był mistrzem manipulacji, wykaraskał się z niejednej sytuacji krytycznej, opracował formułę i stworzył towar, który był bezkonkurencyjny, na koniec opracował warunki własnego odejścia. Mimo iż wiadomo jak finalnie skończył, tak udało mu się na moment spełnić swoje ambicje i stać się osobą, która stanowi największą konkurencję w branży. Nie wiem czy można tak łatwo rzucać pod jego adresem tego typu inwektywy.
"Nawet jego miłość do dzieci to jakiś żart."
Jego wizyta w domu Państwa Schwartz bynajmniej nie wyglądała na żart. A nie muszę chyba przypominać, co było jej celem.
"Jest to bardzo smutny obraz upadku człowieka. Niedający nadziei."
Oczywiście można interpretować serial na różny sposób i to jest jego największy atut, ale dla mnie film stawia dużo więcej pytań, np. o to, czy człowiek jest w stanie całkowicie przeistoczyć się w swoje przeciwieństwo, czy może każdy z nas posiada cechy, które przy odpowiednich okolicznościach, spełnieniu pewnych warunków zostaną uaktywnione? Gdzie kończy się granica między dobrem, a złem? Kiedy i czy w ogóle możemy ocenić człowieka jako jednoznacznie złego?

Dodam, że moja wypowiedź nie jest szaleńczą próbą obrony postaci Walta, tylko widać, że podeszłaś do tej postaci bardzo emocjonalnie i w związku z tym, że bardzo surowo oceniasz jego czyny, próbujesz spłycić tę postać do płaszczyzny zero-jedynkowej, a jak widać po naszej odmienności zdania - taką postacią nie mógł być. Bohater, którego można interpretować wielorako, nie jest pozbawiony głębi.

ocenił(a) serial na 9
nowhore94

Tak, moja wypowiedź jest emocjonalna, bo pisałam ją rankiem po tym, jak skończyłam oglądać cały serial i byłam do cna wzburzona fatalnymi skutkami decyzji Waltera White'a. (Szczerze mówiąc, nawet myślałam, że o tym napisałam i chciałam to zacytować, ale widzę, że nie ;)).
Co ciekawe, kiedy oglądałam serial po raz pierwszy, na początku studiów, a może pod koniec liceum?, całkiem inaczej odebrałam jego postać. I wtedy nie był co prawda dla mnie bohaterem, ale nie doprowadzał mnie do białej gorączki. Serio, sama byłam w szoku, że tak mi on działa na nerwy.

Różnica naszej, mojej i Twojej oceny, wynika, jak mi się wydaje, z tego, że patrzymy na niego z innych punktów. Ja w tym momencie nie oceniam jego osiągnięć w dziedzinie narkotykowej i doświadczeń bossa narkotykowego, ponieważ dla mnie sama ta decyzja była po prostu niewłaściwa. I chyba to jest mój problem, że niepotrzebnie aż tak bardzo wczuwam się w moralność, ale zauważ, że nie jest to moja recenzja serialu, a tylko jednego aspektu postaci - jakby w odpowiedzi na komentarze o świetności bohatera i tworzenie z nim swego czasu koszulek... To moja odpowiedź na zarzut zero-jedynkowości, który w poście, owszem, jest, ale podkreślam - nie jest to moja "charakterystyka postaci". Jestem ostatnią osobą, która oceniałaby coś czarno-biało, w ogólnym rozrachunku ;)

**Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie zauważyłam Twojej odpowiedzi na mój post.**

ocenił(a) serial na 10
natkurka

Chyba troszke przesadzilas z ocena naszego bohatera. Jakby Mr. White byl fajtlapa, to zwyczajnie by sie poddal, poczekal na moment az rak zakonczy jego zywot. Ale Walter wybiera walke w sytuacji kiedy wydaje sie, ze dostal juz takiego sierpowego, po ktorym nie ma szans sie podniesc. Jak dla mnie jest mega pozytywna postacia, sam Bryan Cranston jak odbieral nagrode za ta role mowil, ze czasem dobrze jest podejmowac ryzyko. Tchorz nie ma odwagi zrobic czegos, aby odmienic swoj los, Walter jest tego calkowitym przeciwienstwem. Co do przemiany, byla bardzo widoczna i swietnie pokazana - niektore sceny mialy niesamowity POWER. Moze pamietasz jak Walter wyszedl na parking przy centrum handlowym i powiedzial napakowanemu Mexykancowi: ''Stay out of my territory''. Doslownie pol dnia mialem usmiech na twarzy ;) Walter powoli nabieral jaj i efekt koncowy chyba wszystkich zadziwil!

ocenił(a) serial na 9
nowhore94

"czy może każdy z nas posiada cechy, które przy odpowiednich okolicznościach, spełnieniu pewnych warunków zostaną uaktywnione"

Tu nie ma na co odpowiadać, odpowiedź jest oczywista. KAŻDY posiada cechy które mogą być dobrze wykorzystane w kierunku dobra albo dobrze wykorzystane w kierunku zła.
Przykładowo, Hank miał podobne cechy do wujka Jacka. Obaj porywczy, kierujący się logiką, zdecydowani, nieoceniający, praktyczni, trochę w stylu 'joyful'. Powiedziałbym, że obaj w pewnym sensie psychopatyczni, mniej panujący nad swoimi nagłymi decyzjami, ruchami niż np taki metodyczny gość jak White. Jednak każdy z nich poszedł w inną stronę.
Pod względem MBTI Hank jak i Jack mieli ten sam typ: ESTP.

Walter to typ INTJ.
*
*
"Gdzie kończy się granica między dobrem, a złem? Kiedy i czy w ogóle możemy ocenić człowieka jako jednoznacznie złego?"

To już sobie dopowiadasz. Jest jednoznaczna granica między dobrem a złem i to co robił Walter było JEDNOZNACZNIE ZŁE. Bardzo prosto można streścić podsumowanie moralne dowodzące, że Walt robił źle. Otóż CEL NIE UŚWIĘCA ŚRODKÓW.
Jakkolwiek Walt mógł mieć szczytny cel jakim była ochrona rodziny (choć nie tylko, chodziło też o jego ego i niespełnienie), tak cel NIE UŚWIĘCA ŚRODKÓW. Wybrał cel zły, bo truł ludzi, dokładał uzależnionym schorowanym ludziom kolejną cegiełkę do szybkiej śmierci z przedawkowania.

To jest niezaprzeczalnie złe i nie ma tu żadnego dziwacznego relatywizmu jaki próbujesz najwyraźniej przemycić.



ocenił(a) serial na 7
nowhore94

No niestety, wszystko pięknie, ładnie, tylko zapominasz o jednej rzeczy, która bezsprzecznie stawia Walta w negatywnym świetle.
Przypomnij sobie początek ostatniego sezonu.
O ile wcześniejsze sytuacje zawsze były następstwem poprzednich, to w ostatnim sezonie wszystkie problemy wypłynęły z przerośniętego ego Walta.
Mógł posprzątać ślady po pracy w pralni i wieść spokojne życie, bo miał na tyle pieniędzy, ale nie, on chciał jeszcze zostać narkotykowym królem.

ocenił(a) serial na 8
tentego

A powiedz mi do czego ta światła konkluzja miała doprowadzić? Przeczytaj jeszcze raz moją wypowiedź, przecież nie zaprzeczam temu, że Walt miał przerośnięte ego. Już na początku swojej wypowiedzi piszę o niespełnionej ambicji, więc wychodzi na to, że masz pretensje o to, że dla kogoś Walt jest postacią niejednoznaczną, dlatego że według Ciebie jest jednoznacznie zły?

ocenił(a) serial na 7
nowhore94

Po prostu zły człowiek - to stwierdzenie natkurki, założycielki tematu i ja się z tym stwierdzeniem w pełni zgadzam, a Ty zdaje się niezupełnie, bo próbujesz szukać dla niego jakiegoś usprawiedliwienia. Tyle.

A to zły, zły, i jeszcze raz zły człowiek.
Facet latami uczy w szkole, gdzie problem narkotyków przewija się na okrągło i gdzie na pewno nie jedno widział. Facet ma szwagra w oddziale antynarkotykowym, spotyka się z nim co rusz i pewnie słyszy różne narkotykowe historie, i jest świadomy że handel narkotykami to wojny gangów, porachunki, walka o teren, że to uzależnienie, patologie i tragedie rodzinne, w które często zamieszane są dzieci.
I on, taki dobry człowiek, rodzic dwojga dzieci, świadomie się w to pcha, a potem idzie po trupach.
Film próbuje go tłumaczyć, momentami jest nawet śmiesznie, ale to tylko zakłamuje jego obraz.
I właśnie początek piątego sezonu doskonale to obnaża.
To już Jesse jest o niebo lepszym człowiekiem, bo ma jakieś moralne granice.

ocenił(a) serial na 10
tentego

Homo sapiens gdzie się nie pojawił, eksterminował wszystko co mu przeszkadzało lub nie podobało. Ludzie jako zwierzę na szczycie łańcucha pokarmowego, muszą być z natury "Źli". Myślę że to jest jedna z rzeczy którą ten serial przekazuje, że tak naprawdę każdy człowiek nawet cichy, nieszkodliwy nauczyciel chemii ma w sobie ukrytego drapieżnika, ciemną stronę charakteru, jungowski cień który wyłania się pod wpływem kreślonych czynników, a potem nie ma już odwrotu. Polecam krótki filmik na YT dla zainteresowanych tematem "Breaking Bad i naziści: do czego zdolni są zwykli ludzie - Jordan B Peterson".

ocenił(a) serial na 3
nowhore94

Dla mnie ten człowiek był akurat nudny a fabuła nic nie wnosząca. Nie dałem rady obejrzeć całego serialu ze względu właśnie na znużenie i miałkość. Dlatego nie umiem do tej pory rozgryźć co ludzie w tym widzą. Z drugiej strony ogromne zainteresowanie i oglądalność nie są wyznacznikiem jakości (seriale „wenezuelskie” czy inne Trudne Sprawy) więc mnie jakoś mój brak zrozumienia tego fenomenu nie martwi.

ocenił(a) serial na 8
nowhore94

Ale potrafił kochać swoją rodzinę choć nie ukazywał tego w umiejętny sposób i tak samo na swój sposób kochał Jessiego

ocenił(a) serial na 9
nowhore94

Zgadzam się ze wszystkim, co napisałeś.

ocenił(a) serial na 10
natkurka

Ja od 4/5 sezonu walta zacząłem nienawidzić, gdy patrzyłem na jego mordę to mi sie humor psuł.. Jessie, właśnie przez niego, nie raz płakałem przy tym serialu, był to człowiek który nie miał nic, wstawał i upadał, wstawał i upadał aż w końcu człowiek nie ma już siły na nic, powiedzą że ćpunek itd. czym się różni taki ćpunek od takiego alkoholika?

natkurka

Mnie to bardziej kręci rola Hank`a. Gość gra oscarowo

ocenił(a) serial na 9
natkurka

Podpisuję się pod tym

natkurka

Walter nieudacznikiem życiowym, żałosnym typkiem ? Poważnie ? Nie wierze. Obejrzyj sobie ten serial jeszcze raz na spokojnie bo widzę, że pisząc to byłaś bliska dostać depresji po tym jak to wszystko sie skończyło.

ocenił(a) serial na 9
prof_mateusz27

Przekonałeś mnie tym argumentem xD

natkurka

Gdzie tu masz argument ?xD Musiałem tu jakiś podać? Zacznijmy od tego że napisałaś ,ze nie widzisz tu żadnej przemiany to co mam ci streścić cały serial? To twoja interpretacja ja ci tylko napisałem żebyś zobaczyła serial jeszcze raz na chłodno a ty zaczynasz walić xDekami i pisać o argumentach. Już samo nazywanie "fujarą, życiowym nieudacznikiem" gościa który został "wyruchany" przez swoich znajomych, został nauczycielem, założył rodzinę i zrobił by dla niej wszystko jest zebawne. Ten serial to po prostu jeden wielki dramat i nie widzę w nim nic niezrozumiałego wszystko jest wręcz perfekcyjnie podane na tacy a tytuł jest wręcz idealny do niego mimo, ze wielu ludzi nawet dokładnie nie zna jego znaczenia. "Brejking bed" i choj. A później piszą rzeczy dzięki którymi myślą, że Ameryke odkryli.

ocenił(a) serial na 7
prof_mateusz27

Produkowanie, w imię ratowania własnej rodziny, ton chemikaliów, które rujnują życie innych dzieciaków, jest żałosne.
Tak inteligentny człowiek, chemik, nauczyciel, który w szkole na bank spotykał się z problemem uzależnień, musiał wiedzieć do kogo trafi jego produkt i jakie skutki przyniesie.
Ze swoją wiedzą mógł pracować gdzie chciał i zajść gdzie chciał. Został, jak piszesz wyruchany przez znajomych, ale co robił przez następne dwadzieścia lat? Nic.

tentego

"Produkowanie, w imię ratowania własnej rodziny, ton chemikaliów, które rujnują życie innych dzieciaków, jest żałosne." żałosne? myślę, ze stać cie na lepiej dobrane słowo do tego zdania. Tak, masz racje to nic dobrego to co zaczął robić, ale jak powtórzę sie ameryki nie odkryłeś. A każdy podczas oglądania powinien to zrozumieć tak jak to ze stawiał rodzine ponad wszystko, ale widze za ciężkie to jest dla ciebie i na siłe próbujesz mi wcisnąć jakieś swoje "przekonanie" a wystarczy troch bardziej pomyśleć i możliwe, że byś mnie czymś naprawdę oświecił o czym sam nie pomyślałem albo jakoś mi to wyleciało z pamięci.

"Ze swoją wiedzą mógł pracować gdzie chciał i zajść gdzie chciał. Został, jak piszesz wyruchany przez znajomych, ale co robił przez następne dwadzieścia lat? Nic." można w to wierzyć, ale no nie do końca tak to w życiu działa że jak sie ma sie wiedzę to można zawsze pracować gdzie sie chce i zajść gdzie sie chce. I przez te lata m.in Walter pracował sobie jako nauczyciel i żył na "normalnym" poziomie.

Pomijając to widzę po ocenie, że serial chyba cie nie porał?

ocenił(a) serial na 7
prof_mateusz27

Tak, jako rozwiązanie sytuacji, jest żałosne.

A ze swoją wiedzą mógł osiągnąć może nie to, co ci którzy go wg ciebie wyruchali - z tego co wiem, to sprzedał swoje udziały za 5 tys. - ale w pierwszej lepszej firmie, związanej z chemią, mógłby mieć jakieś stanowisko, odpowiadające jego kompetencjom.

ocenił(a) serial na 9
prof_mateusz27

Ale ty pieprzysz. Imponuje ci jego inteligencja i przymykasz oko na to że to był po prostu moralny śmieć

ocenił(a) serial na 9
natkurka

Całkowicie nie zgadzam się z twierdzeniem, że w serialu nie widać przemiany Waltera. Na początek warto przypomnieć po co ten człowiek wszedł w biznes narkotykowy - zrobił to po to, aby zapewnić byt rodzinie. Z biegiem serialu ważniejszym staje się fakt byciem potężnym panem Heisenbergiem (dobitnie o tym dał znać mówiąc żonie, że to on jest niebezpieczeństwem, bo bez niego wielomiliardowy biznes nie istnieje).

Przykro mi było patrzeć jak z człowieka, który unikał przemocy, stał się osobą zdolną do wymordowania szeregu niewygodnych świadków spędzając ten czas we własnej kuchni. Zauważyć wszak należy, że szaloną ósemkę zabił na jego własne życzenie - gdyby tamten nie schował fragmentu rozbitego naczynia puściłby go wolno. Scena w której Walt przeszukuje śmietnik po to, aby znaleźć brakujący element jest dramatyczna - postać doskonale zdaje sobie sprawę z tego co oznacza brak jednego kawałka układanki. Do samego końca próbuje jednak znaleźć inne wyjście z sytuacji, w jakiej postawił go kryminalista.

Walter White to postać tragiczna, która niczym greccy bohaterowie, od początku skazana jest na klęskę. Długo mógłbym wypisywać momenty, w których świat drwił z niego i zostawiał na lodzie - pomimo to on wciąż walczył próbując zmienić koniec historii, który znany mu był od początku. Na prawdę przykro mi było patrzeć na jego daremne starania, które wyglądały jak pies szamoczący się na łańcuchu.

Jego relacja z Jesse również fascynująca - mimo to, że przez chłopaka popadał w ciągłe tarapaty, że był przez niego wielokrotnie zastraszany, bity a nawet grożono mu śmiercią - on traktował go jak syna do samego końca. Najistotniejszym punktem w tej historii jest chyba moment, gdy zrezygnował z partnera w laboratorium Gusa dla zaćpanego "wspólnika". Spowodowało to, że potem Walter był wrogiem numer 1, którego nie można było jednak zwolnić przez co wciąż pozostawał przy życiu, a Jesse z ćpuna, którym Gus pogardzał i nie chciał z nim robić interesów, stał się ważnym współpracownikiem (misja w Meksyku gdzie życie Gusa było w rękach Pinkmana).

Walt poświęcił dla bliskich nie tylko życie, zdrowie i swoje dobre imię - porzucił dla nich moralność. Pomimo tego, że odwrócili się od niego wszyscy członkowie rodziny oraz przyjaciele, on do samego końca starał się naprawić błędy i zapewnić byt rodzinie.

Chciałbym jednocześnie zaznaczyć, że nie usprawiedliwiam jego czynów - o ile sama produkcja narkotyków nie robi nikomu krzywdy, o tyle popełnione i zlecone morderstwa to krew na rękach której ta postać nigdy nie zmyje.

ocenił(a) serial na 7
rodkan

Czyli, jak okradnę twój dom, aby zapewnić byt rodzinie, to będę usprawiedliwiony... ?

tentego

Będziesz. Zaś on będzie miał pełne prawo palnąć Ci za to w łeb, gdyż naruszyłeś dobrostan jego (rodziny). :)

ocenił(a) serial na 7
ryszi_maw

A dlaczego zaraz kulka w łeb, przecież jestem usprawiedliwiony?

tentego

Jesteś. :) Ale on też. Kto straci bardziej? :)

ocenił(a) serial na 9
tentego

Nie wiem do czego bijesz :) Nie usprawiedliwiam przestępstw Waltera (co napisałem w ostatnim akapicie).

Natomiast naruszenie cudzej własności jest niedopuszczalne. Nie mniej główny bohater był przede wszystkim PRODUCENTEM, a nie ZŁODZIEJEM, stąd komentarz uważam za wyjątkowo nietrafiony.

Zresztą... Sama produkcja narkotyków, a nawet handel nimi, nie jest niczym złym. W końcu nikt nie zmusza ćpuna do ćpania, tak jak nikt nie zmusza alkoholika do picia.

ocenił(a) serial na 7
rodkan

Znasz kogoś kto ćpa? Bo ja przynajmniej dwie osoby z bliskiej rodziny i wiem, że ćpunem nie zostaje się, bo się bierze świadomie przez rok, a potem jest problem żeby przestać. Wystarczy jeden głupi raz, na imprezie, po alkoholu ktoś ci da spróbować, jesteś w niebie, na kolejnej imprezie powtarzasz i jesteś pozamiatany. Nie myślisz o niczym innym tylko o fantastycznym doznaniu, twój mózg tego chce.
Piszesz tak, bo nigdy nie byłeś po drugiej stronie.
Zrób doświadczenie, spróbuj któremuś ze swoich znajomych przeszkodzić w odpaleniu papierosa i sprawdź reakcję.

rodkan

"Sama produkcja narkotyków, a nawet handel nimi, nie jest niczym złym."
Serio?? To dlaczego za handel zamykają w więzieniu?? W niektórych krajach za handel dragami jest kara śmierci.

rodkan

"Walt poświęcił dla bliskich nie tylko życie, zdrowie i swoje dobre imię ..."
Na początku może robił to dla rodziny, kasy, ale później kiedy miał całe pomieszczenia hajsu jak jakiś Pablo Escobar, robił to tylko i wyłącznie dla siebie, nie chciał się wycofać i korzystać z kasy, może wyjechać, zabrać rodzinę, odciąć się, on chciał rządzić, chciał władzy. Powiedział dobitnie Skyler, że to on jest niebezpieczny i to inni powinni się go bać.

ocenił(a) serial na 9
natkurka

stąd ten tytuł "breaking bad" Walter White stawał się złym człowiekiem gdy podjął decyzję o produkowaniu mety, później było z górki

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
RypkaTroll

Szkoda, że oprócz bluzgów nie umiesz napisać nic rozsądnego. Powinni usunąć twój komentarz

ocenił(a) serial na 10
kriso13

No wcale niż nie napisałem więcej niż bluzgi bez których nie dało się obejść czytając główny komentarz. pzdr dla rodziny

natkurka

Czy zabijanie złych ludzi jest złe? Na te pytanie musisz sobie odpowiedzieć jeśli chcesz oceniać Walta.

ocenił(a) serial na 10
natkurka

No, to odkrycie!

ocenił(a) serial na 9
natkurka

" jakoś uczciwymi metodami nic nie osiągnął. "

Twierdzisz, że czystość na poziomie 99,1% osiągnął jakimiś przestępczymi metodami? Bo niezależnie czy metamfetamina była nielegalna czy STAŁABY SIĘ nagle legalna (a był taki czas) taka czystość to wynik REKORDOWY który pozwoliłby mu ZAWSZE być wiodącym dostarczycielem tego towaru a więc i magnatem finansowym.
*
*
"szkoda, że nie zabija ich sam, tylko manipuluje innymi lub płaci, żeby zrobili to za niego. Czyli tym bardziej fujara."

Ja pier..., tutaj to już tekst kogoś kto chyba cierpi na upośledzenie umysłowe. Z tych słów wynika, żę prawdziwymi kozakami są zawodnicy MMA i żołnierze mafii najniższej mafii którzy dokonują bezpośredniego morderstwa, a Ci którzy wszystkim sterują to miękkie pipki. Takie gówno mogła palnąć tylko osoba o tragicznie niskim ilorazie inteligencji.

Co do wyrachowania - tak, ale nie rozumiem czemu moralność to ma być wyznacznik oceny White'a? Ludzie oceniają jego wartość na podstawie genialnego umysłu, niesamowitych umiejętnościach strategicznych którymi pokazał, że tak naprawdę to on był tym alpha male on był tym najlepszym, załatwił Gusa, sterował biznesem narkotykowym. Kto więc okazał się najlepszy? Walt.

Hank był tylko trochę bardziej kumatą kupką mięśni i testosteronu, ale wnioskując po Twojej powyższej wypowiedzi już wiem, że taki osobnik bardziej Ci imponuje. No, a najlepiej jakiś kark z siłki :D Żałość.

ocenił(a) serial na 10
psyychopata

Ten jak przeżywa xD oczywiście że Walt to negatywna postać i tylko idiota może go oceniać pozytywnie :)

ocenił(a) serial na 10
yossarian84

Powiadasz?... A ja twierdzę wręcz przeciwnie.

ocenił(a) serial na 10
aga2010

bo jesteś gópia xD

natkurka

Sam przecież przyznał się w ostatnim sezonie że wszystko to robił dla siebie nie dla rodziny,bo podobało mu się to

ocenił(a) serial na 10
natkurka

Homo sapiens gdzie się nie pojawił, eksterminował wszystko co mu przeszkadzało lub nie podobało. Ludzie jako zwierzę na szczycie łańcucha pokarmowego, muszą być z natury "Źli". Myślę że to jest jedna z rzeczy którą ten serial przekazuje, że tak naprawdę każdy człowiek nawet cichy, nieszkodliwy nauczyciel chemii ma w sobie ukrytego drapieżnika, ciemną stronę charakteru, jungowski cień który wyłania się pod wpływem kreślonych czynników, a potem nie ma już odwrotu. Polecam krótki filmik na YT dla zainteresowanych tematem "Breaking Bad i naziści: do czego zdolni są zwykli ludzie - Jordan B Peterson".

To że Walter podjął złe decyzje to z punktu widzenia obserwatora oczywista sprawa, ale gdyby ktoś znalazł się w podobnej sytuacji, nie może mieć pewności że nie postąpiłby podobnie.

Wiele ludzi też nie będzie w stanie zrozumieć decyzji Walta, i na pewno są osoby które się łapały za głowę (w tym ja w wielu momentach) widząc co on wyprawia, ale są też ludzie którzy zrozumieją, a przyczyną tego jest to że każdy kieruje się innymi wartościami w życiu. Wiem że troche takie szkolne gadanie ale, sam ostatnio robiłem prosty test psychologiczny z rodziną i ze znajomymi który z powodzeniem ujawnia jakie wartości stawiamy na miejscach 1,2,3itd. Test polegał na tym żeby po usłyszeniu historyjki ustalić ranking moralności jej bohaterów. NIesamowite jest jak bardzo nasze stanowiska się różniły i nikt nie był w stanie nikogo przekonać do jego zdania. Postać którą ja oceniłem na 1 miejsce, mój kolega ocenił na ostatnie i mimo że potrafiliśmy to uzasadnić logicznie to i tak nie prowadziło to do zmiany opinii, jedynie do zrozumienia że się nie zrozumiemy :). I to breaking Bad świetnie robi; serial jest właśnie takim testem który dzieli widzów na obozy, gdzie tak naprawdę każdy ma rację i jej nie ma.

ocenił(a) serial na 10
natkurka

Nie podzielam w całości twojego zdania. Dla mnie WW to ideał faceta pod każdym względem. Kibicowałam mu od początku do samego końca.

ocenił(a) serial na 10
natkurka

DZIĘKUJĘ:)

wyjąłeś mi to wręcz z ust, że tak się wyrażę. Z Walta była straszna fujara - idealne określenie.
Jessie to w sumie jedyna godna ludzkiego miana postać (biorąc pod uwagę te "główne" postacie). Wrażliwy, dobry, wiadomo naiwny, impulsywny, czasami niemądry. No ale nikt nie jest idealny, a poza tym jednak gówniarz z niego był mimo wszystko. No ale najważniejsze, że miał dobre serce. Takich ludzi jest naprawdę niewiele, warto ich doceniać.
Z Walta był łajdak nie wart złamanego centa. Obrażony na cały świat, ale mimo to, o dziwo , jestem w stanie go zrozumieć. Każdy z nas może przez całe życie udawać kogoś innego, a w końcu się "obudzić" ;)

ocenił(a) serial na 9
natkurka

Przemiana wewnętrzna na pewno nastąpiła, fujarą to on był do momentu gdy zaczął pichcić i coraz bardziej zagłębiał się w odmęty narkotykowego biznesu. Przecież z potykającego się o własne nogi fajtłapy przemienił się w zimnokrwistego, wyrachowanego zabójcę. Trochę mnie dziwi że nie zauważyłaś tego, czym są podwaliny tego serialu: moralnej zgnilizny i fatalnych, tragicznych konsekwencji niewłaściwych wyborów, choć podyktowanych chęcią uczynienia czegoś dobrego (czyt. zostawienia czegoś dla rodziny, zapewnienie jej dobrobytu). Tego przecież chciał Walter. Nie zgodzę się z tym, że był łajdakiem. Serial pokazuje jednak, że nawet dobry i poczciwy człowiek przyparty do muru może zrobić jeden błąd, który zaważy na życiu jego i jego najbliższych, a często jedna pomyłka prowadzi do następnej. Walter pod koniec był już zupełnie innym człowiekiem, ponieważ dawno przekroczył rubicon, a stamtąd, gdzie się znalazł nie było już odwrotu. Tak czy owak, to jeden z najlepszych a może i najlepsze serial wszech czasów.

natkurka

Ten serial zawiera prawie same karykaturalne postacie. Trzeba być ślepym, żeby nie zauważyć. Po kolejnym obejrzeniu pierwszego sezonu przychodzą na myśl nowe wnioski.

1. Walter miał wielkie ego? Dlatego pracował w szkole i u jakiegoś buca? Nie schował swojego ego do kieszeni i nie robił w myjni?
2. Nie miał emocji? Czyli ty od tak po rozczarowaniu miłosnym przeszłabyś do współpracy z kimś kto ci odbił miłość?
3. Wplątał ucznia? Może na wyrost, ale uratował mu kilkanaście razy życie, a i pewnie jakby go wydał policji to pewnie Jessie jako naczelny idiota filmu długo by nie pociągnął.
4. Ten typ zobaczył, że to świat jest zły i jego zasady moralne doprowadziły go do tego, że mimo geniuszu jest biedny. W pierwszym sezonie jest wiele przykładów logiki Kalego. Wszystko jest ok jak my naginamy zasady, a nie inny człowiek. Walt mija się z prawdą, ale żona i siostrunia są równie dobre. Próżne, leniwe, jedna lepsza od drugiej. Ta rodzina była patologiczna nie za sprawą Walta.
5. Walt biorąc pieniądze na leczenie nie zapewniłby przyszłości rodzinie, a to jest jego cel. Zarobić więcej niż na samo leczenie.
6. Jak Walt zabił Crazy 8 to jest źle, jak Hank zabił Tuco to jest jego praca. Podwójne standardy.

W kolejnych sezonach wiele się zmienia i zagrywki Walta stają się bardziej perfidne, ale ten człowiek kochał swoją rodzinę, ale wchodząc w spółkę z Jessim praktycznie wydał na siebie wyrok. Do śmierci Hanka, która nie była do końca winą Walta bardzo lubiłem tego bohatera, ale niestety zdrada Jessiego pociągnęła bardzo przykre konsekwencje.

ocenił(a) serial na 10
natkurka

Nie masz racji w tym co piszesz. Walt mial problemy i cala historia skonczyła się tragicznie przez Jessiego. To on od samego poczatku wikłał go w problemy a Walt go z nich wyciagał. Czego dobitnym przykładem jest ostatnia scena 3 sezonu gdy Walter zabija dwoch dilerow narkotykowych na ktorych czaił sie Jessie. Wcale nie musiał tego robić, mógł dać mu tam umrzeć lub gdyby mu sie udało zostawić go na pastwę Gusa i jego ludzi. Gdyby Jessie słuchał się Walta w 100% i nie popełniał przy tym wielu gaf wszystko skonczyłoby się dobrze.

ocenił(a) serial na 10
natkurka

Walter byl wielkim cwaniakiem w stosunku do Pinkmana a niezja fujara w postepowaniu z wlasna zona.

ocenił(a) serial na 10
natkurka

Wielki bohater w stosunku do Pinkmana a przed zona plaszczyl sie jak pipa. Zalosny gosc ogolnie...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones