Postać którą z jednej strony strasznie nienawidzę a z drugiej strony uwielbiam. Przez cztery sezony wydawało mi się, że jest to człowiek który ma wszystko pod kontrolą, nawet jeśli potykał się parę razy. Natomiast w piątym sezonie jest taki egoistyczny i gnuśny, wyrządził swojej rodzinie przecież niewyobrażalną krzywdę. To opowieść o zakompleksionym człowieku, który przez swój egoizm i czystą chęć podbicia własnego ego, jest w stanie zrobić dosłownie wszystko, nawet otruć dziecko. Nie wybacze nigdy Walterowi tego w jaki sposób potraktował Pinkmana na pustyni po śmierci Hanka. Od tamtej pory każda możliwa krzywda która mogła się wydarzyć Walterowi nie działała na mnie poruszająco, wręcz cieszyłem się że spada na niego nieszczęście. Efekt końcowy jednak sprawia iż w dalszym ciągu jednak respektuje postać Heisenberga, przy czym uważam że był prawdziwym geniuszem. Geniuszem, który własne koszmary musiał ukrywać głęboko pod skorupą przez wiele lat, aż w końcu pod wpływem silnych emocji i traumatycznych wydarzeń, te wyszły na wierzch.