PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430668}

Breaking Bad

8,8 296 245
ocen
8,8 10 1 296245
8,8 34
oceny krytyków
Breaking Bad
powrót do forum serialu Breaking Bad

Nie rozumiem troche podejscia niektorych, ktorzy mowia, ze Walt sie zmienil, ze widzimy jego przemiane. Ja nigdy nie zaobserwowalem zadnej przemiany u Walta, zaobserwowalem tylko przemiane pozycji Walta w narkotykowym biznesie, a takze przemiane w kontekscie tego, do czego Walt jest zdolny. Sam Walt nigdy nie byl twardzielem i wciaz nim nie jest. Takim klasycznym typem twardym, silnym, psychicznie nie do zdarcia jest np Mike. To taki typ, watpie aby on sie taki stal, a nie po prostu byl. Moim zdaniem takie rzeczy siedza gleboko w nas, jeszcze gdzies w ukladzie nerwowym, w genetyce. Walt natomiast nie urodzil sie kims z takimi klasycznymi "jajami" i nie widze zeby sie jakos zmienil. Przeciez on w swoim "stay out of my territory" byl co najwyzej srednio-twardy, srednio przestraszajacy. To samo podczas spotkania z Tuco. I wciaz tak jest. Wystarczy go lekko przycisnac i juz panikuje.
Swoja jednak droga ma jednak takie zalety jak oczywiscie umysl, mozg i zdolnosci strategiczne.
Wiekszosc jednak probuje tu sugerowac, ze Walt stal sie jakis silny mentalnie, zmienil swoja osobowosc, itp. Coz za brednie.
Co do tej przemiany Hanka czy Skyler- zgadzam sie z tymi, dla ktorych to jest naciagane. To jest bardzo malo prawdopodobne aby ktos o osobowosci i zyciorysie Hanka, nagle potrafil ot tak wydac na smierc "jakiegos cpuna". Jest znaczna roznica miedzy pewnym obejsciu prawa, pobiciu np Jessiego, a miedzy oklamaniem go i wystawieniem na smierc. Hank to nie jest czlowiek ktory by ot tak pozbywal sie swojego systemu wartosci i pewnych zasad. Dla mnie ten watek jest ogromnym bledem tworcow serialu. Co do Marie- Marie jest to osoba bardzo emocjonalna, ktora w przyplywie duzych emocji moim zdaniem jest w stanie jak najbardziej zabic czlowieka. Hank jednak jest to czlowiek ktory zabic czlowieka moze raczej pod wplywem diametralnej zmiany systemu wartosci- on ma jednak silniejsze zasady a ponadto nie balansuje tak na krawedzi jak Marie, ktora balansuje chyba od zawsze- taki typ. Nie wierze po prostu aby pod wzgledem procesow przemiany psychiki zachowanie Hanka bylo wytlumaczalne.
Co do Skyler-u Skyler zmiana przebiega jak najbardziej logicznie i poprawnie. Generalnie ludzie dziela sie na tych, ktorzy zdolni sa do robienia bardzo zlych rzeczy zachowujac pewna wzgledna rownowage i na tych, ktorzy czyniac bardzo zle rzeczy ulegaja totalnej zapasci emocjonalno-psychicznej. Mysle ze duze znaczenie ma tu poziom empatii oraz ogolne podloze codziennego funkcjonowania- podloze intelektualne lub emocjonalne. Skyler i Walt sa ludzmi intelektualnymi, a nie emocjonalnymi jak Jesse. Tacy ludzie zazwyczaj znacznie latwiej potrafia funkcjonowac w rownowadze psychicznej czyniac zle rzeczy. Tacy jak Jesse przechodza pieklo wewnetrzne.
Wracajac jeszcze do Hanka- to takze raczej emocjonalny typ. Emocjonalny, ale raczej zdolny do czynienia zla bedac w rownowadze psychicznej, jednak moim zdaniem u niego musialyby wystapic jakies silne emocje, ktore sprawilyby, ze drzemiaca w nim agresja i testosteron wezma gore i uloza mu "nowa" moralnosc. Tacy jak Hank np moga zmienic swoja moralnosc w wojsku przy platnym zabijaniu ludzi, lub np bedac zamknietym w prowizorycznym wiezieniu dla ochotnikow- w eksperymencie Zimbardo z 1971 roku bodajze, ktory wiadomo (dla niektorych) jak sie skonczyl. Tutaj tego nie zauwazylem w czasie PRZED decyzja o wystawieniu na smierc Jessiego dlatego wydaje mi sie to zupelnie nielogiczne.

ocenił(a) serial na 9
psyychopata

dobrze gada, podac mu nastepna tabletke Xanaxu :D

psyychopata

A ja dodam tylko, że teorie, iż nasz charakter, moralność czy w ogóle psychika jest zapisana w genach to zwykłe pieprzenie.

Co do reszty, to jest twoja opinia. Moim zdaniem, to logiczne, że Hank chce dorwać Waltera za wszelką cenę. Już po swoim olśnieniu na kiblu sfiksował na tym punkcie i jestem pewien, że jest w stanie przesunąć jeszcze granice swojej moralności, by wydać go w ręce sprawiedliwości. W zasadzie to podoba mi się ta możliwość, że Hank w swoich działaniach może stać się nieświadomie równie bezwzględny co Walter, sprowadzając się właściwie do poziomu tego, którego chce schwytać.

Skyler po wszystkim co przeszła wyzbyła się empatii, co było konieczne, jeżeli chciała kryć swojego męża. Tym samym jednak nigdy nie pojawi się już między obojgiem ta czułość, którą można było zaobserwować nim Skyler dowiedziała się o podwójnym życiu Waltera. Za to widać teraz szczerą lojalność, kiedy Skyler nie pozwoliła Hankowi i Marie nakłonić się do złożenia zeznań.

wyat

Co do Waltera, to tak, uważam również, że się zmienił. Nie wiem, skąd wniosek, że Walter przez cały ten czas nie stawał się "twardszy" czy mniej empatyczny. Przypomnij sobie choćby scenę, kiedy zabijał Krazy-8. Początkowo było to dla niego szokiem, uniósł się w płaczu i żalu. A później? Gdy przyszło mu zabić, np. tych dwóch dilerów, z którymi miał się skonfrontować Jesse, zrobił to bez mrugnięcia okiem.

wyat

"sfiksował na tym punkcie i jestem pewien, że jest w stanie przesunąć jeszcze granice swojej moralności, by wydać go w ręce sprawiedliwości. W zasadzie to podoba mi się ta możliwość, że Hank w swoich działaniach może stać się nieświadomie równie bezwzględny co Walter, sprowadzając się właściwie do poziomu tego, którego chce schwytać. "

całkowicie się zgadzam.

Co do Skyler - moja teoria jest taka, że ta kobita śmiertelnie się BOI. Przez cały czas. Przedtem bała się Walta, strach o siebie i dzieci jest ciagły, teraz dotarło do niej, ile może stracić i temu nie godzi sie na współpracę z Hankiem. Bo na dobrą sprawę nie wie, czy nie pójdzie siedzieć, a jej prawniczka ostrzegala ją, że tak sie stanie! Mam wrażenia, że Skyler stosuje teraz metodę "udajemy, że dajemy radę i/ lub uciekamy". Nie jest w stanie wydusić z siebie co sie dzieje ani przed Hankiem, ani przed Marie, to jest wręcz fizyczna niemożność i miałam wrażenie, że ona się dławi!
Zwróćmy uwagę, że ona nie walczy, właściwie siedzi w stanie półsennym i nosi maskę. jedyne kiedy okazuje emocje, to kiedy Marie chce jej zabrać dziecko i Hank chce ją zmusić do zeznań. Wydaje mi się, że ona ma w dupie Walta, ale jest przekonana, że jej los i jej dzieci jest już tak związany z nim i jego działanocią, że w tym momencie nie ma od niego ucieczki. Musi zostać i próbować chronic dzieci nawet kosztem jej związku z siostrą. Również kosztem siebie, bo dawniej Skyler nie mówiłaby na zimno, ze trzeba sprzątnać kogoś dla "naszego dobra".
Tylko że Skyler przejęła od Walta metodę udawania i nie wiem, czy zdaje sobie sprawę, jak bardzo jest już pozamiatane. Że działalnosć Walta to nie jest "przeszłosć".

No chyba ze Skyler sprytnie se wymyśliła, że Walt wkrótce kitnie i ona zostanie z domem, dziećmi i górą kasy. :D

emo_waitress

"No chyba ze Skyler sprytnie se wymyśliła, że Walt wkrótce kitnie i ona zostanie z domem, dziećmi i górą kasy. :D"

Haha, to by miała życie jak w Madrycie. :D

ocenił(a) serial na 10
psyychopata

Może trochę racji masz. Chociaż z tym Hankiem nie do końca się zgodzę. Po pierwsze, pamiętając wspólną przeszłość Hanka i Jessiego, Hank ma go po prostu za nic niewarte ścierwo. I tu jest ważna kwestia w której nie masz racji, bo napisałeś "jakiegoś ćpuna". Nie jest zwykłym ćpunem, ale jest mordercą ( w końcu wszystko im wypaplał), mordercą który nie raz mu się wywinął. Przypomnij sobie tą scenę http://www.youtube.com/watch?v=BiuHKh3jmRk On nie wydaje obcej Boguducha winnej osoby, dlatego tutaj jego system wartości raczej nie ucierpiał. Gorzej jednak według mnie było, gdy Hank chciał za wszelką cenę zebrać informacje od Skyler, ale tutaj za to był pod wpływem dużych emocji, co wtedy można było wytłumaczyć. A co do wolta, po części się zgadzam. Ale wiesz, gość ma za sobą 50 lat życia, a te zmiany które nastąpiły to tylko 1 rok. "Jaja" ci nagle nie wyrosną i pewnie jak ich nie miałeś, to nigdy mieć nie będziesz. A cała przemiana walta, bardziej opiera się na większej bezwzględności spowodowanej coraz mocniejszymi doświadczeniami i coraz większym wyzbyciu emocji. Nie da się raczej zmienić charakteru człowieka, całego procesu wychowania, doświadczeń. Wszystko i tak w nas siedzi głęboko, można tylko się trochę bardziej poruszać w jedną bądź bardziej drugą stronę i udawać kimś kim się tak na prawdę nie jest. A Wolt udaje bad bossa, a jak przychodzi co do czego, to panikuje jak dziecko. Ma za to dobrą umiejętność, że potrafi dość szybko się opanować i myśleć racjonalnie znajdując dobre rozwiązania. Tak jak zaznaczyłeś, większość racji nie ma. To ten sam Walt, tylko ze względu na doświadczenia, stać go teraz na więcej.

ocenił(a) serial na 10
Jellenio

Aaa, no i oczywiście prawdziwy charakter człowieka najłatwiej poznać w sytuacji skrajnego stresu. Pamiętają wszyscy, jak walter zachowywał się w sytuacji gdy Skyler oddała pieniądze Tedowi http://www.youtube.com/watch?v=cWfK5JyD2bA albo ostatnio gdy Saul zadzwonił do niego w sprawie Jessiego i Walt gonił jak strusia kłamiąc nawet po co otwiera lodówkę. Przemiana Walta to przemiana z porządnego człowieka w zakłamanego dupka, przemiana czysto moralna, a nie osobowościowa.

ocenił(a) serial na 8
psyychopata

Nie chodzi o przemiane w twardziela, ale o przemiane na gruncie moralnym. Rozmaite hamulce moralne, pod wplywem okolicznosci, puszczaja. Walter nie byl zbrodniarzem, byl nauczycielem chemii. Pod wplywem okolicznosci stal sie zbrodniarzem. Przemiana tu jest oczywista. Okolicznosci sprzyjaly, ale zapewne tez jakies cechy psychologiczne Walta sie uaktywnily. Wszystko po trosze. Ten czlowiek okazal sie byc zdolny do najwiekszych przestepstw, wlacznie z zamordowaniem dziecka. Nauczyciel chemii nie mordowal dzieci. Pytanie na ile taka przemiana jest mozliwa u kazdego, a na ile wynikala ona z pewnych "predyspozycji" i "sklonnosci" czlowieka o takiej osobowosci jak Walter White.

per333

Z tym zamordowaniem dziecka, to kogo masz na myśli?

Zakładam, że Brocka, jednak on został otruty tak, aby nie umrzeć (zatrucie konwalią majową nie jest groźne). Choć można to oczywiście dwojako interpretować. Nie wiemy, czy Walter miałby śmierć chłopaka głęboko w poważaniu, na wypadek gdyby jednak umarł.

wyat

Brock mógł się przekręcić, jakby nie było wylądował w szpitalu, to nie było bezpieczne otrucie. Po pierwsze to jest dziecko, po drugie nie wiadomo, jak zatrucie wpłynęłoby na jego potencjalne choroby, po trzecie przez długi czas nie wiedzieli co mu jest, co oznacza brak właściwego leczenia. Tak wiec to było ryzykowne otrucie z prawdopodobną śmiercią dziecka w scenariuszu.
Sorry, oglądanie House'a daje mi prawo do bycia medycznym specjalistą :P

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Emo, nie przestajesz mnie zaskakiwać z każdym dniem :D Jak coś mnie będzie bolało, 8 min. przed pójściem do lekarza, napiszę do Ciebie ;]

Tylko boję się, co Ty wyniosłaś z oglądania Dexter'a ;p

boogie_woogie

Jak się kroi mięso.

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

To jak kiedyś będę miała kury i potrzebowała rozkroić jedną na rosół, to też się zgłoszę ;)

ocenił(a) serial na 10
per333

Święte słowa, chodzi o przemianę moralną, bo tak na prawdę Walt'owi jeszcze daleko do twardziela. Doładnie o tym dyskutowałam w innym temacie z jakimś forumowym kolegą, tylko o Skyler. U Skyler, czy Walta, czy nawet Hank'a, tu zdecydowanie miały wpływ cechy psychologiczne, osobowość i jakieś predyspozycje czy skłonności, które wyszły na wierzch pod wpływem okoliczności. Walt i Jesse są idealnym na to przykładem, bo większość zdarzeń przeżywali razem, były to te same zdarzenia, doświadczali ich w tym samym czasie, a jednak zupełnie inaczej wpłynęły na jednego, niż na drugiego.

boogie_woogie

Dokładnie! Chodzi właśnie o okoliczności i jak zachowują się ludzie postawieni w ekstremalnych sytuacjach, takich jak śmiertelna choroba, brak kasy, zagrożenie, konfrontacja z członkiem rodziny, którego znało się tyle lat, a który teraz okazuje się wręcz obcy, wpływ na psychikę prowadzenia podwójnego życia, śmierć, przemoc. I widać, jak na te same lub podobne zdarzenia bohaterowie reagują w różny sposób.
Dlatego zawsze mnie śmieszyły - ale też wkurzały - komentarze widzów w stylu, a bo Jesse to ciapa, bo przeżywa, a bo Skyler to tępa krowa, bo nie wspiera Walta itd w ten deseń. Tylko że jestem bardzo ciekawa, jak każdy z tych widzów pochodzący zazwyczaj z dobrych domów, gdzie mamusia robi kluski, gdzie w niedzielę jest rosołek, zachowałby się postawiony w takich sytuacjach, jak pewnie największą traumą ich życia było spranie ścierką po rzyci za przyjście po 21 do domu i przezywanie w szkole :D

ocenił(a) serial na 9
psyychopata

Co do Hanka, policjant wcale nie musi być moralny. Ludzie, którzy lata babrzą się w ochydnych sprawach kryminalnych nigdy nie są do końca normalni, zawsze następuje jakieś skrzywienie.
Dobrze powiedział Nietzshe:
"Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas."

psyychopata

Jakoś nie spotykam się z opiniami, że Walt stał się silny mentalnie, przecież my się wyśmiewamy z niego, że panikuje przed myjnią i tłumaczy się przed żoną z otwierania lodówki :)

"zaobserwowalem tylko przemiane pozycji Walta w narkotykowym biznesie, a takze przemiane w kontekscie tego, do czego Walt jest zdolny"
no i właśnie o to chodzi! Walt zaczyna jako kucharz w gaciach w camperze "ja tylko gotuję", kończy stojąc na górze forsy i trupów, z udoskonaloną metodą gotowania. No i to do czego jest zdolny - czy zdrowy pan nauczyciel chemii wydałby z zimną krwią wyrok śmierci na 12 ludzi, i otruł dziecko? Nawet Walt z campera w pierwszym sezonie by tego nie zrobił.
I nam chodzi właśnie o tą przemianę. Nie o badassowosć, nie o bycie szwarcenegerem korleone. Tylko o kolejne przekraczane granice. To jest temat znany czytelnikom Agathy Christie, gdzie Poirot często mówi, że najtrudniej jest popełnić pierwsze morderstwo, które często jest zbrodnią w afekcie. Ale jeżeli za to przestępstwo nie spotyka kara, za to jest korzyść dla mordercy, to następne jest już łatwiej popełnić, a potem już - w dużym uproszczeniu - z górki :)
I tak jest z Waltem, najpierw panikował, potem.. no cóż, jakoś się rozeszło. Do tego doszło tłumaczenie sobie wszystkiego "dobrem rodziny" i każde następne świństwo stawało się coraz łatwiejsze do przełknięcia.
Walt osobowościowo się nie zmienił. Był i jest tchórzem, jest małostkowy, egoistyczny, nosi skrywaną głęboko, pychę, urażoną dumę i przekonanie o własnej niedocenianej wielkości. Do tego kompleksy i resentymenty, że komuś się udało, a jemu nie. I te cechy charakteru pewnie nigdy nie doszły by do głosu, schowane na zawsze za maską introwertyka, gdyby nie rak.

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

To, to, to, to! Do tego Walt opanował wręcz do perfekcji sztukę kłamania i oszukiwania wszystkich wokół, ale przede wszystkim samego siebie. On potrafi sam sobie wszystko tak sensownie wytłumaczyć, usprawiedliwić się przed samym sobą, bo przecież on musiał tak postąpić, nie było innego wyjścia, to dla dobra rodziny, bo bezpieczeństwo, bo to, bo tamto. Kolejne kłamstwa tak na prawdę usprawiedliwiające tylko jego pychę i dumę, bo z dobrem rodziny to już dawno przestało mieć cokolwiek wspólnego.

Problem Jesse'ego polega na tym, że on nie potrafi się tak oszukiwać, stawia czoło wszystkiemu i niestety nie potrafi unieść ciężaru.

Też nie mogę się nadziwić (lub mnie wkurzają ;) ) komentarze w stylu Jesse-ciapa, Skyler-tępa krowa. Tak ciężko się jest postawić w ich sytuacji? Wiem, że okoliczności są niecodzienne, ale wystarczy trochę wyobraźni. Ja właściwie nawet Łolta jestem w stanie zrozumieć, choć najbliżej mi do Jesse'go. Niby chojrakuję, chojrakuję, a tak na prawdę totalnymi pierdołami się przejmuję, a co dopiero jakbym miała trupa w wannie, rozpuścił mi się cały sufit, flaki porozsiewałyby mi się po połowie mieszkania, ciągle ktoś celowałby mi pistoletem w głowie, byłabym kilkukrotnie pobita prawie na śmierć, była zmuszona zabić chłopa, itd itd.

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

Problem w tym, ze opowiadasz głupoty, droga koleżanko. Wasze rozmowy w różnych tematach na tym forum, były typu: "Walt niby taki twardziel a panikował w samych majtach", czy coś w tym stylu. Ewidentnie nie bylo to takie żartowanie z kogoś komu daleko do twardziela, były to raczej teksty kogoś, kto jednak uważa, z pewnymi zastrzeżeniami, ze człowiek o którym tak pisze, JEST twardzielem. Zresztą widziałem dużo więcej wypowiedzi i jednoznacznie wynika z nich, ze ludzie MAJA Waltera za twardziela i ze mówią O TAKIEJ PRZEMIANIE. Właśnie w tym problem, ze nie możecie sie teraz przyznać, podczas gdy bylem zdziwiony bo naprawdę lwia część ludzi uważa ze Walter zmienił się w tym sensie, ze przemienił sie z nieudacznika w twardego bossa. No i właśnie tu jest problem. Przecież nie chodzi tylko o pozycje życiową, ale o charakter- o to większości chodzi a ja uważam ze zupełnie nie zmienił się co do charakteru. Nie jest twardszy, zmienił się tylko moralnie.

Co do Hanka- Jellenio, racji moim zdaniem nie masz. To że Jesse jest mordercą nie jest absolutnie żadnym warunkiem wystarczającym dla zachowania Hanka. Sugerujesz ze agent DEA nie poznłl w swoim życiu "tryliarda" morderców? Rozumiem ze ich też miał prawo zabic, nie majac zadnych wyrzutow ?:D. Tacy ludzie jak Hank wyrozniaja sie jedna zasadnicza kwestia. U niego wewnetrznie SILA i twardosc sa WYZEJ od moralnosci. U niego wewnetrznie te przymioty maja wieksze znaczenie. Jesli wiec tylko doszloby do sytuacji gdzie glownymi zasadami bylyby sila i twardosc, ZŁAMAWSZY jednoczesnie podstawowe prawa etyczne i moralne, to moim zdaniem Hank jest w stanie jakos to "przetrawic" i PŁYNNIE funkcjonowac w obrebie nowych zasad. Jednak przy takim złamaniu dobrze by bylo, aby zlamala to pewna zbiorowosc, a nie tylko sam Hank. Anyway, Hanka zachowanie jest zupelnie nielogiczne, my nie mamy do czynienia z małym zlamaniem tutaj, my mamy do czynienia z zabojstwem- ze zwyklym wystawieniem Jessego.

UWAGA teraz: to NIE JEST sytuacja, w ktorej Hank niejako "nic nie robi" z tym, ze ktos umrze. To jest sytuacja w ktorej Hank TWORZY sytuacje ktora sprawi ze dana osoba, w tym wypadku Jesse, umrze.
Musimy pamiec, ze jakkolwiek otoczone smiercia wielu osob bylo od pewnego czasu zycie Waltera i Jessego, tak, zycie Hanka takie NIE BYLO. To jest wciaz zwykly agent DEA, on nie wspoluczestniczyl w tych wszystkich morderstwach.
Mysle ze po glebszym przemysleniu moich slow wielu dojdzie do slusznego wniosku- Hanka zachowanie jest zupelnie niezrozumiale pod wzglede logicznych nastepstw procesow myslowych i psychicznych.
Oczywiscie zachowanie Skyler jest zrozumiale- u niej z odcinka na odcinek stopniowo powiekszany byl stopien godzenia sie czy tez bezposredniego czynienia zla, a Skyler jest typem intelektualnym- u ktorej najogolniej mowiac intelekt i myslenie ma na tyle duza przewage nad empatia, ze jest ona daleka od takich reakcji jak Jesse.

psyychopata

Pochlebiasz mi, czytając moje teksty. Gdybyś jeszcze je czytał uważnie, byłoby super. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek nazwała Walta twardzielem, bo też go nie uważam za twardziela. Uważam go za tchórza, kłamcę i manipulatora. Do tego wyśmiewałam wielokrotnie jego badassowość i żartowałam z kozaczenia.
Poza tym wielokrotnie podkreślam, że jest szują i sukinkotem i nienawidzę dziada. Moi znajomi - nawet na innych forach, na których czasem pojawił się BB offtop wiedzą, że moja niechęć do Walta jest tak duża, że nawet parę razy musiałam sobie robić przerwę od tego serialu, bo miałam wielką ochotę skopać go po rzyci.

Być może widziałeś wypowiedzi ludzi spuszczających się nad Waltem wydającym wyroki śmierci, ale ślepych na jego tchórzliwe zachowania i ataki paniki. Ale ja widziałam takich wypowiedzi mało i to dawno, kiedy Walt kozaczył i ZGRYWAŁ twardziela. Dlatego proszę cie, nie wmawiaj mi pisania głupot.
I naucz się dostrzegać ironię, sarkazm i humor w komentarzach. Czyli, jeżeli ktoś, (np. ja), pisze "ulala, ale z Walta twardziel, że hoho" to niekoniecznie oznacza, że ten ktoś (np. ja) uważa go za takowego.

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

Jak słusznie zauważyłaś, ktoś tu nie czyta uważnie. Tym kimś jesteś Ty, bo napisałem: "Wasze rozmowy", a nie bezpośrednio Twoje. Nie chcę mi się nawet udowadniać Ci, że mam rację twierdząc, że większość uważa, że Walter zmienił swoją osobowość w takim obszarze, że stał się twardy i badass- to zbyt słabe wyzwanie, to, że mam rację, jest niemal pewne, nawet nie muszę liczyć tych co tak uważają. Właściwie prawie każdy kto wypowiada się o BB twierdzi, że cały serial jest tak dobry bo pokazuje zmianę bohaterów zmianę ich PSYCHIKI. Walter nie zmienił swojej psychiki ani trochę- on tylko zmienił wybory, ale nie wzięło się to ze zmiany psychiki, bardziej z sytuacji w jakich się znalazł, sfrustrowania swoim życiem, itp.

psyychopata

Skoro "nasze" rozmowy to chyba ja też w nich uczestniczę, nie? Bo nie prowadzę ich sama ze sobą, nie? Ani ci "moi" nie prowadzą ich beze mnie, skorą są "nasze"?

Po przeczytaniu "Nie chcę mi się nawet udowadniać Ci, że mam rację " "to, że mam rację, jest niemal pewne" nie widzę sensu dalszej dyskusji z tobą.
Bez odbioru.

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

No ale to ze to wasze rozmowy to oznacza, ze Ty to konkretnie powiedzialas? lul

To ja nie widze sensu dyskusji z Toba, bo zeby nie zauwazyc, ze zdecydowana wiekszosc tutaj podnieca sie Breaking Bad WLASNIE DLATEGO, ze pokazuje on przemiane bohaterow ich PSYCHIKI (w ich mniemaniu), a nie tylko moralnosci, bo sama zmiana moralnosci to chyba temat tak otrąbiony ze glowa mala- no to trzeba byc delikatnie mowiac nieuwaznym ;).

Nawet ktorys kolega wyzej byl swiecie przekonany, ze Walt wlasnie "stwardnial" i o tym jest serial.
Generalnie wiekszosc uwaza, ze chodzi tu wlasnie o to, jak z nieporadnego faceta bez jaj, Walter White staje sie prawdziwym bossem, mocnym badass, itd. I jak napisalem- wystarczy troche poczytac fora.

ocenił(a) serial na 9
psyychopata

Zreszta, jeszcze dodam: Czy Walter White byl nikim jesli chodzi o status spoleczny i czy to maja na mysli recenzenci, widzowie, itp, kiedy mowia, ze White byl nieudacznikiem? Pewnie, ze nie. Przeciez Walt jest nauczycielem, badz co badz szanowany zawod, wielkich kokosow z tego nie ma, ale nie ma tez jakichs groszy, w przypadku nauczyciela z pewnym stazem. Normalne pieniadze. Uwaza sie wlasnie, ze White jest nieudacznikiem pod wzgledem psychiki- w Pilocie White trzyma pistolet i mowi, ze jest ciezki, a Hank przy wszystkich:"wiesz, wlasnie dlatego jest dla mezczyzn" i smiech wszystkich. To samo z innymi rzeczami, widzowie, recenzenci, itp generalnie glownie wskazuja, ze Walter troche daje soba pomiatac, nie ma autorytetu. To O TO tutaj chodzi. I wlasnie dlatego to jest najlepszy, moze nie bezposredni, ale jednak bardzo powazny dowod na to, ze mam racje. Zaczynajac od takiego rozumienia White'a jako nieudacznika (czyli NIE CHODZI o status spoleczny) mowi sie ze serial jest o PRZEMIANIE- czyli jesli zaczynamy od takiego rozumienia Waltera jako nieudacznika, to logiczne jest, ze chodzi o jego przemiane PSYCHICZNA- z nieudacznika w silnego badass.

Mysle, ze to jest najlepszy dowod na moje slowa. No a glowna hipoteza tematu jaki zalozylem jest taka, ze oczywiscie White ani troche nie zmienil sie psychicznie, on zmienil sie tylko moralnie i pod wzgledem pieniedzy, wladzy materialnej.

PS. owszem, Walter czuje sie nieudacznikiem w sensie jego statusu spolecznego, ale de facto nim nie jest. Ma normalna prace, normalne pieniadze, zwyczajny Kowalski.

ocenił(a) serial na 7
psyychopata

Jak to nie było przemiany? Walt z początku serialu to całkowicie inna osoba od tego pod koniec. Wiódł nudne, zwyczajne życie, pewnie czuł się przegrany, póki nie zaczął pichcić. Stał się legendą w swoim fachu i otrzymał wymarzony prestiż. Niby chciał dobrze, zarobić siedemset tysięcy dolarów by ustawić rodzinę po swojej śmierci. Ale w tym wszystkim się zatracił, bo już nie chodziło mu o rodzinę czy kasę. Nawet gdy miał górę forsy nie potrafił zrezygnować z produkcji. Może czuł swoistą adrenalinę, gdy tak igrał ze śmiercią, czuł wreszcie, że żyje. Stracił rodzinę, stracił przyjaciół i był gotów zabijać by nie stracić pozycji w branży narkotykowej. Niczym Michael Corleone w ciągu dwóch minut zorganizował zabójstwo 10 osób, robił to bez skrupułów i bez emocji. Może i każdy ma w sobie gdzieś głęboko jakieś pokłady okrucieństwa, tylko, że Walt konsekwentnie przekraczał wszystkie możliwe granice. Nie chodzi o to co ktoś może zrobić, tylko o to, że to naprawdę robi. Takie przekraczanie granic zmienia człowieka. Walt z człowieka, z którego każdy się nabijał stał się tym do którego wszyscy czują strach czy nawet obrzydzenie. Może i Walt będąc na szczycie narkotykowego biznesu czuł się zwycięzcą, ale tak naprawdę przegrał, bo stracił wszystko na czym mu tak kiedyś zależało.

ocenił(a) serial na 9
sebogothic

To nie jest calkowicie inna osoba, nie gadaj glupot. To jest dokladnie ta sama osoba, tylko pozwalająca sobie na więcej, bo poczuła, że może. To tak jakbys powiedzial po obejrzeniu faceta ktory nigdy nie gral w pilke, a teraz zagral 1 raz i to zagral dobrze, ze to inna osoba. Nie jest to inna osoba, po prostu miał okazje zademonstrowal dane cechy.
Tak samo Walter White mial okazje zaprezentowac okreslone cechy. Wczesniej takich okazji nie mial/ nie dawal sam sobie.

White przekraczal wszelkie granice okrucienstwa, bo taki typ osobowosci jaki on posiada, tak naprawde zawsze na szczycie stawia intelekt, inteligencje i pewne wyzsze racje intelektualne. Przeciez nie masz zadnej teorii naukowej ktora by mowila, ze sensowne jest bycie dobrym dla ludzi i dla rodziny.

Co to za bzdura ze kazdy sie z niego nabijal? A z czego sie mial nabijac? byl szanowanym nauczycielem chemii, to jakis powod do wstydu? od kiedy bycie nauczycielem chemii to powod do wstydu?
Jedynymi kto sie z niego jakos 'nabijal' byli uczniowie, ktorzy nabijaja i nabijali sie z 3/4 nauczycieli odkad istnieje instytucja zwana szkołą, oraz glupkowaty prostacki Hank.

Nie uwazam zeby Walt przegral. Czy warto bylo byc z kobieta ktora dala dupy innemu - Tedowi? czy warto bylo byc z kobieta ktora nie byla ulegla, pogodna, ale raczej dominujaca i apodyktyczna?
Nie bylo warto.
Walt stracil rodzine, ale odzyskal swoj charakter, swoj potencjal ktory byl niewykorzystany.

Czy bylo warto? To jest pytanie o to, czy warto bylo wykorzystac swoj potencjal, zaczac czerpac z zycia, czuc adrenaline i stracic rodzine zamiast byc pantoflarzem i miec rodzine. Ciezko powiedziec. Mysle ze poziom satysfakcji pomiedzy jednym wyborem a drugim tak naprawde niewiele sie roznil, na tyle niewiele, ze Waltowi w praktyce i tak bylo wszystko jedno- cos musial wybrac, cos wybral, otrzymal jakies wyniki wyborow i tyle. I zyje sie dalej. White nie mial z natury kompleksow i czul sie dobrze sam ze soba, bardziej zyl w swojej glowie, swoich przemysleniach, niz w 'osiagnieciach' materialnych

ocenił(a) serial na 5
psyychopata

Nie doszłam jeszcze w serialu do momentu, gdy Hank coś złego zrobił. Ale czy jego przemiana nie zaczęła się od unieruchomienia w łóżku? Właściwie to wcześniej się zaczął łamać - te napady paniki. Ale teraz oglądam jego rehabilitację i właśnie zastanawiam się, w jakim kierunku zmierza.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones