Drugi sezon słabszy od pierwszego, nie ma już tego powiewu świeżości, ale wciąż trzyma wysoki poziom. Zachowuję notę 8/10 za całokształt. Olivia Colman świetna, wyjątkowa rola cioci jako policjantki i policjantki jako cioci. Czegoś takiego jeszcze nie było.

Szkot? Cóż, trochę manieryczna gra. Wciąż nie rozumiem jak szkocki inspektor może służyć w angielskiej policji, ale może w systemie brytyjskim pozostały jakieś prawne i administracyjne rozwiązania "ogólnopaństwowe", które na taki transfer pozwalają, mimo innego prawa, innego systemu sądowniczego, innego systemu kar i kwalifikacji przestępstw. Choć Szkocja ma własną policję i własny system prawny, to być może pozostały jakieś elementy zunifikowane?

A może jest Anglikiem szkockiego pochodzenia i np. wychował się w Szkocji?

W serialu wyraźnie jest powiedziane, że to Szkot, przeniesiony ze szkockiej policji. Aktor oczywiście też jest Szkotem.

No to jak powiedziane to mój błąd, przepraszam. A że aktor to Szkot, to doskonale wiem :)

Ok, muszę przyznać, że drugi sezon był słabszy w porównaniu do bardzo dobrego pierwszego, ale trzeci już wymiata. Dobrze prowadzona fabuła, za każdym razem zmieniają prowadzenia dochodzenia, wiele osób wmieszanych w przestępstwo powoduje, że chcesz pochłaniać odcinek za odcinkiem. Wizualnie jak dla mnie serial zacny. Piękne widoki klifów i brytyjskiego klimatu. Operatorowi kamery udaje się uchwycić to co najlepsze plus ten spokój płynący ze zmiany scen. Nie spotkasz tu żwawej akcji co uważam również wielkim plusem ponieważ skupiasz się bardziej na rozwiązaniu zagadki. I ta muzyka...

Zgadzam się. Mnie w szczególności podobało się to, że w każdej z tych trzech spraw do samego końca nie było wiadomo, kto był winny, a wszyscy mieli coś za uszami i mogli być potencjalnymi sprawcami. Za każdym razem dostajesz po piętach, bo prawda jest zaskakująca. Szkoda, że nastąpił koniec po trzech sezonach. Zakończenie z jednej strony idealne, w pewnym sensie otwarte, resztę można sobie dopowiedzieć. Ale z drugiej ta otwartość pozostawia pewien niedosyt. Można by było jeszcze niejedno wymyślić, nawet jak dla takiej niewielkiej miejscowości.
Druga sprawa...Wszyscy zachwycają się muzyką. Ja w sumie też, ale z jednym małym zastrzeżeniem. Jakoś zupełnie do całości nie pasował mi tekst śpiewany na napisach końcowych. Moim zdaniem mogli zostawić tam sam podkład muzyczny (jak w każdym ostatnim odcinku kolejnego sezonu, a w ostatnim przedostatni odcinek...jakoś tak). W każdym razie serial 'łyknęłam' z ogromną przyjemnością.

Serial jest jak dla mnie po prostu słaby. Nie ma w nim śledztwa tylko jakieś fanaberie mijające się z sensem. Najwiekszy absurd to jakiś jasnowidz... już nie wspomne o tym że serial pokazuje caly czas "choroby " bohaterów a nie sledztwo jak dla mnie zrobili to na siłe...

Moim zdaniem śledztwo jest tylko przyczynkiem do analizy psychologicznej poszczególnych bohaterów. Powiedzieć, że to serial detektywistyczny, to nic nie powiedzieć.

A co to jest jak nie serial detektywistyczny? Jest jak dla mnie po prostu tragicznie słaby do snu.. tak żeby w 20 min budzić sie rano i nastepnego wieczora tak samo zrobić z nastepnym odcinkiem i po tych 20 min każdego odcinka wystarczy żeby wszystko wiedzieć do tego 2 sezno w którym morderca, pedołil wcześniej przyznajac sie do zabicia chłopca broni się jak niewinny :D prosze Cie ...

a dodam detektywa z arytmia co biegać nie może pije mdleje no tragedia ...z nudow tylko można przy tym usypiać

Właśnie Ty masz rację. Dwoje beznadziejnych detektywów. Wszystko naciągane, żeby sprawcy sami się nie przyznali nie byłoby co zbierać. 2 pożyteczne rzeczy: po raz kolejny nie orientujący się w realiach UK rodacy mogli zobaczyć jak skromnie tam się żyje, po drugie pięknie ciemnoskóra Pani mecenas podsumowała i obnażyła fatalny angielski system prawny.

Ja tam byłem zadowolony. Nie każdemu się podoba. Znam osoby, które "Grę o Tron" oceniłyby na jeden, bo nie lubią fantastyki. Nie wszystko musi wpaść w Twój gust, ale uważam, że nie widzisz, gdzie leży meritum serialu.

Średniak 5/10. Nie ma co więcej się rozpisywać

Bardzo lubię Tennanta, więc się skusiłem na ten serial, tym bardziej, że ma on wysoką ocenę, choć akurat to ostatnie po licznych, grubych wtopach, przestało być już dla mnie miernikiem czegokolwiek.

1 sezon : mnie osobiście nie wydał się jakoś szczególnie pociągający - może przez to, że okazał się być zbyt angielski - ale jestem w stanie zrozumieć, że komuś innemu może się podobać o wiele bardziej.

2 sezon : tu już na pierwszy plan wysuwa się teza, że cały wymiar sprawiedliwości składa się z samych bab, oczywiście każda w innym kolorze i preferencji seksualnej, w tym ciągle naburmuszony, wścieklisty i roszczeniowy czarny pekińczyk.
Mężczyźni na tym tle, to sami potencjalni mordercy, w najlepszym razie niedorobione niezguły. Reszta sezonu stanowi wyłącznie tło dla tego przekazu i odgrzewanie kotleta z sezonu pierwszego.

3 sezon - jak dla mnie woła o pomstę do nieba.

Trzeba wiedzieć, że w Wielkiej Brytanii od ponad dziesięciu lat (także wtedy, gdy kręcono Broadchurch) muzułmańskie bandy tysiącami (!) bezkarnie gwałcą białe dziewczynki, bardo często nieletnie, które przy próbie zgłoszenia przestępstwa określane są mianem "rasistek", podobnie jak policjanci, którzy choćby kiwną w tej sprawie palcem. Jakiej skali jest to dramat, trudno sobie nawet zwykłemu człowiekowi wyobrazić.

Tymczasem w Broadchurch 3 mamy ofiarę w postaci raszpli tak brzydkiej, że aż łzawią oczy od samego patrzenia. Wszyscy są bardzo wspierający, oburzenie jest powszechne, kobiety przez cały czas na pograniczu histerii i ze łzami w oczach. Tennant niezmiennie "szlachetnie wqurwiony", a pozostali mężczyźni to jak zwykle głównie banda pokręconych zboków i jeden dzieciobójca - dla utrwalenia właściwego przekazu.

Chcę być dobrze zrozumiany : ja w niczym nie neguję nieszczęścia tej kobiety, chodzi mi tylko o tą nieludzką hipokryzję w zestawieniu z informacją, którą podałem na wstępie. Gdyby nie to, to dla mnie wydźwięk trzeciego sezonu byłby inny, a tak jest to wręcz jakaś załgana farsa, w której uczestniczą grający wciąż jednym grymasem gęby aktorzy. Odbieram to więc jako szyderstwo z tysięcy porzuconych na pastwę bandytów ofiar, często niewinnych dzieci, które wszyscy mają głęboko w dupie, inaczej niż nie wylewającą za kołnierz i rozwiązłą raszplę w Broadchurch.

"...Tymczasem w Broadchurch 3 mamy ofiarę w postaci raszpli tak brzydkiej, że aż łzawią oczy od samego patrzenia. Wszyscy są bardzo wspierający, oburzenie jest powszechne, kobiety przez cały czas na pograniczu histerii i ze łzami w oczach. Tennant niezmiennie "szlachetnie wqurwiony", a pozostali mężczyźni to jak zwykle głównie banda pokręconych zboków i jeden dzieciobójca - dla utrwalenia właściwego przekazu. ..."


Pełna zgoda. W filmie obchodzą się z ofiarą gwałtu jak z jajkiem, w realu tym bardziej w kraju gdzie Muzułmanów jest mnóstwo tak to nie wygląda. Tak jak napisałeś nie chodzi o umniejszanie krzywdy tej kobiety, ale Brytyjczycy pokazują siebie jako super humanitarny naród dla ofiar gwałtu. Tym historia traci na wiarygodności.