Mam wrażenie, że sezon 3 stacza się. Może brakuje pomysłów. To zawsze był serial komediowy i pełen absurdów, ale dotychczas udawało się balansować na granicy między absurdem, a całkiem normalnymi problemami.
Wiem, że Jake jest zabawny i że wszystko traktuje jak zabawę - no, ale na litość... ten facet mierzył do niego z pistoletu, na poważnie. Byli zakładnicy dookoła, był rabunek, sam Jake był związany i bezradny. W tym momencie, naprawdę, jakiś mały odruch strachu, zwątpienie, milczenie! - wszystko zamiast tej głupiej gadaniny, byłoby lepsze.
Wiem, że to zabawa - myślę jednak, że w tym odcinku zdecydowanie przekroczono granicę.