PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=480993}

BrzydUla

6,4 57 269
ocen
6,4 10 1 57269
5,6 5
ocen krytyków
BrzydUla
powrót do forum serialu BrzydUla
sardynki

Moim zdaniem, na Nobla, Oscara i co tylko zasługuje nikt inny jak tylko Jacek Braciak.!!!:D:D
Pshemko jest po prostu THE BEST.!!:D:D:D

adasiowaaa

ma się rozumieć, jak zawsze świetny, ale nie pomniejszaj roli VIOLETTY

sardynki

ależ absolutnie.!:D
Ona też jest świetna.

adasiowaaa

Dla mnie zarówno Violetta, jak i Pshemko są świetni ;).

sardynki

Owszem mnie też się podoba jej gra,ale zaczyna mnie denerwować ilość czasu poświęconego tej postaci.
Kto jest głównym bohaterem w tym serialu Ona czy Ula?

elzaz

O właśnie absolutnie zgadzam sie z elzaz! Małgorzata Socha jako Violetta jest niesamowita (nie przeczę i już nawet kiedyś o tym wspominałam!) ale za dużo jej czasu poświęcają (nie przypominam sobie żeby w kolumbijskiej wersji było tyle na temat naszej pani sekretarki ;) w końcu to serial o tytule "Brzydula" a nie "Violetta" więc to Ula powinna być na głównym planie.
No a oprócz Małgorzaty Sochy to uważam że świetnie grają aktorzy odtwarzający role: Pschemka (super!), Pauli i Alexa ;) są zdecydowanym plusem tego serialu.

_Anika_

to może Viola jest Brzydulą? xDDDD

Vickynella

dasz wiarę że nie była nominowana do Oskara w tym roku? :D no dasz wiarę??

ocenił(a) serial na 3
klekipetra

Dla mnie najlepsi to Violetta, Pshemko jak i Adam Turek najlepsi z najlepszych. Mam nadzieję, że chociaż telekamerę za rok zgarnie ktoś z nich, albo przynajmniej będzie do niej nominowany, bo w 100% na nią zasługują!

ocenił(a) serial na 10
dusia93_25

ja równiez uważam że nagroda się należy dla Sochy,Braciaka,Hirsch!(świetna jest i suuuuuper wygląda)

ocenił(a) serial na 9
AktorPoz

Moim zdaniem trzeba też wziąć pod uwagę, że Violetta, Pshemko i Adaś Turek (całą trójkę przeuwielbiam) to postacie charakterystyczne, komediowe. Z całym szacunkiem, ale zdecydowanie łatwiej taką wyrazistą postać zagrać, niż "normalną osobę" i takiej postaci oddać charakter. Dla mnie zdecydowanie lepiej niż Socha, która należy do piątki moich ulubionych aktorek (prywatnie lubię ją bardziej niż Maję), zagrała Maja Hirsch, trzeba spojrzeć trochę obiektywnie. Więc jeśli już dla kogoś za najlepszą grę telekamera, to właśnie dla Mai, za oszczędną, a z drugiej strony pełną ekspresji grę i oddanie spojrzeniem i każdym gestem charakteru Pauliny.
W ogóle jeśli chodzi o najlepiej zagraną scenę, to według mnie scenka zerwania Marka z Pauliną ze 183 odcinka, majstersztyk w wykonaniu i Mai i Filipa, aż ciarki przechodzą. Emocje są w każdym spojrzeniu, geście, atmosferę można kroić, wprost emanują z ekranu. Chapeau bas dla obojga.
Oczywiście nie oznacza to, że Jacek Braciak, Łukasz Simlat, właśnie Małgosia, czy Mariusz Zaniewski słabiej zagrali, byli świetni. Ale oni mieli łatwiej niż ta dwójka, ich postacie były mniej złożone, bardziej wyraziste, dlatego ja bym ich wyróżniła. Trochę grą ostawała Julia, ale mimo wszystko porównując ją do innych protagonistek z polskich seriali o miłości, to o dziwo, mimo że amatorka, wypadła według mnie najlepiej (porównuję z Muchą, tą całą Ochydą, czy tą co gra teraz główną rolę w serialu Julia). Można wiec podsumować, że ...dała radę :P.

Agamnik

No ja bym polemizowała, że pan Simlat, Braciak czy pani Socha mieli łatwiej. Zagrać rolę komediową wcale nie jest tak prosto jak się wydaje. Chyba łatwo można tu przeszarżować i odjechać w stronę śmieszności. Chyba każdy od ręki może wymienić co najmniej kilka ról komediowych gdzie dany bohater zamiast być zabawny wzbudzał totalne zażenowanie. A to, że wszyscy troje byli wyraziści to zasługa tylko i wyłącznie ich świetnej gry aktorskiej i tych wszystkich smaczków, gestów które dodali swoim postaciom.
p.s. moją ulubioną jest dokładnie ta sama scena, co Twoja Agamnik, oglądałam ją kilka razy zanim poszłam z odcinkiem dalej, a potem obejrzałam jeszcze raz. Zresztą tak samo miałam z inną sceną, którą też grała pani Maja i pan Filip, na tym lunchu po tej aferze z Anią, gdzie ona mówi o tym ślubie, a on już wie, że ślubu nie będzie, ucieka wzrokiem i jeszcze chyba jakiś dzwon zaczął tam dzwonić, potem ona mu mówi, że go kocha a on na nią patrzy i całuje jak na pożegnanie. Strasznie mnie ta scena zdołowała nie wiem czemu. W ogóle miałam wrażenie, że Paulina w pewnym momencie chyba się zorientowała, że coś się dzieje złego bo się nad nim nachyliła, on się zawahał i niby ją pocałował, ale miał taka minę poważną, że to jej "kocham cię" było jakieś zdesperowane, a uśmiech jej zniknął z twarzy.

ocenił(a) serial na 9
GosiaS13

Jednak pozostanę przy swoim zdaniu, łatwiej to nie znaczy łatwo, wiem że masz rację z tą groteską i śmiesznością. Tu nie chodzi tylko o to, że to rola komediowa, ale przede wszystkim charakterystyczna, co daje większą paletę środków wyrazu. Według mnie to, że Maja lepiej grała od Gosi, (która grała świetnie, Viola moja ulubiona w efekcie żeńska bohaterka) widać choćby w scenie kolacji z Lwem.
Ponadto pamiętam, to sto lat temu było, jeszcze istniał taki miesięcznik czy tygodnik o filmie EKRAN. Był w nim wywiad z nieodżałowanym Tadeuszem Łomnickim. Wszyscy wiemy kim był. Przy milenijnych podsumowaniach wybrano go, niemalże jednogłośnie, najlepszym polskim aktorem ubiegłego wieku, wziąwszy pod uwagę także całą gamę artystów przedwojennych. Wszyscy wiemy jak i co grał. Świetne role dramatyczne, tragiczne, także komediowe. Teatr, film, seria itd. Zapamiętałam z tego wywiadu jedno zdanie (miałam go wycięty z gazety, jak zbierałam informacje o aktorach). Która z zagranych przez pana ról była dla pana najtrudniejsza? Zdziwisz się odpowiedzią, bo nie powiedział że których z bohaterów Czechowa, Dostojewskiego, Shakespeare'a czy innego wielkiego twórcy, ale ...MAŁY RYCERZ.Tak, tak. Na pytanie dlaczego, on odpowiedział, że Wołodyjowski był tak pozytywny, że aż papierowy, nierealny. Strasznie trudno było go uczłowieczyć.
I tak parafrazując i oczywiście zachowując odpowiednią miarę i świadomość, o jakich aktorach, a przede wszystkim rolach mówimy i gdzie, to jednak trudniej było "uczłowieczyć" Marka: płytkiego wrażliwca, zepsutego, świńskiego samca a jednocześnie faceta traktującego kobiety w teli najlepiej, z największym szacunkiem. Można jeszcze sporo wymieniać wykluczających się cech, które łączył. Oczywiście, że są sceny, gdzie słabiej wypadł, w końcu to jego pierwsza taka rola, ale naprawdę zaimponował mi tym, że tak "uczłowieczył" Marka i stworzył z niego w zwykłym, popołudniowym serialu, tak złożoną postać, tak dobitnie akcentując jego cechy charakteru.A drugą według mnie tak świetnie zagraną postacią jest Paulina, zdradzana, upokarzana, z jednej strony o bardzo wysokim mniemaniu osobie, a z drugiej przez to co jej Marek robił zakompleksiona. Paula mimo wszystko wzbudzała szacunek, na początku nie można było tak naprawdę wiele zarzucić, potem stopniowo zaczęły dochodzić scenki pokazujące ją w negatywnym świetle. Uwielbiam je, ponieważ wtedy stała się chodzącą, totalnie przemrożoną lodówką, wyrażającą się w każdym geście i spojrzeniu, nawet jeśli sama bohaterka w danym momencie zachowywała się pozytywnie Zimną, ale gorąca od...emocji lodówka.

Agamnik

Oczywiście, zdecydowanie lepiej zagrać np. Bohuna niż Skrzetuskiego. Zresztą pamiętam te jazdy po Żebrowskim, że ten jego bohater taki bezbarwny, taki nijaki i w sumie ta Helena to była walnięta, że wybrała go a nie Bohuna, który był jak wulkan gorący i kochał ją tak żarliwie itp. Tu się zgadzam, że Domogarow miał o wiele większe pole do popisu i mógł używać bardzo szerokiej palety środków wyrazu, w przeciwieństwie do Żebrowskiego który był ograniczony poprzez charakter i osobowość swojego bohatera. Po prostu uważam, że zagrać rolę komediową wcale nie jest tak łatwo i że obie panie - i pani Socha i pani Hirsch tak samo musiały się natrudzić żeby tak świetnie zagrać swoje bohaterki.
Co do reszty tu się zgadzam z Tobą w 100 %. O Marku już pisałyśmy więc powtarzać się nie będę, pan Filip świetnie sobie poradził i tu nie ma dyskusji. Co do Pauliny kolejna świetna postać w serialu, we mnie wzbudzała skrajne emocje. Nie lubiłam jej za brak szacunku do innych osób, wyniosłość, dumę, brak empatii i zrozumienia innego człowieka i zarazem mi było jej potwornie żal bo w relacji z Markiem była kompletnie bezradna. Dawała się zdradzać, upokarzać, ośmieszać i totalnie robić w jajo i to na oczach tych wszystkich ludzi których miała za nic. A może po prostu założyła taką maskę lodowej królowej bo wiedziała, że śmieją się za jej plecami i gadają o tych wszystkich ciągle zmieniających się kochankach i tak jej łatwiej było zachować twarz i nie czuć się jak zero zdradzane na prawo i lewo. Może to była reakcja samoobronna? Nie wiem, trudno oceniać jak się nie było w takiej sytuacji, ale wydaje mi się, że to ciężka sprawa codziennie chodzić do firmy w której co druga baba była w łóżku ukochanego mężczyzny a kilka chętnych stoi w kolejce i czeka aż przyjdzie na nie pora.

GosiaS13

Do wymienionych przez Was scen w wykonaniu Mai i Filipa (też je uwielbiam) ja od siebie dodałabym jeszcze dwie, a nawet trzy (ale nie pamiętam numerów odcinków i w pierwszych dwóch okoliczności).
Pierwsza scena, w której Paulina przychodzi do gabinetu Marka w sprawie szczegółów dotyczących ślubnego menu i tym podobnych. Marek zajęty rozmową z Sebastianem nie ma zamiaru rozmawiać z nią o tym wykręcając się pracą, Paulina nalega, Marek w końcu bierze od niej te wszystkie kartki i i ze złością w ciągu paru sekund ustala listę gości, menu, oprawę muzyczną...I jak wyraźnie było tu widać, że te wszystkie ślubne przygotowania ma głęboko gdzieś. Druga scena, to ta, w której Paulina robi wyrzuty Markowi o to, że chciał ją urządzić w pośredniczenie w negocjacjach z Lwem. Sama zresztą nie wiedziała, jaką formę obrony ma przyjąć. Czy złościć się na Marka za to, że zrównał ją z Violettą, mając do wyboru ją właśnie albo Violę, czy o to, iż nie okazał zazdrości chcąc, aby spotykała się z Lwem. I znowu wybuch złości Marka. Pięknie zagrane to ich oddalanie się od siebie.
I trzecia scenka, jedna z najlepszych w całym serialu według mnie. Scenka, w której Marek po tej znaczącej rozmowie w parku z Ulą i po daremnych próbach skontaktowania się z nią siedzi przy biurku i bawi się piłeczką. Wchodzi Paula, a on nawet na nią nie spojrzawszy ani razu z tamowaną złością w głosie wymiguje się od spotkania z rodzicami w sprawie ustalenia szczegółów dotyczących ślubu. Podnosi wzrok dopiero po gwałtownym opuszczeniu przez Paulę gabinetu i i rzuciwszy pogardliwe spojrzenie w stronę oddalającej się narzeczonej bierze telefon z zamiarem zadzwonienia do Uli. Wymowne spojrzenie i wymowny gest.

A co do samej Pauliny. Wcześniej już pisałam, że nie jest mi jej żal i tak jest. Przede wszystkim właśnie za to, że tak dawała sobą pomiatać. Już po pierwszej udowodnionej zdradzie powinna wystawić Markowi walizki za drzwi i za przeproszeniem kopnąć go w tyłek. To, że tego nie robiła, świadczy tylko o braku szacunku dla siebie. Dlaczego się na to godziła i to przez cały czas trwania ich związku. A w tej scenie, którą opisała Agamnik, scenie zerwania, gdzie już nawet zdradzający ją na każdym kroku narzeczony przyznał się w końcu do oszustwa, też chciała mu wybaczyć i nie robić problemu. W imię czego? Firmy, pracy, przystojnego syna? Wcale nie była bezradna. Nie musiała dawać się ośmieszać. Robiła to niestety na własne życzenie. Nie miała zaufania, powinna z nim zerwać, tak jak to zrobiła Ula. Może by go to otrzeźwiło, a może nie, jeśli faktycznie jej nie kochał, ale przynajmniej zachowała by resztki szacunku do siebie. To śledzenie Marka, to zwalnianie z pracy jego kochanek, a jednoczesne godzenie się na takie traktowanie świadczyło tylko o tym, że zależało jej tylko na pozorach, nie na prawdziwym związku opartym na miłości, szacunku i wzajemnym zaufaniu.

A do ulubionych przeze mnie postaci, nie tylko komediowych (Violetta, Przemko, Adaś, Marek, Paula, Ula, Aleks, Ala z odcinków przed przemianą) zdecydowanie dodałabym jeszcze kilka bohaterów drugoplanowych. Panią Dąbrowską, kuriera czy nawet Ryśka z baru, w którym pracował Maciek. W ogóle, wyjątkowo w tym serialu, trudno znaleźć osobę, aktora, który nie wzbudziłby sympatii. Może dziewczynka grająca Beatkę czasami zbyt sztucznie wypowiadała swoje kwestie, ale i tak dała radę.

sardynki

Hehe ;)
Chociaż tak na serio, to uważam, że mogła wtedy zdobyć i telekamerę nawet (szkoda, że ie było kategorii najlepsza postać komediowa)

ocenił(a) serial na 7
sardynki

Zgadzam się :-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones