W prawie każdym odcinku gdy pokazywany jest "dzwoniący telefon" Uli na górze ekranu pokazana jest "ikonka" - przekreślona nutka co oznacza że dźwięk w telefonie jest wyłączony a jednak słychać jak dzwoni.
ZAUWAŻYLIŚCIE TO ?
nie zauważyłam :D ale zobacze z ciekawosci w jakimś odcinku jak bede ogladac :P
Ja również tego nie zauważyłam, ale kiedy fryzura Uli też się często zmienia, szczególnie grzywka, w zależności od sceny wygląda inaczej, a kiedy będzie już ładna to jeszcze bardziej można zauważyć różnice w jej uczesaniu :)
ja tez zauwazylam kilak bledow w filmie: Np gdy Ula zostala dyrektorem to dostała od Turka i od Doroty kwiaty . Jak weszla do gabinetu odlożyla je na segment, a w nastepnej scenie kwiaty byly juz w wazonie. Albo np: Gdy Ula juz po przemianie miala te sesje nad wisłą, to Piotr przegladajac zdjecia odłozyl je w innej kolejnosci niz zastala je Ula po przyjsciu do gabinetu. No i tez ciągle zmienia się fryzura Uli...AAA i przypomniala mi się jeszcze jedna scena- a mianowicie :Gdy Ula zostala dyrektorem, to Maciek pytal sie Ani gdzie jest gabinet Uli, a ona powiedziala mu, że korytarzem na lewo i pierwszy gabinet na prawo-a blad jest taki, że stali wtedy kolo sekretariatu Marka, a dzial księgowosci jest na 3 pietrze,a gabinet Marka na 5 :P
Mnie najbardziej "zastanawia" fakt, że każdy kto chce może sobie kiedy chce wejść do firmy, powiedzieć że zna np. Ulę i nie ma problemu - może sobie chodzić po firmie do woli, wszędzie nawet do gabinetu prezesa.
A i jeszcze to jest fajne, że gdy główni bohaterowie przemieszczają się po korytarzu co chwila mijają grupki modelek, które nic innego nie robią, tylko spacerują po firmie.
Odnośnie telefonowania... Kiedy Ula razem z Przemko jego garbuskiem szuka pod mostami Jaśka i Wojtka, Marek dzwoni do niej z jej gabinetu ze służbowego telefonu. Ula w odpowiedzi na zapytanie Przemko wyjaśnia: 'to Marko'. A z tego telefonu mógł zadzwonić każdy. Sekretarka, Adam, nawet portier;-)
I podobna sytuacja. Violetta zepchnięta przez Aleksa do roli bufetowej dzwoni do Marka z rozpaczliwym SOS. Dzwoni z sekretariatu ze stacjonarnego telefonu, ale w komórce Marka wyświetla się 'Violetta'. Służbowy numer zapisany jako 'Violetta' - ciekawe...
A w którymś z wcześniejszych odcinków Ula wychodząc z domu do pracy razem z nocującą u niej Violą w jednym ujęciu ma na nogach kozaki, a chwilę potem widzimy rajstopy i półbuty. Takich błędów jest dużo więcej, choćby odbijające się w okularach Uli mikrofony...
Najlepsze jest to, że wszyscy, kiedy telefonują do kogoś z telefonu stacjonarnego, zawsze znają numer na pamięć :)
To jest bardzo irytujące. Takie błędy, jak inne ułożenie grzywki w kilku ujęciach w jednej scenie, aż tak bardzo nie rażą, bo w końcu niemożliwością jest tak idealnie wszystko połączyć, kiedy trzeba zrobić kilka podejść do jednej sceny. A takie wybieranie numerów z pamięci można by wyeliminować przecież. Niedopatrzenie scenarzystów.
Błąd treściowy. Będąc na randce z Adamem, Ula zamawia rybę. Tego samego wieczora, po powrocie do firmy, Marek proponuje by zamówić sushi i wówczas dowiadujemy się, że Ulka ma uczulenie na ryby.
1. W odcinku gdy do firmy przychodzi ta Niemka to Ula raz ma kitkę a raz warkocz. 2. Następnie gdy pan Józef zasłabł w domu to na stole był drewniany domek czy coś. Jasiek i Beatka dzwonią po pogotowie. Zabierają ojca i dzieciaki. Potem Dzieciaki i Ula wracają do domu ze szpitala a stół pusty. No już widzę jak sprzątają stół w kuchni zanim pojadą do szpitala. 3. Ula i Marek u niego w gabinecie. Ona została dyrektorem. Dał jej laptopa . Wyjął z torby, i włączył zaczęli gadać. A w następnej scenie komputera nie ma, schowany w torbie. Dużo tych błędów było, ale już nie pamiętam wszystkiego.