Można podzielić po połowie ten miniserial na cześć "bojową" wykonaną słabo i "nie bojową" pełną retrospekcji jeszcze gorzej zrobioną. Grozovye vorota o klasę gorzej od tylko dobrych produkcji takich jak Wojna, Punkt Kontrolny czy Jeniec Kaukazu. Poziom jak w "Shtrafbat" czyli niski. Nic a nic nie wciąga.