Wylew typowości w tym serialu może zaskoczyć ludzi którzy nigdy żadnego serial komediowego o rodzince nie widzieli.

A to wiecznie mający komentarz na wszystko (raz słaby raz średni) głupawy tatusiek-misiek, który oczywiście nic o domu/rodzinie nie wie, jedynym hobby jest sport w telewizji i piwo a każde jego wymądrzanie kończy się na piwie którego sam naważył.
A to niezły MILF żonka, mokre marzenie scenarzystów po 40-tce i zapewne widzów w podobnym wieku by ich przyciągnąć, która przez 90% czasu ekranowego w starciu z mężem ma rację nawet gdy sama robi to samo.
A to synek który skoro jest mądry to musi ciągle gadać o całkach, a w życiu ostatnia ciapa... Z czym ma problem oczywiście przeładowany testosteronem tatusiek, bo przecież powinien broić i być głupkiem.
A to córeczka która wielce chce być cool i po za charakterem "nastolatka" nie ma żadnych cech...
Najmłodsza która jest jako pupilek, która nie ma problemów...
Jakaś ciotka której głównym żartem jest to, że jest sama i ma "feministyczne" poglądy.
Do tego dziwni teściowie, kumple z roboty którzy wyglądają i myślą tak samo.
....
Bo przecież nie istnieją inne osobowości niż jak te które w podobnego typu serialach przed tym występowały.
Bo wiecie, stereotypy! Najlepiej utrwalać!

I można by to przełknąć gdyby nie to, iż w większości sytuacji cały czas powtarza się jedno i to samo. Klątwa Simpsonów i Bundych, wszyscy starali się ich naśladować, zapominając o odrobinie oryginalności. Choć bliżej temu do kopi "jim wie lepiej".

Niczym seriale na Disney Chanel który każdy był zrobiony na tej samej zasadzie.
Żarty w większości przewidywalne, podobnie jak z fabułą które już były wszędzie a zmienia się tylko nazwisko głównej rodzinki.
I coś tak powtarzalnego ma ocenę 7,4? Ocena 5/10 to i tak dużo.