nie spełnione praktycznie wcale. Zawsze szkoda patrzeć na zmarnowany potencjał. Najbardziej boli kapryśność scenariusza, która sprawia, że do każdej sytuacji postacie podchodzą inaczej, często w sprzeczności z tym, co zadeklarowały uprzednio jako swoje życiowe credo. Do tego roztrzęsione tempo (na przemian pędzi i pełznie), bełkotliwe i niekonsekwentne refleksje i ckliwy do bólu finał... Główna antagonistka sporo wynagradza, więc idzie całość przetrawić do końca, ale suma sumarum to średnio pochlebna zasługa. Z własnej woli oglądać tylko jeśli macie przypadkiem ściągniętego batcha na dysku a siadł wam internet i nic innego nie macie.