Czytam ja sobie Hollywood Charlesa Bukowskiego...a tam Hank. Pisarz który ma do napisania scenariusz. Scenariusz jest w zasadzie o samym Hanku... Znajduję tam całą tę kołtunerię z Los Angeles, agentów, kobiety i przekleństw tyle że szlak trafia moje noworoczne postanowienie w kwestii oduczenia się przeklinania.
Mam wrażenie jakby ktoś zekranizował Bukowskiego w formie serialu..a przynajmniej czerpał z niego tyle ile tylko się da :)
Zajrzałam teraz w internety i okazało się ze wcale oryginalna w swoich spostrzeżeniach nie jestem..a nawet celowe było to co mi wydawało się jedynie jakimś tam zamysłem producenta serialu.
Widzowie/czytelnicy/internauci znaleźli wiele powiązań, których ja nigdy nie widziałam :)