Po lekko nużących sezonach 3 i 4 ten był naprawdę fajnie zakręcony ;) Więcej niż zazwyczaj poważnych momentów i ciekawe nowe postacie to naprawdę to czego trzeba było dla tego tasiemca :)
Sue była pod wieloma względami wyjątkowa. Na sama myśl o tej postaci zaczynam rechotać. ;)
zgadzam się z autorem tematu 5 sezon miał swoje momenty(wzloty) ale miał też i upadki(role hanka przejął trochę charlie jeśli chodzi o zakręcone momenty), końcówka z Hankiem który dał sie wkręcić na jednego drinka była do przewidzenia. nie wiem jak wam ale uważam że hank powoli powinien poważnieć żeby można było wkońcu zakończyć serial w dobrym stylu(może happyendem może bardziej rockowym)
Ogólnie oceniam sezon raczej pozytywnie z perspektywami na następny sezon.
ps. 3 sezon miał zajebisty momenty kiedy to jedna z nauczycielek, dyrektora i uczennica z którymi hank spał spotkały sie w jednej sali, mina Hanka bezcenna:P
Przecież Hank zaczął powoli poważnieć, zmieniać się, nie zauważyłeś tego? Subtelne zmiany, aczkolwiek są. Sezon 6 pewnie będzie zwieńczeniem jego dojrzałości, a Hank będzie z Karen. Przynajmniej mam taką wielką nadzieję, oby twórcy ją spełnili :D
Poza tym nie podobała mi się kwestia z Tylerem. Po co? Gość niesamowicie działał na nerwy pod każdym względem. A pod koniec mi było aż smutno, że Samuraj go oszczędził. God why? -_-
Najlepszy sezon to sezon 2 z Lew Ashby'm. 5 duzo lepszy od 3 i 4, ktore nie trafily do konca w moj gust. Co do Tylera, chodzilo tutaj, aby pokazac Hankowi jak on sam wyglada, Tyler byl tak jak on sam to ujal mlodsza wersja jego. Jego zwiazek z jego corka byl tym samym co zwiazek Hanka z Karen i to mialo mu dac do myslenia oraz pobudzic widza do rozmyslan na postac Moody'ego pod troche innym kątem.
Cóż - dwójka zajebista - fakt. Mimo wszystko w piątce jest za dużo wątków i wszystko się rozłazi. Mogliby skupić się na jednym (tak jak w dwójce - znajomość z Ashbym, czy trójce), a tak w każdym odcinku jest po trochu wszystkiego i to jest spory minus sezonu. Poza brakiem komediowego ducha oczywiście
Żenujące zakończenie 5 sezonu każe mi myśleć, że twórcy Californication mogą niedługo zamordować tę świetną produkcję. Boję się, że jak w przypadku wielu innych seriali, producenci nie będą wiedzieli kiedy ze sceny zejść i z dobrego serialu zrobią niesmaczną papkę sprzedawaną fanom w celu zarobienia jak największej ilości pieniędzy. Spójrzcie chociażby na Lost. Jako kontrprzykład podam świetny serial Davida Lyncha - Twin Peaks - dwa sezony, a wrażenia niezapomniane, jasne, że chciałbym więcej, ale to, co dostałem było arcydziełem i nie ma ryzyka, że kolejny gorszy sezon popsuje wrażenie całości. Skończyć serial w dobrym stylu, jak ktoś powiedział wyżej.
Jeżeli szósta część będzie tak samo albo bardziej skopana, to na siódmy sezon nie ma co liczyć. Jak wyjdzie trailer i będzie więcej informacji na temat szóstki, pewnie dowiemy się czy to jest koniec historii.
5 sezon jak dla mnie bije na głowę 2 i 3.
4 nie był zły,ale 5 to bardzo miłe zaskoczenie.
Po świetnym drugim sezonie (takim cholernie w klimacie "Entourage"), trzeci i czwarty były bardzo kiepskie, w sumie to serial osiągnął w nich dno. No a jak się odbijać to najlepiej z samego dołu i piąty był całkiem przyzwoity. Hank taki o wiele mniej cyniczny niż zwykle, RZA w jednej z głównych ról, cholernie wkurzający gnojek w postaci Tylera. Tylko ta ostatnia scena jakby żywcem wycięta z opery mydlanej.
Ogólnie na +
SPOILER
jak dla mnie zakończenie 5 sezonu zrąbali kompletnie! i znów jakaś pipa zniszczyła mu życie, a oczywiscie Hank jako obrońca wszystkich kobiet musiał wypić z psychofanką ostatniego drinka ;/ tak swietny sezon i musieli zje**ć zakończenie.