Californication
powrót do forum 7 sezonu

Obejrzałem 5 pierwszych odcinków sezonu 7 i stwierdzam, że ten sezon to chyba najgorszy ze wszystkich. Kompletnie nic się nie dzieje, a jakby nie było mamy już prawie półmetek. Większość wątków jest naciąganych i irytujących. Kompletnie brak jakiegokolwiek humoru. Obejrzałem te 5 odcinków i nie wiem czy zaśmiałem się choć raz. Humor w serialu zniżył się do poziomu gimbazy, kwejka (bez urazy) itp.

Wątek Karen-Hank - meganudny. Miałem nadzieję, że w 6 sezonie może Karen zginie, albo coś w tym rodziaju :) Niestety nie, więc myślałem, że chociaż Hank odjedzie z Faith. Mamy 7 sezon i w każdym to samo. Hank chce wrócić, Karen początkowo jest na tak, potem coś się dzieje i się wku**** itd. itp.

Wątek impotencji Charlie-Smerfetka - nie bardzo rozumiem po co, chyba brak pomysłu na nich,

Kompletnie pominięta znacząca rola Charliego. Chłopu po prostu ucieli jaja - dosłownie i w przenośni.

Wątek Levona - gość ani śmieszny, ani nie wnoszący szczególnie nic do serialu. Ot jest bo jest. Taka pierdoła, która nawet nie śmieszy. Bardziej wywołuje zażenowanie widza.

Heather Graham - jedyna która ratuje serial, bo jest ładna ;) A na serio, nawet ona moim zdaniem nie daje rady w tym serialu. Nie podoba mi się jej sposób grania roli mamy Levona. Pomimo to mam nadzieję, że to z nią Hank będzie bo każda lepsza od irytującej Karen. Choć moje nadzieje pewnie są złudne.

Jeśli tak to ma wyglądać to dobrze, że już kończą serial. Szkoda, bo pierwsze dwa sezony - mega. Potem coraz gorzej, jeszcze 6 moim zdaniem uratowany świetną rolą Tima Michima i Maggie Grace. Jeszcze dostrzegałem w tamtej historii jakiś sens. Tutaj po prostu nie dzieje się nic.
A pamiętam jak producenci zapowiadali, że sezon 7 pobije wszystkie pozostałe ... phi..
Aaa... i jeszcze jedno. 5 odcinków a Hank nie zaliczył żadnej dziewki ...... To tylko świadczy o tym, że serial sie stacza.

Brooklyn81

Hank nie zaliczył i to w 5 odcinkach????? czy to aby jest CALIFORNICATION? Ja już od 5 sezonu tego nie ogladam bo jak tu czytam jest coraz gorzej i dawno to widziałem.

Brooklyn81

pieprzenia dla pieprzenia. narzekam, bo dlaczego by nie? według mnie sezon ciekawy. wiadomo, każdy sezon miał wzloty i upadki, ale nie powiedziałabym, że ten jest najgorszy. każdy ma inne poczucie humoru, każdego bawi coś innego. wg mnie sceny w biurze w nowej pracy Hanka wymiatają, ubawiłam się po pachy, a jeszcze wciągnęłam do tego mojego faceta, więc radocha podwójna ;) myślę też że trudno w finałowym sezonie wpychać głównego bohatera w ciągle to nowe romanse, skoro na pewno chcą jakoś zakończyć jego wątek miłosny (Hank+Karen? Hank forever alone? Hank i Charlie?...).

Moja konkluzja na koniec:
NIE PODOBA SIĘ TO WYP.... ups... NIE OGLĄDAĆ!

ocenił(a) serial na 8
milena_9

ten sezon jest tragiczny w porównaniu do pierwszych dwóch-trzech, nawet w porównaniu do przeciętnego szóstego.

co do ostatniego zdania - gratuluję elokwencji

blek

dlaczego niby? jeżeli zaczynam oglądać serial, który mi się nie podoba, to przestaję go oglądać. jeśli serial się psuje po drodze (jak dla mnie np. House), z pewnym smutkiem, przestaję go oglądać, a nie jęczę, że jest idiotyczny/skończył się/zepsuł się.
tyle.

ocenił(a) serial na 8
milena_9

dlatego, że można mieć krytyczne spojrzenie na kolejne sezony serialu, który naprawdę się lubiło. da się odczuć, że coś jest nie tak i nie, wcale nie trzeba przestawać go oglądać. bo kiedy? po jednym słabym odcinku? dwóch? trzech? to normalna dyskusja. Tobie się nadal podoba, inni mówią, że zmienił się na gorsze. zwykła wymiana opinii.
tyle.

blek

jasne, po to jest forum- żeby dyskutować, nie mam wobec tego żadnych wątpliwości. ale jednak wierzę w konstruktywną krytykę.
problem polega na tym, że jeśli widzę kolejną z rzędu wypowiedź jęczymordy, która twierdzi, że serial się zepsuł BO TO JUŻ 4 ODCINEK A HANK JESZCZE NIE ZALICZYŁ (!!!), to mam nadzieję, że rozumiesz o krytykę czego mi chodzi? chodzi mi też o jakieś logiczne wymagania odnośnie ostatniego (!) sezonu. Jestem w stanie pojąć, że serial stał się dla pewnych osób trochę bardziej "nudny", ale nie do końca pojmuję, dlaczego te same osoby oczekują powrotu Hanka-Rozpustnika, a jednocześnie chcą by w ostatnim odcinku żył długo i szczęsliwie przy boku Karen. To by było dopiero zniszczenie serialu.

ocenił(a) serial na 10
milena_9

Chyba nie zrozumiałaś mojej krytyki. Czytam i nie rozumiem, co?

Po pierwsze, zarzucasz mi, że nie ma w mojej opinii konstruktywnej krytyki co nazywasz "logicznymi wymaganiami". Przeczytaj sobie jeszcze raz i chyba jasno wyraziłem, które wątki uważam za złe, nudne, mało śmieszne. Trudno chyba o bardziej precyzyjną krytykę. Natomiast Ty uważasz, że serial jest megaśmieszny bo namówiłaś swojego chłopaka do oglądania i jest super. No to jest argument - że fajnie się bawicie.... :)

Po drugie, w żadnym zdaniu nie napisałem, że oczekuję powrotu Hanka do Karen. To by dopiero było fatalne zakończenie. Nie oczekuję zakończenia rodem z romansideł. Gdybyś przeczytała, a raczej zrozumiała, co przeczytałaś to wiedziałabyś, że kibicuję Karen, ale ... w odejściu z serialu.

Po trzecie, ostatnie zdanie mojego komentarza, było ironiczne. Właśnie dlatego je napisałem bo pojawia się bardzo, bardzo często na różnych forach, facebookach, itp. No ale też nie załapałaś. Z drugiej strony, gdybym musiał tego bronić to też bym mógł. Sezon zapowiadany był jako: niebawem powrót Hanka, sexoholika, kobieciarza, rozpustnika. No jednak nie jest tak. Hank wg niektórych stracił jaja, a zwłaszcza poczucie humoru, gdzie są te doskonałe cytaty i riposty? Brak pomysłu scenarzystów niestety.

Faktem jest, że serial jest coraz słabszy. A sezon 7 dołuje kompletnie w porównaniu z pozostałymi, nawet 4 i 5. A czy Ty w ogóle oglądałaś pozostałe sezony? Pytam, bo może jednak nie. Nie jest to jasne z Twoich opinii. Przede wszystkim brakuje mi:
1. Doskonałych cytatów i ripost Hanka
2. Klimatu pierwszych dwóch pierwszych i 6 sezonu. Sex&Drugs&Rock'n'roll. Nie tyle ze strony Hanka, co ogólnie tego klimatu. Gdybym chciał oglądać ckliwą bajkę, w której to facet stara się o rękę ukochanej, to pewnie wybrałbym coś innego. Niestety w tym kierunku zmierza serial.
3. Charilego Runkle'a, z którego zrobili ... nawet nie wiem jak to określić. Kolesia z poziomem inteligencji poniżej 70 :/ Zawsze był pociesznym głupkiem, ale teraz jest tylko głupkiem.
4. Świerzych twarzy, wnoszących coś do serialu, jak np. genialna postać Atticusa w sezonie 6, czy Lew Ashby w 2. W sezonie 7 ... nikt nie wnosi nić ciekawego. Rozczarował mnie zwłaszcza Imperioli. Niezbyt ciekawą rolę mu wymyślili.

Tego oczekiwałem w każdym sezonie. W niektórych było wszystko, w niektórych część, ale zawsze coś. W 7 brak mi wszystkiego.

Teraz czekam na Twoją konstruktywną opinię. Co jest dobrego w 7 sezonie? Czym się niby wyróżnia od pozostałych? Śmieszą Cię sceny w biurze ..? Tzn obrzyganie stołu i współpracowników, przyniesienie nie tej sałatki, koleś z babeczkami, zachowujący się jak Walduś Kiepski? "Jęczymorda", czyli ja uznaje Cię za gimbusa w takim razie. Toż to żarty na poziomie gimnazjum. Trochę mało, żeby obronić ten sezon.

Brooklyn81

się nie zrozumieliśmy :)


ok, przyznam, że Twoja krytyka jest konstruktywna i pięknie poparta argumentami. nie mam się czego przyczepić. jeśli mam być szczera, przed przeczytaniem Twojego postu, przeczytałam wiele, które opierały się na tezie "Hank nie rucha, serial się kończy", przeczytałam mnóstwo idiotycznych wypowiedzi i wybuchłam po (bez bicia przyznaję) niedokładnie przeczytanej wypowiedzi napisanej przez Ciebie. żeby było śmiesznie ostatniego zdania nawet nie zauwazyłam- to co napisałam było sumą irytacji wyniesionej ze zgłębiania innych postów w tym temacie. jako, że Twój był na pierwszy na liście i przeczytałam go (w dodatku niedokładnie) jako ostatniego, w nim dałam upust mojej irytacji. moja wina, przepraszam bardzo. moje szczerze powiedzieć, że nic co napisałam nie było personalnie do Ciebie.

a propos serialu: oczywiście, że obejrzałam wszystkie wcześniejsze odcinki. nie wydaje mi się, że można byłoby zrozumieć i polubić postaci, jeżeli nie zna się całej ich historii. myślę, że po prostu nie da oglądać się żadnego serialu "od dupy strony". I według mnie ten ostatni sezon jest dobry. dobry na tyle na ile może, mając tak mało czasu by zakończyć go z wielką klasą. fakt, jest pełno rzeczy, które odrzucają (mi też nie podoba się nowa mamuśka, ponowne starania się Hanka o Karen, to, że znów wszystko spieprzył itp.) ale powiedzmy sobie szczerze- czego możemy oczekiwać po ostatnim sezonie serialu? Chyba po prostu staram się być mniej wymagająca, nie wiem. może jak się nie ma co się lubi... ? Wiem, że Californication uwielbiam, wiem, że ostatnim sezonom wiele brakuje do tych pierwszych (tak na marginesie: znasz jakikolwiek serial, który stawał się z czasem lepszy? ja nie.) ale nie staram się na siłę znajdywać słabych stron, skoro dostrzegam dobre. Tobie podobał się serial z czasów Atticusa, dla mnie wtedy właśnie był najbardziej żenujący, pełno naciąganych wątków. gdybym miała stworzyć wykres "fajności" serialu wyglądałby on jak parabola - pierwsze rewelacyjne, środek słaby, koniec całkiem spoko. a tak z ciekawości. jak sobie wyobrażasz zakończenie? co Ciebie by usatysfakcjonowało?

ocenił(a) serial na 10
milena_9

Spoko, nie żywię urazy. Rozumiem, że gusta są różne. Wg mnie ranking "fajności" to 2, 1, 6, 3, 4, 5. 7 na razie ostatnie, ale może czymś mnie zaskoczą.
Co do zakończenia to cieszę się, że nie jestem scenarzystą, bo po tylu sezonach nie wiedziałbym jak zakończyć, żeby nie zawieść widzów. W jednym z sezonów (3 lub 4) zakończyło się tak, że Hank odjechał samotnie po prostu swoim Porsche drogą ku zachodzącemu słońcu, jak John Wayne :) To było dobre zakończenie i sezonu i całej serii. W 6 gdyby nie wysiadł z autobusu Atticusa i odjechał z Faith w trasę też byłbym zadowolony. Postać Faith chyba najlepiej pasowała do Hanka.
Teraz to nie wiem. Związek z Karen - będzie naciągany, bo po tylu przejściach raczej nic im się nie uda. No i będę miał wrażenie, że zakończyło się jak romansidło - "żyli długo i szczęśliwie". Związek z Julie - raczej nie, bo jest jakaś dziwnie "roztrzepana". Dwoma słowami - nie wiem :)
A Twój pomysł na zakończenie?

Brooklyn81

a ja Faith nie znosiłam, ale pewnie przez aktorkę, która ją grała, za rolę w "Uprowadzonej", gdzie zachowywała się jakby miała porażenie mózgowe. ohyda.
co do zakończenia to myślałam właśnie nad tym samym co Ty- Hank na zawsze niespełniony w miłości, zostaje sam i dalej szuka sensu w życiu (zakończenie bardzo otwarte, ale ok) ALBO: z podróży wraca dziecko nr 2, przeprowadza z ojcem poważną rozmowę, z której wynika, że będąc z Karen będzie żył wbrew sobie (haha, nawet widzę dokładnie tę scenę i słyszę w głowie głos jakim mówi Becca ;) ), że Karen to dama jego serca, owszem, ale nigdy nie będą w stanie być razem. Serial dla mnie mógłby zakończyć się tak że razem, w trójkę odchodzą aleją ku zachodzącemu słońcu, a Hank idąc, obejmuje ramieniem swoją córkę i Karen, ale dla widza jest oczywiste, że choć nie mogą być ze sobą, wszystko po części pozostanie bez zmian, lecz on zawsze będzie w ich życiu.
czego twórcy wg mnie nie mogą zrobić, to spiknąć kogokolwiek z Hankiem. to będzie wbrew logice. Hank to typowy Piotruś Pan, nie wydaje mi się żeby on kiedykolwiek dorósł i był w stanie trwać w normalnym, zdrowym związku.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Brooklyn81

zgadzam się, nudny ten sezon

ocenił(a) serial na 9
Brooklyn81

Ja też się spodziewałem czegoś lepszego ale cóż rozczarowałem się ci wszyscy są bardzo wkurzający niż śmieszni niestety Showtime lubi kicz taka ich na natura po tych 5 odcinkach tracę nadzieje na coś epickiego by chwytało za serce a tu nic niech to się skończy wreszcie bo żal na to patrzeć te nowe postacie nic ciekawego nie wznoszą tak na prawdę dodali ich by zapchać serial i tyle taka to prawda szkoda po prostu pisać o tym seriali coś pozytywnego .

ocenił(a) serial na 8
Brooklyn81

Zgadzam się, ten sezon jest tragiczny. Humor jest naprawdę niskich lotów, naciągany i żenujący. W życiu nie widziałem czegoś takiego żeby serial z fajnego zrobił się tak nagle gówniany... no może patrząc na Dragon Ball Z / GT :P

Dziwię się że Ci aktorzy zgodzili się to zagrać czytając scenariusz oraz swoje kwestie.

ocenił(a) serial na 10
Brooklyn81

Już pomijając fakt że jak na razie ten sezon wyraźnie odstaje od poprzednich, to cały wątek z Levonen śmierdzi mi tym że na końcu okaże się że jego ojcem biologicznym jest Runkle. Może wymyślam, ale nie wierzę w to że syn Hanka może być aż taką skończoną sierotą. Nawet też przecież niezbyt udana córka miała wiele cech po nim. W ogóle ten wątek jest dla mnie nudny, zgadzam się że ratuje go tylko matka Levona.

A jeżeli chodzi ogólnie fabułę, to ona tak na prawdę skończyła się po 4 sezonie. W sumie szkoda że nie skończyli kręcić serialu już wtedy. 5 sezon mi się nie podobał (mało klimatyczny, za dużo wymysłów, już nie wspominając jednej z ostatnich scen kiedy Runkle rzucił się ratując Hanka) 6 sezon całkiem, całkiem taki californicationowy. Wiadomo już że to ostatni sezon, ciekawe jak zakończą.

ocenił(a) serial na 9
Brooklyn81

A dla mnie ten sezon na tle ostatnich 2-3 wypada całkiem nieźle. Hank nie zalicza, bo to już inny rodzaj bohatera - facet wreszcie się zmienia i próbuje pójść w stronę, w którą zarzekał się, że pójdzie przez 6 sezonów. Levon to taki katalizator wejścia Hanka w dorosłe życie (czyli takie, w którym uda mu się stworzyć stały i szczęśliwy związek z Karen). W pewnym sensie Hank pozostawia puste miejsce ruchacza i idzie naprzód.

ocenił(a) serial na 9
Brooklyn81

Zgadzam się.
Ten sezon to jakaś porażka. Kiedyś Californication miało swój styl, pie*dolnięcie i rock 'n roll'owy klimat. Scenarzyści i producent jadą na wyrobionej marce i na tym robią kasę - ot takie odgrzewanie zmarłej babci dla emerytury...

Brooklyn81

troche przesada, ale rozumiem i mysle prawie tak samo. sezon ssie -.-

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones