PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=488486}

Castle

7,6 26 883
oceny
7,6 10 1 26883
Castle
powrót do forum serialu Castle

Castle - podsumowanie

ocenił(a) serial na 5

Kiedyś, w wolnej chwili, za jednym zamachem obejrzałem 4 sezony. W ostatnim tygodniu nadrobiłem zaległości. ;)

Castle to prosty procedural oparty na schematach znanych z seriali z lat 70-tych i 80-tych. Sympatyczni, uroczy bohaterowie w fikcyjnej czarno-białej rzeczywistości, w której funkcjonują czarno-białe postaci. Zwroty akcji i "przemiany" bohaterów dostosowane są do tej mocno już archaicznej konwencji.

Dziś robi się seriale w rodzaju Breaking Bad. Ale jak widać dla takich dinozaurów jak Castle wciąż jest miejsce. Łatwo zauważyć, że serial cieszy się sporym powodzeniem u kobiet, co też o czymś musi świadczyć.

Schemat wątków kryminalnych eksploatowany jest aż do znudzenia. Znudzenie jest na tyle silne, że w pewnym momencie widz przestaje się skupiać na owych wątkach kryminalnych, które stają się tylko tłem dla opisu relacji pomiędzy dwójką głównych bohaterów. Schemat wątków kryminalnych sprowadza się do czterech czy pięciu typów historyjek, które można by zawrzeć w pięciu odcinkach. Relacje pomiędzy Kate i Rickiem można by skondensować w jednym odcinku. I serial byłby zakończony, gdyby nie to, że to produkcja komercyjna, a więc musi przynosić dochody :D I przynosi, bo wierna widownia złożona z gospodyń domowych jest zachwycona tasiemcami i uwielbia śledzić losy bohaterów dosłownie latami. Dosłownie.

Trzeba jednak przyznać, że zrobienie w XXI wieku 7 sezonów serialu zaprojektowanego według dawnych schematów serialowych to było duże wyzwanie i ryzyko. A mimo to udało się przez te lata podtrzymać zainteresowanie widza stosując proste tricki. Na tyle sprawnie i zgrabnie to uczyniono, że rzecz nie utraciła swojego infantylnego czaru a stacja ABC nie ma żadnych oporów by wykładać kasę na kolejne sezony.

Czas jednak powoli żegnać się z serialem. Po siedmiu latach pracy nad tym samym projektem wypalenie musi być nieuchronne. Dwójka kanadyjskich aktorów ma zapewne większe aspiracje niż spędzenie pół aktorskiego żywota nad mało ambitnym komercyjnym, rozrywkowym tematem. Czas upływa nieubłaganie. Ani pan Fillion nie wygląda już tak jak za czasów Firefly, ani serbska niezwykle drobna i wielkooka piękność nie młodnieje. Gospodynie domowe przywiązane do telenowel, do wszelakiego typu oper mydlanych muszą znaleźć sobie nowych bohaterów, których losy będą śledzić latami.

Nie wiem jak długo to może maksymalnie potrwać, ale raczej na pewno nie następne 7 lat ;)

SPOILER

W tym sezonie zapewne doczekamy się wreszcie ślubu głównych bohaterów. Ale raczej informacja podana przez podróżnika w czasie w jednym z poprzednich odcinków nie zostanie rozwinięta. Według jego relacji para miałaby mieć trójkę dzieci, zaś Kate miałaby zostać senatorem. Rick z kolei miał przestać pisać głupawe kryminały, zamiast tego ma się przestawić na poważniejszą "literaturę piękną".
Niezależnie od wszystkiego i od wszystkich zwrotów akcji, mniej lub bardziej sensacyjnych, osią i spoiwem całego serialu jest miłość pomiędzy Kate i Rickiem, i tylko ona jest tu jeszcze ważna, niestety. Historyjki kryminalne są tak płytkie, przewidywalne i sztampowe, że już chyba nikogo nie interesują, nawet gospodynie domowe. Istotny jest jeszcze wątek spiskowy, związany ze śmiercią matki Kate oraz wątek ojca Ricka, ale to też oparte jest na takich schematach, że ewentualne wyjaśnienie tych wątków nie będzie miało już większego znaczenia.

per333

Castle brnie maksymalnie we wszystkie te schematy, bo taki był punkt wyjścia przy tworzeniu serialu od samego jego początku. Po prostu trochę się nam to przejadło, a i twórcy nawet w swojej prześmiewczej formie sięgają po odgrzewane kotlety, które serwowali nam już dziesiątki razy. Kate i Rick byli już wrabiani i ścigani z pięć razy, ale kiedy serial wciąż ma około 10 mln oglądalności na odcinek (a na finały i premiery sezonów ponad 11), to dostajemy w kółko te same historie, które wciąż dobrze się sprzedają.

Czy Stana i Nathan mają ambicje na coś lepszego? Pewnie mają, ale rzeczywistość jest brutalna. Oni zwyczajnie przepadną po zakończeniu serialu. Nigdy nie mieli większego przebicia, grali w drugorzędnych filmach. Nathan pewnie zaangażuje się w jakieś nerdowe projekty i jeśli Wheadon go nie wciągnie do jakiegoś swojego filmu, to pewnie niczego nie zdziała, a Stana... będzie grała jakieś mało istotne laseczki w tanich sensacyjniakach.

ocenił(a) serial na 5
majinus

W przypadku Serbki jest o tyle gorzej, ze jej uroda bedzie przemijac, tak jak powoli przemija jej mlodosc. Musi wiec znalezc dla siebie w swiecie seriali jakas nowa nisze.

majinus

Ja wciąż mam cichą nadzieję, że po Castle coś się może w temacie Firefly ruszy. Może kolejny film?
Chociaż to bardzo cicha nadzieja.

per333

Czemu tak bardzo nie lubisz gospodyń domowych?

ocenił(a) serial na 5
martar

Chodzi o pewien skrót myślowy dotyczący nie zawodu, a kobiet leniwych intelektualnie, o niskich ambicjach i wąskich zainteresowaniach, o małej tzw. wiedzy ogólnej. Chodzi generalnie o kobiety nie lubiące myśleć. Oglądają więc seriale, w których myślenie nie jest obowiązkowe. Są to seriale proste, schematyczne, płytkie psychologicznie i fabularnie. Ale dobrze by ciągnęły się tasiemcowato latami długimi, bo "gospodyni domowa" sama mające życie mało skomplikowane ma skłonność do przywiązywania się do postaci z oper mydlanych, które w fikcyjnych światach pędzą życie bujne i pełne zwrotów akcji.

ocenił(a) serial na 9
per333

Przestań używać tego określenia, bo ma się nijak do opisu i obrażasz wiele osób. Bez gospodyń domowych męski, szowinistyczny świat by nie istniał. A lekceważenie pracy kobiety jaką wykonuje w domu, jakiekolwiek miałaby zainteresowania, zdolności czy wiadomości jest zwyczajnym świństwem i świadczy o małej wiedzy. W końcu to takie skomplikowane pójść do pracy na 8 godzin, wrócić zasiąść przed telewizorem z puszką piwa i czekać, aż się dostanie wszystko pod nos. Biedni mężczyźni utrzymujące te głupie kobiety, które zdecydowały się za nich wyjść i im usługiwać. Bo co jest skomplikowanego w zmienianiu pieluch, gotowaniu, sprzątaniu, praniu, prasowaniu, czuwaniu przy chorych dzieciach, lataniu po lekarzach, załatwianiu przedszkola, szkoły, zakupach itd. itd. itd....

Alee

Haha, ładnie powiedziane. :)
Ja się już nie odzywałam, bo nie uzasadniłabym tego tak ładnie jak Ty, a mam mnóstwo szacunku do gospodyń domowych. :P

ocenił(a) serial na 5
Alee

Wytłumaczyłem już, że chodzi mi o skrót myślowy i wytłumaczyłem też co przezeń rozumiem.

ocenił(a) serial na 9
per333

A ja mówiłam, żebyś tego nie robił. Na potrzeby przynajmniej tego forum wymyśl sobie inny.

per333

Kobieta leniwa intelektualnie tym różni się od mężczyzny leniwego intelektualnie, że oglądając serial, przy okazji uprasuje stos ubrań, zajmie się dzieckiem, przyszyje guzik – gdy mężczyzna tymczasem, oglądając sport lub grając w strzelankę, co najwyżej obali ze dwa browary.
Kobieta (nadal ta leniwa intelektualnie) może nie zauważy pastiszowej konwencji "Castle", ale będzie się dobrze bawić, co wpłynie na jej dobry humor i humor całej rodziny. Mężczyzna (który także nie ma pojęcia ani o konwencji, ani tym bardziej pastiszu) w najlepszym wypadku poleci obalać dalsze browary z kumplami, w najgorszym – wyżyje się za przegraną swoich faworytów na rodzinie.
Jak dobrze, że są kury domowe i seriale, które lubią oglądać...
A przy okazji: „Castle” jest serialem prostym i łatwym w odbiorze, ale dzięki piętrowym nawiązaniom do literatury i kultury popularnej stanowi także fajną zabawę intelektualną. Niektórym jest to bardziej potrzebne niż ponure losy nauczyciela sprzeniewierzającego swój zawodowy etos.

per333

"Dziś robi się seriale w rodzaju Breaking Bad". Czy to znaczy ze według ciebie nie ma już miejsca na prostsze seriale nie ma już miejsca? Bo jeśli każdy serial byłby dla mnie rollercoasterem w stylu BrBa, to zwyczajnie przestałbym je oglądać. W żadnym wypadku nie twierdzę że BrBa to serial słaby, przeciwnie, ale po prostu jest bardzo wymagający emocjonalnie. Czasem trzeba obejrzeć coś prostszego, łatwiejszego i "gładszego" żeby odreagować. Co do Castle - bohaterowie jednak ten serial napędzają. Tak samo jak dla mnie napędzali CSI kiedy je jeszcze oglądałem. Do tego (jestem pod koniec sezonu 2) próba rozgryzania zagadek wciąż sprawia mi nieco frajdy. Fajny, lekki serial.

ocenił(a) serial na 5
SzalonyChemik

Lekki serial na miare lat 70-tych i 80-tych. Dzis robienie takich seriali, to jak nakrecenie filmu niemego, z podlozona muzyka grana na zywo w kinach. To jest anachronizm. Wspolczesne seriale podniosly poprzeczke i takie "lekkie" historyjki nie maja juz racji bytu. Przynajmniej w sensie artystycznym i intelektualnym.
Ale ok, mozna to ogladac jednym okiem, ale trzeba dojrzale stopniowac oceny. Powiedziec: dobra, ten serial to zadne arcydzielo ani nawet ponad przecietnosc nie wyrasta, ale lubie. A skoro stwierdzamy, ze nie wyrasta ponad przecietnosc, to w zadnym cholernym razie nigdy nie dajemy takiemu czemus oceny wyzszej niz przecietna czyli wyzszej niz 5/10.

per333

Czy coś co jest anachroniczne jest od razu złe? Czy musimy lecieć do przodu, ku współczesności, nowoczesności, na złamanie karku?
Był parę lat temu taki film, Artysta. Film niemy, czarno-biały. I mimo tego archaizmu zdobył całą furę nagród i powszechne uznanie. Także twierdzenie, że na jakiegoś rodzaju archaizm nie ma miejsca jest błędne.
Nie twierdzę wcale że Castle jest arcydziełem. Nie oceniam go jeszcze, bo nie widziałem póki co całości. Wiem że "dychy" na pewno mu nie dam bo to nie ta poprzeczka, ale ograniczać się do 5-ki tylko dlatego, że jest w jakiś sposób archaiczny również się nie zamierzam. Jeśli na dłuższą metę stwierdzę że to przeciętniak, będzie 5. Jak na razie oscyluje w okolicach 7.

Co do lekkich historyjek - mam nadzieję że ani nie znikną ani nie stracą popularności. BrBa jak wspomniałem zarówno lubię jak i szanuję, ale nie chciałbym by każdy serial był od teraz tak ciężki. Każdy ma inne potrzeby, ja na przykład nie chcę by każdy oglądany przeze mnie serial był duchowym katharsis w stylu BrBa.

ocenił(a) serial na 5
SzalonyChemik

Breaking Bad to normalny serial na miare dzisiejszych czasow. Profesjonalnie zrobiony, bo profesjonalnie podchodzacy do opowiadanej historii i opisywanych postaci. Bez cukierkowatosci, bajkowatosci czy komiksowosci. Te ostatnie "atrybuty" to juz tylko dla dzieci. Dorosli oczekuja czegos dojrzalszego i taki Breaking Bad im to daje.

Film Artysta to zly przyklad, bo to byl celowy, swiadomy hold zlozony tamtemu kinu. Kazdy kadr jest tam precyzyjnie skomponowany. Jest to wiec film artystyczny a nie anachroniczny. Czy Castle to serial artystyczny, ktory moca swojego artyzmu i wybitnosci sklada hold epoce seriali sprzed 30-40 lat?
Czy raczej jest to infantylny serial, ktory sie zablakal w czasie?

per333

Nie wydaje mi się by był to serial, który zagubił się w czasie. Jest względnie popularny i lubiany więc znaczy to że jest na niego zapotrzebowanie i pasuje do swoich czasów. Co co Artysty - sam zacząłeś z porównaniem do filmu niemego. Nie wiem, być może zbyt mało seriali z lat 70-80-tych oglądałem (między innymi ze względu na to, że na dzisiejsze standardy są niesamowicie infantylne, czego w Castle się nie wyczuwa, przynajmniej nie do tego stopnia).
"Dorośli oczekują czegoś dojrzalszego i taki Breaking Bad im to daje". Jest dojrzalszy bez dwóch zdań. Ale BrBa jest też serialem ciężkim, dołującym. Jeżeli dojrzałość ma polegać na oglądaniu i oczekiwaniu tylko takich produkcji - to wolę pozostać dziecinny. Lubię obejrzeć coś w takim klimacie od czasu do czasu, ale lubię to też "złamać" czymś lżejszym, może infantylnym ale niekoniecznie gorszym (zresztą moja ulubiona część BrBa to pierwszy i drugi sezon, które momentami są niemalże tragikomedią - później robi się to dla mnie nieco zbyt dołujące).
Castle to prosty serial kryminalny napędzany przez dwójkę głównych bohaterów i ich relację. Osobiście lubię czytać książki kryminalne i starać się samemu rozgryźć zagadkę - Castle mi na to pozwala. Napisany sprawnie, z dość interesującymi (przynajmniej na razie) zagadkami. Co do realizacji, to nie wydaje mi się ani trochę mniej "profesjonalnie zrobiony" niż BrBa.
Co do ocen numerycznych - to tak różne dzieła że trudno je postawić na tej samej skali. Niemniej jednak żaden u mnie nie zasługuje na dychę, chociaż BrBa jest, obiektywnie patrząc, zdecydowanie bliżej. Castle 7(ocena po dwóch sezonach, nieostateczna i dlatego niewystawiona), BrBa 9.

ocenił(a) serial na 5
SzalonyChemik

Mnie tez sie cos moze podobac, ale jednoczesnie pozostaje jakis obiektywizm. Nie daje wiec wszystkiemu co mi sie podoba oceny 10/10. Breaking Bad uwazam za serial bardzo dobry, dlatego dostal ode mnie uczciwa ocene 8/10. Nie jest to serial rewelacyjny (9/10), bo nie uniknal bledow i mocno zauwazalnych wad. Tym bardziej nie jest to serial na 10/10, bo nie jest to rzecz genialna, epokowa, jedyna w swoim rodzaju, o ktorej za 200 lat ukladac wiersze i spiewac beda bardowie i trubadurzy.

Trzeba znac proporcje i umiec wazyc oceny na skali 1-10. Ja mam slabosc do sf, ale ani mysle rozdawac na lewo i prawo wysokich ocen produkcjom z tego gatunku. Skoro Castle to nie jest wysoka polka, ani nawet wyzsza polka, to trzeba ocene tego serialu dostosowac do poziomu, na ktorym on sie miesci.
Zatem ok, ogladajmy sobie, bez zobowiazan, ale ocen nie zawyzajmy takim produkcjom, bo jest to nie fair wobec produkcji bez porownania bardziej wartosciowych.

Serial Breaking Bad w zadnym momencie nie jest serialem ciezkim i dolujacym, ale nie chce sie wypowiadac o tak subiektywnych kwestiach jak emocje. Skoro masz taka emocjonalnosc, ze ten serial takie dziwne uczucia u Ciebie wywolal, to ja tego komentowac nie moge. Breaking Bad to tania rozrywka, serial lekki, latwy i przyjemny. Castle to trudna rozrywka, serial ciezki i dolujacy. Dlaczego? Bo ogladanie BB dostarcza przyjemnosci i jakiejs takiej satysfakcji. W skupieniu chlonie sie dialogi, ujecia, narracje. Serial jest na tyle profesjonalnie zrobiony, ze widz nie musi sie wysilac by go ogladac i nie musi wysilac sie by cieszyc sie seansem. Castle natomiast to serial trudny. Poziom glupoty jest na tyle duzy, ze dojrzaly widz wierci sie w fotelu niespokojnie, pojawia sie tez irytacja. Nie jest to wiec serial zbytnio rozrywkowy, bo irytacja nie kojarzy sie z rozrywka czy relaksem, raczej wprost przeciwnie. Glupota irytuje ludzi myslacych, a chyba nikt nie zaprzeczy, ze fabula w tym serialu jest po prostu glupia, postacie sa plaskie, szablonowe, schematyczne. Czlowiek, ktory to oglada moze doznac uczucia zdolowania, bo nawal glupoty doluje. Pamietam, ze wiele odcinkow ogladalem z trudem, patrzylem na zegarek, sprawdzalem jak duzo zostalo do konca, mialem nawet ochote by to czy tamto przewinac. Innymi slowy serial ciezki. Droga rozrywka, bo zeby czerpac z seansu satysfakcje trzeba sie przemoc i udawac, ze sie tego calego debilizmu nie dostrzega.
Breaking Bad to serial w tym sensie latwy w odbiorze. Trzyma w napieciu, w skupieniu, w zainteresowaniu.

per333

Mam inne podejście do oceniania, bardziej emocjonalne. Nie umiem oceniać całkiem "obiektywnie". Może powinienem przestać robić to w ogóle?
Jak dla mnie BrBa jest ciężki, bo gdy widzę jak bohater się stacza jest to dla mnie niesamowicie przykre. Owszem wciąga, ale również w jakiś sposób przeraża. Może po prostu tracący niemal wszelką moralność głwówny antybohater jest nei dla mnie.
Sf, ciekawe. Moim zdaniem najlepszy serial fabularny należy właśnie do tego gatunku - Battlestar Galactica. Dałem mu dychę (prawdopodobnie sentymentalnie zawyżona ocena) ze względu na to, że pod niemal każdym względem stanowił jakość niespotykaną w produkcjach telewizyjnych (wizualia, muzyka - Bear McCreary to geniusz, gra aktorska, fabuła - przy zastrzeżeniu że pewne niedociągnięcia zawiera).

per333

Breaking Bad to ogrom pracy, a Castle wygląda jak jakieś dziadostwo pisane na kolanie, irytujące infantylne postaci, na siłę kreowany sztuczny humor, moim zdaniem nie ma co zestawiać z BB, bo to inna liga. Bardzo słabo wypada nawet przy Mentaliście. Szkoda czasu na oglądanie.

ocenił(a) serial na 10
besty

To nie oglądaj.
Szkoda, żeby ci się ten wyrafinowany gust popsuł.

KATE_1595

moj gust jest prosty a nie wyrafinowany, co widać po produkcjach, które oceniłem, przykładowo teraz ogladam daredevile'a 2015 i obejrzałem 1 sezon lie to me,czyli produkcje czysto rozrywkowe. Nie podchodz tak emocjonalnie do ocen, bo to tylko serial, jest też swiat poza monitorem. Tak emocjonalnie sie wypowiadajac, zawsze bedzie to mało warto, czasem warto spojrzeć na sprawę chłodno, ale to pewnie przyjdzie z wiekiem.

ocenił(a) serial na 10
besty

Ludzie są różnie tak jaki i gusta, co nie znaczy że trzeba przy wyrażaniu swojej opinii sugerować iż ktoś jest idiotą bo ogląda coś co tobie się nie podoba. I spokojnie to że lubię Castela wcale nie znaczy że mam 16 lat, czy jestem kurą domową i świetnie zdaje sobie sprawę że za ekranem jest świat. A emocje i możliwość ich wyrażanie odróżnia nas ludzi od kamieni, no przynajmniej niektórych z nas. I w życiu nie obejrzałabym nawet 2 odcinka czegoś czemu wystawiłam ocenę 4/10, życie jest stanowczo za krótkie żeby się tak męczyć.

KATE_1595

Jezeli cos oceniasz na 10, to znaczy ze gdzies kiedys widzialas cos, co ocenilas znacznie nizej, musisz miec cos do porownania, jezeliu byloby inaczej, nie znalabys skali ocen. Mozg ludzki dziala na zasadzie porownan. As simple as that. Czyli bajki o nieobejrzeniu 2och odcinkow czegos slabego mozesz zachowac wlasnym dzieciom. ;) Jezeli zas zawsze cos slabego konczysz na 1szym odcinku, to twoja ocena jest gowno warta, bo kazda produkcja moze miec jeden slabszy odcinek, szczegolnie na wprowadzeniu.

ocenił(a) serial na 10
besty

Gdzieś mam co tam sobie myślisz ale ja wiem, czy coś mi się podoba czy nie, jeśli tak dostaje 10 a jeśli nie podoba mi się jakiś serial to nie dostaje oceny jeśli nie widziałam przynajmniej 1 sezonu, i dla tego nie ma u mnie nic poniżej 6 bo ja nie zmuszam się oglądam czegoś co mi się nie podoba w przeciwieństwie do ciebie jak widzę.

KATE_1595

całkowicie się z tobą zgadzam,ja uwielbiam ten serial,jest zabawny,świetne dialogi i brak wulgarności,co dość rzadkie w dzisiejszej telewizji.

KATE_1595

wczesniej napisalas, ze jak cos ci sie nie podoba, to nie ogladasz wiecej niz jeden odcinek. Filmowi LIfe Happens wystawilas ocene 5, ktory ma srednia dlugosc ok. 2 odcinkow, filmowi na rozkrecenie dajesz ponad 1.5 h? Po co marnujesz tyle zycia? Przeciez przy serialach juz po 45 minutach stwierdzasz, że dalej nie będziesz oglądać. Zastanow sie nad tym, bo marnujesz zycie.

ocenił(a) serial na 10
besty

Life Happenes to film, więc o co chodzi jeśli pisaliśmy o serialach, żeby ocenić film chyba trzeba obejrzeć go do końca, ty jakiś dziwny jesteś skoro przegrzebałeś się przez moje ulubione żeby wytknąć mi to, ale trzeba nauczyć się czytać ze zrozumieniem jak chcesz komuś dogryzać. Powodzenia.

KATE_1595

serial to cała seria, tez, trzeba troche obejrzeć, żeby móc ocenić, na pewno nie 1 odcinek.

Tymczasem ty piszesz, ze nie ogladalabys niczego co ci sie nie podoba wiecej niz 1 odcinek, to znaczy, ze oceniasz serial po 1 odcinku, bo piszesz, ze twoj cenny czas jest zbyt cenny, zeby ogladac cos co sie nie podoba wiecej niz jeden odcinek. Jak rozumiem oceniasz serial po 1 odcinku (bo inaczej skad wiesz, ze jest za slaby na twoj cenny czas?) i uwazasz, ze jest za slaby zeby dalej ogladac, ale zarazem boisz sie wystawic mu na forum publicznym notę.

ocenił(a) serial na 10
besty

Nie wiem jak mam ci już prościej wytłumaczyć żebyś ogarną oglądam 1odcinek i wiem czy sam serial mi się podoba czy nie, jak nie to go nie oglądam bo szkoda mi czasu na to, a jeśli mi się spodoba oglądam dalej. W sumie mam gdzieś czy okrzykną go arcydziełem czy dnem. Nie oceniam na zasadzie słaby/mocny tylko podoba mi się/nie podoba. Opinie innych mam gdzieś, ale zeźliła mnie wypowiedz per333 więc teraz po raz enty tłumaczę ci mój i tylko mój system oceniania, nie musi ci się to podobać ani się z tym zgadzać ale niestety musisz się z tym pogodzić bo ja go nie mam zamiaru zmieniać.

KATE_1595

Czyli według Twojej bajecznej teorii, system ocen nie ma sensu, bo wszystkie seriale miałyby średnią 10, jak ktoś by chciał ocenić niżej , to nie może, bo życie ludzkie jest zbyt cenne, żeby oglądać więcej niż 1 odcinek czegoś, co sprawie pierwsze złe wrażenie. Idąc dalej, można zamknąc ten portal, bo ocena dla wszystkich dzieł będzie jednakowa. Brawo.

ocenił(a) serial na 10
besty

Jak sam zaznaczyłeś to moja teoria możesz iść swoja drogą, powodzenia ale ja mam prawo oceniać jak mi się żywnie podoba i tobie nic do tego i jeśli uważasz że wszyscy przy ocenianiu ''tytułów" na tym portalu posługują się tylko twoją wysoce racjonalną metodą to ty chyba jakiś naiwny jesteś.
I na tym zakończmy bo ty i tak znajdziesz 100 powodów, żeby wyrazić swoją opinie na ten temat, a mnie już ona nie interesuje, po tym co przeczytałam powyżej.

KATE_1595

Czyli dosliszmy do konkluzji, ze po 1 odcinku stwierdasz, ze serial jest slaby i nie dajsz zadnej szansy produkcjom na wprowadzenie w fabule. Ja jak widac jestem bardziej wyrozumialy i kazda produkcje traktuje jednakowo i staram sie dac im szanse kilku pierwszych odcinkow. Pamietaj, ze to tylko seriale i zachowujac sie jak fanboyka na forum o jakiejs komedyjce i czepiajac sie kazdego nieprzychylnego twojemu dzielu posta, wystawiasz sobie slaba laurke.

ocenił(a) serial na 10
besty

Ty jednak ograniczony umysłowo jesteś, tyle razy powtarzałam ale do ciebie i tak nie dociera po 1 odcinku oceniam czy coś mi się podoba czy nie, nie wiem jak ty, ale JA wiem czy będę coś oglądać czy nie, i nie po 1 odcinku nie wystawiam ocen i nie określam czy coś jest słabe czy nie.
Jeśli oglądasz tak jak czytasz ze zrozumieniem to nie dziwie się że nie wiesz co takiego w Castelu jest.
Gdybym była fanboyka za jaką mnie najwyraźniej uważasz to obeszłabym się z tobą znacznie gorzej, więc daruj sobie te porównanie i nie czepiaj się ludzi, których nie znasz, poza tym dyskusja na temat tego "podsumowanie" zamknęła się gdzieś tydzień temu, więc serial już dawno przestał być taki istotny. Nie lubię jednak jak ktoś, kogo w życiu zapewne nie spotkam, między wierszami nazywa mnie ograniczona idiotką tylko ze względu że coś lubię lub nie. I nie pozwolę żeby jakiś koleś, obrażał mnie twierdząc że myli mi się życie z fikcją, ale skoro jesteś człowiekiem, chyba, to też masz prawo do swojej opinii, więc powodzenia.

KATE_1595

Jak po 1 odcinku stwierdzasz, ze czegos nie bedziesz ogladac, to jest to dla ciebie slabe. Prosta logiczna zaleznosc. Mozesz napisac w moim kierunku caly esej epitetow, ale fakt nadal pozostanie faktem.

ocenił(a) serial na 5
per333

filmweb

ocenił(a) serial na 10
per333

Tak trochę wbrew sobie przeczytałam do końca twoja wypowiedź i miałam ochotę ci skopać dupę przy gospodyniach domowych, ale Alee zrobił(a) to już za mnie, wiec trudno. Jednak pisać, że Castle to trudny i męczący serial to już naprawdę szczyt, gdzie wszyscy wiedzą ze jest odwrotnie, ale o gustach się nie dyskutuje, więc może sobie ten obiektywizm wsadź w buty będziesz wyższy.
Osobiście nie widziałam ani jednego odcinka BB czego nie żałuje, ale za to jestem pewna, że gdyby drogi głównych bohaterów obu seriali się spotkały twój chemik umierały w pudle i jeszcze poprosiłby Castle'a o autograf i to właśnie jest najzabawniejsze. Bo o zabawę w Castle chodzi.

KATE_1595

jeszcze ciekawsze jakby wyglądała interakcja krolika bugsa z godzillą :)

ocenił(a) serial na 10
besty

Stawiam na bugsa

KATE_1595

Kate nawet nie wiesz jak mnie rozbawiłaś końcówką swojego posta :D
Rick może buty czyścić Walterowi. jeżeli stanęliby naprzeciw to Castle to nie miał by tu czego szukac. :D

Przestałem oglądać ten mierny serial jakoś w 4/5 sezonie. Wtedy jak zaczeli byc ze soba. pierwszy sezon to było coś świeżego jak na procedurale i oglądało się z lekkoscia. potem zaczelo nudzic. wciąż nie potrafie zrozumieć dlaczego tego typu seriale mają taki hajp.

ocenił(a) serial na 10
amanseo

Źle to wszystko zrozumiałeś to nie Rick by go złapał, i choć bardzo lubię jego postać bo jest taki durniutki i uroczy, jednak to i tak nie zmienia faktu, że nie nigdy nie zobaczę BB bo chodź by okrzyknięto go hitem 100-lecia. Nie podoba mi się, że niby fajnie jest, że koleś umiera to może sobie robić narkotyki i co w tym takiego fajnego.
Tak mnie zraził ten fakt, że jego duchowe rozterki i przygody związane z dilerką mam gdzieś i dla ciebie może być to zajebisty serial, ale dla mnie ważne jest aby serial miał to coś i Castle to ma. A skoro jest jaki jest więc dobro by wygrało i Walter umierałby w pudle, więc wyszło że ty mnie rozbawiłeś bardziej bo nie załapałeś dowcipu. ;-P
A per333 na pewno wyjaśni ci że Castle'a oglądają tylko kury domowe opóźnione intelektualnie, więc na całym świecie zbierze się ich ok. 10 mln.

per333

Podsumowanie podsumowania
Zdecydowałam się podjąć zainicjowany przez Ciebie temat, gdyż muszę przyznać, że Twoja recenzja wywarła na mnie niezatarte wrażenie. Niestety, nie ze względu na rzeczowość, czy trafność Twoich wywodów, lecz ich prymitywizm. Szkoda, że w swoim podsumowaniu prawie nie zawarłeś głębszych myśli, operując zaledwie ogólnikami, schematami myślowymi oraz - dającym się odczuć - szowinizmem. Przykładowo: co oznacza dla Ciebie czarno-biała rzeczywistość i takież postacie? Może nęka Cię agnozja, bo ja w tym filmie widzę całą gamę kolorów i odcieni, być może trudnych do wychwycenia przy pobieżnym zerknięciu na ekran.
Piszesz, że aktorzy trwonią swój czas "mało ambitnym komercyjnym, rozrywkowym tematem" I tu warto sobie uzmysłowić, że: każdy serial-szczególnie komediowy - jest rozrywkowy, wszystkie też są komercyjne - łącznie z Twoim numerem 1 (?) Br Ba, który nb. być może cieszyłby się jeszcze większym uznaniem, gdyby został zakończony w połowie drugiego sezonu. Nie jestem entuzjastką seriali i przyznam, iż rozumiem ich twórców, którym pomysły kończą się najdalej po 2-3 latach pracy nad tym samym projektem, w związku z czym, zgadzam się w stu procentach, że po iluś tam latach pracy nad serialem, musi przyjść wypalenie. Tylko że jest to myśl ogólna, dotycząca nie "Castle" w szczególności, lecz całego przemysłu serialowego, podobnie jak wykorzystywanie i powtarzalność pewnych schematycznych rozwiązań - zwłaszcza w przypadku procedurali.
Kolejna kwestia - Twój szowinizm. Nie chodzi o nieopatrzne użycie określenia "gospodynie domowe" jako zamiennik w stosunku do osób małoambitnychileniwychintelektualnie, lecz o to, że (znów) bezmyślnie operujesz schematem myślowym. Ciekawa jestem, co Ty właściwie wiesz o gospodyniach domowych dzisiejszej doby? Podejrzewam, że to, co widziałeś w produkcjach filmowych z lat 70-tych i wcześniejszych XX w. Ponadto, piszesz że "(...)serial cieszy się sporym powodzeniem u kobiet, co też o czymś musi świadczyć". Nie trudno zgadnąć , iż przytoczone w tym kontekście kobiety mają wydźwięk negatywny. Komentowanie tego wydaje mi się zbędne.
Jeżeli poszukujesz wysublimowanej podniety intelektualnej, to może czas już darować sobie komercyjne seriale-tasiemce i nie katować się przez ponad 100 godzin serialem "Castle", lecz oddać się bardziej wyrafinowanej intelektualnie i artystycznie sferze sztuki filmowej, jak choćby klasyczne arcydzieła dawnych mistrzów kina ( Felliniego, Bergmana, Kurosawy) czy też ambitne produkcje kina niezależnego. Natomiast jeśli wolisz dłuższe filmy, możesz przykładowo napisać recenzje z projektu "Empire" Worhola.
Podsumowując: Zastanawiałam się, jaki miałeś cel w napisaniu tej recenzji? Jeśli chodziło Ci o podniesienie ciśnienia gospodyniom domowym i nie-gospodyniom - sympatykom serialu "Castle", to niewątpliwie Ci się to udało. Sądzę jednak, że poza obrażaniem innych ludzi, kryje się w tym Twoje dążenie do pokazania światu i sobie, jaki to z Ciebie rzutki intelektualista. W związku z tym, pozwolę sobie uzmysłowić Ci, że bycie krytykiem wiąże się z odpowiedzialnością, a recenzje wytrawnych krytyków charakteryzują się tym, że ich autorzy mają szeroką wiedzę przedmiotową oraz ogólną (zwykle są erudytami), wysoką kulturę osobistą i to "coś" co sprawia, że pisane przez nich teksty wywołują pasję, ale jednocześnie nie obrażają ani twórców recenzowanych treści, ani ich odbiorców, czyli tych, którzy mają prawo myśleć inaczej niż Ty. Powodzenia.

ocenił(a) serial na 5
g0d0

Konto założone... dzisiaj???!!! Stworzone specjalnie dla mnie, na potrzeby tego jednego rozpaczliwego, pełnego żalu i pretensji postu? Zakochała się czy co...
Breaking Bad nie jest u mnie numero uno. To tylko przykład bardzo dobrego współczesnego serialu skrojonego na miarę dzisiejszych czasów. Dobrych, bardzo dobrych seriali z XXI wieku jest całkiem sporo. Tym wyraźniej widać kontrast pomiędzy współczesnymi solidnymi produkcjami telewizyjnymi a czymś tak anachronicznym jak sympatyczny acz głupiutki Castle.

użytkownik usunięty
per333

Pierwszy akapit tego wpisu pokazuje dość dokładnie jakim ...... jesteś..... na dzisiaj.

per333

Rozumiem, że brakuje Ci w życiu miłości i docenienia. Patrząc przez pryzmat tego co napisałeś, domyślam się, czemu tak jest.
Ponownie serwujesz w swoim tekście ogólniki i ograniczone postrzeganie. Zdefiniuj chociaż, co rozumiesz przez "głupiutki" i uzasadnij. A, i jeszcze jedno - w poprzednim tekście napisałam dlaczego zainteresowałam się Twoim tekstem. Czytaj, proszę, ze zrozumieniem.
Dzięki za wsparcie Rajwant.

użytkownik usunięty
g0d0

Do @g0d0
ładnie napisane, dziękuję w swoim imieniu.
Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 10
g0d0

Dziękuję, g0d0 że w znacznie lepszym stylu niż ja napisałeś/aś co większość sądzi o tym podsumowaniu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones