Animacja jak zawsze świetna. Studio Powerhouse zrobiło kawał dobrej roboty.

Fabuła natomiast moim zdaniem pogorszyła się. Postacie są o wiele mniej interesujące niż w poprzedniej Castlevanii. Richter nie ma ani krzty charyzmy Trevora. Maria czy jej matka bledną przy Syphie, a Anette jest strasznie wkurzająca, co chwila obwiniając innych za własne niepowodzenia. Postać Edouarda też jakoś nie przypadła mi do gustu.
Hrabinie Batory też daleko, choćby do Drakuli, tam gdzie Vlad miał jakąś motywację i fajnie zbudowano tragizm tej postaci, tak tutaj hrabina jest zła, bo tak.
Olrox mógłby być ciekawy, ale wciśnięto mu kompletnie zbędny i głupi wątek gejowski z rycerzem zakonu.
10 sekund rozmowy i już pobożny, prawy wojak wskakuje nieumarłemu potworowi do łóżka. No, naprawdę jeśli chcieli taki wątek to mógłby chociaż mieć sens, bo tak go nie ma.
Cieszy za to pojawienie się Alucarda.
Czekam na drugi sezon, choć już ze zdecydowanie mniejszą ekscytacją.