PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=688160}
8,1 6 071
ocen
8,1 10 1 6071
Chicago P.D.
powrót do forum serialu Chicago P.D.

Z jednej strony jestem zadowolona że Jay żyje i udało się złapać kolesia no i że się opamiętał i nie zrobił nic głupiego,ale z drugiej.
spodziewałam się większej akcji, Jay chciał się mścić i tak dalej,myślałam, że to zakończy się jakiś wypadkiem, krwawszą akcją i tak dalej,szczególnie że w zwiastunie tak to skręcili iż wyglądało że to właśnie Jay będzie miał wypadek w samochodzie.
Jay zawsze był moją ulubioną postacią,miał ciekawą historię z tą sprawą Lonnie'ego zboczeńca w S1,teraz z ceną za swoją głowę!
Co myślicie o odcinku 3 i tym jak rozwiązali sprawę Holsteda?

użytkownik usunięty
drarry55

Odcinek ciekawy, ale mogliby jakąś akcję zrobić itd. Jak dla mnie trochę za spokojnie. A tak z trochę innej beczki - czy ktoś wie dlaczego nie ma napisów polskich od połowy odcinka ?

Dokładnie,myślałam że lepiej wykorzystają tą sytuację.. tak jak piszesz,za spokojnie jak na pomysł który wymyślili w odcinku 1
a co do napisów to ja mam pobrany podcinek przez program i napisy mam już normalne, więc pewnie na stronach też niedługo się pojawią albo już są.

ocenił(a) serial na 7
drarry55

Też brakowało mi porządnej akcji w tym odcinku. Niby nastąpiły drobne komplikacje, ale reasumując wszystko poszło zbyt gładko. Spodziewałam się jakiejś spektakularnej akcji, a tak naprawdę Jay'owi włos z głowy nie spadł. Za spokojnie, za mało emocji. Kurczę w 1 sezonie uwielbiałam Holsteda, a w tym odcinku wybitnie mnie drażnił. Nie wiem dlaczego, ale miałam ochotę wywracać oczami jak jego twarz pojawiała się na ekranie. Mam nadzieję, że to chwilowy wybryk mojej wyobraźni, ale w tym odcinku wydawało mi się, że niektóre sceny zagrałoby lepiej kawałek drewna niż ten aktor.
Z epizodu na epizod coraz bardziej uwielbiam za to Ruzka. Nie wiem, co ma w sobie ten gapowaty z pozoru chłopak, ale jest świetny. I te jego 'podchody' do Burgees. Fajna z nich taka niezgodna parka.
No i mój ukochany Voight. Fenomenalny jak zawsze, nie można się o nic przyczepić. I nie mogę nie zauważyć, że wreszcie przyjął Jaya do rodziny. Od zawsze mi się wydawało, że trzyma go lekko na dystans i jest mu on trochę nie na rękę, a tutaj oficjalnie zostało pokazane, że należy do ekipy.
Mało Antonia! Apeluję, aby pokazywano go więcej w tym sezonie.

PS. Czy tylko mi Nadia działa na nerwy?

pietrusia

Zgadzam sie w pełni. Myślałam o czym że Jay ucieknie spod ochrony Romana i Burgess,albo o wypadku,o czymkolwiek, tak naprawdę gdy ten cały Szostak przyjechał na miejsce ostatecznego spotkania wystarczyło by wyjął broń i strzelił do Jay który stał przed nim przecież,jak mówisz,zbyt gładko,myślę że zmarnowana została akcja którą mogła być przeprowadzona..ale cóż,nie my jesteśmy reżyserami prawda:)

Może miał gorszy dzień po prostu? Wiesz ja zauważyłam że on ma dosyć specyficzną technikę grania,czasami wygląda ona naturalnie, czasami nie. ogólnie to lubię go dlatego że ma pewne moralne zasady i gdy inni robią co Voight im każe,on ma obiekcje. No i dobra,przyznaję że głównie podoba mi się to jak walczy,jego umiejętności są tu nieraz pokazane, głównie on ściga podejrzanych w te widowiskowe sposoby i wdaje się w bójkę. to mnie urzeka!
Dla mnie Jay dziwnie grał w odcinku 4,nie wiem dlaczego nawet,może dlatego że skoro płakał na koniec trzeciego,to w czwartym już był całkiem pogodzony i nie było mowy o dziewczynie ze szpitala? to jakoś tak nie na miejscu troszkę. hej dla mnie czasami Erin gra okropnie,czasami jej nadmierna mimika twarzy jest tak sztuczna i robi dziwne miny,podejrzewam że nikt z nich nie jest idealny więc,czasami grają lepiej czasem gorzej. I tak ich kocham !
Ruzek,jakoś niezbyt go zauważam,nie przeszkadza mi i przyznaję że on i Burgess fajnie się razem prezentują ale jakoś nieszczególnie mnie zaciekawił. Atwater w ogóle,może dlatego że jest stosunkowo nowy. Oh ale lubię Alvina! jest taki specyficzny,w tej czapce i z zapałka w ustach. Bardzo go lubię tak samo jak Antonia. twoje życzenie chyba nawet zostanie spełnione widząc końcowe sceny ostatniego odcinka,wygląda na jakąś poważniejsza akcję dla Antonia.
Voight,cóż...pamiętam że początkowo nie chciałam obejrzeć tego serialu bo myślałam że tylko Voight w nim gra a go nie lubię,teraz mi teoretycznie nie przeszkadza,stanowi ciekawy wątek w serialu i dzięki niemu ten serial nie jest kolejnym nudnym tasiemcem policyjnym.
Fakt dowodzi jednostką ale denerwuje mnie że rozkazuje wszystkim jak mają żyć.
jasne apeluję tu do tego że zabronił Erin i Jay się do siebie zbliżyć (Chociaż napięcie i flirt między nimi są wystarczająco fajne nie mogę się pozbyć wyobrażonych scen Linstead!) z drugiej strony idzie go zrozumieć. Jakby się tak pokłócili, trudno by się im pracowało. To by ogólnie zmieniło nieco ten serial i nie jestem pewna czy tak naprawdę tego chce... chyba nie, ale mimo to Voight mnie denerwuje choć niewątpliwie jest wielkim plusem w serialu.
Zgadzam się,przyznaję że koniec odcinka 3 gdy Voight do nich przemawiał był poruszający. Zawsze wydawało się że najlepiej to pozbył by się Halsteada,nie wiadomo czy z powodu Erin czy z racji tego że Jay nie jest gotów zrobić tego co inny dla Voighta,zapewne z obu powodów.

Ps: Dlaczego cię denerwuje?Poza faktem jej przewlekłych oczu?Zawsze wygląda jakby była naćpana jak dla mnie. Mnie wkurza ROman,jest okropny ma coś z twarzy co mnie denerwuje

ocenił(a) serial na 7
drarry55

No właśnie brakowało mi trochę jakiegoś wow. Bo niby spoko Jay siedział grzecznie w samochodzie, a gdy wysiadł, rozbroił gościa i było po wszystkim. Nie przekonała mnie ta scena po prostu. Tak, niestety nie ma tutaj dyktujemy warunki. Ale ja już miałam w wyobraźni, jakiś szalony pościg, dachowanie, strzały i bohaterskiego Jaya! A tu takie puf..

No tak, możliwe, że to jego gorszy dzień, albo po prostu ja się przyczepiłam do chłopaka w tym odcinku. Bo w końcówce drugiego odcinka, kiedy była ta strzelanina w barze, strasznie się napaliłam na ciąg dalszy i w zasadzie troszkę się rozczarowałam. Jednak z reguły lubię Holdsteda i do tej pory nie można było znaleźć złego słowa na niego w moich wypowiedziach. Czwartego odcinka jeszcze nie widziałam, więc nie będę się wypowiadać na ten temat. Jednak, co do Erin, to faktycznie Sophia Bush ma chyba czasami jakieś problemy z otworzeniem emocji. Przypomina mi się scena, gdy siedziała z Voightem w gabinecie i opowiadała mu o swojej matce, wymiocinach i tym, że Hank ją przyjął do siebie i stał się jej rodziną. Miała taki dziwny grymas na twarzy, że nie wiedziałam do końca, czy to żal czy obrzydzenie. No, ale nikt nie jest doskonały, nie ma się, co czepiać.
Ruzek jest uroczy. Chociaż i tak wolałam go w końcówce pierwszego sezonu, kiedy był jeszcze taki młody, narwany, pełen pasji. I właśnie gdy współpracował z Alvinem. Podobał mi się ich tandem, All go temperował, a ten nadawał żywiołowości ich duetowi.
Antonio został zaniedbany w tym sezonie i domagam się go więcej. I bardzo się cieszę, że w kolejnych odsłonach będziemy mogli go zobaczyć w pełnej krasie :]
Voight jest kontrowersyjny. Początkowo też miałam opory, bo w Chicago Fire zagrał kawał ciula. Ale tutaj właśnie ten jego charakterek nadaje 'posmak' serialowi. Gdyby był praworządny, byłoby nudno. A tak to mamy szefa z jajami ;]
Co do Erin i Jaya. Lubię ich razem i widać, że oboje nadają na tych samych falach. Ale gdyby zaczęli romansować, zapewne coś by się posypało w tym układzie. Nie mówię, że nie chciałabym zobaczyć jakichś ich fajnych wspólnych scen, ale chyba lepiej jak na razie postawić na taki niewinny flirt, niż maślane oczka. Może w kolejnym sezonie, coś więcej między tą dwójką się wydarzy.

Nie wiem, jest w niej coś dziwnego. Jej wyraz twarzy, oczy jakby dopiero co wstała z łóżka i sposób w jaki ją pokazują, z tą słuchawką przy uchu. Nie wiem, nie pasuje mi tam po prostu. Mam nadzieję, że nie zrobią Jay'owi z nią romansu, bo tego bym nie zdzierżyła.
Roman jak dla mnie drętwa postać. Podobnie jak Atwater, bardziej nadają się na tło, niż na bohaterów pierwszoplanowych.

pietrusia

Hej ja też to miałam w głowie i tylko czekałam siedząc jak na szpilkach aż w końcu jakaś fenomenalna akcja nastąpi,tak jak piszesz,wypadki,pościgi i strzały, rannych ,a tu balonik pękł, a oni zmarnowali okazję.
Zupełnie nie wiem dlaczego bo ten odcinek/ ta historia miała ogromny potencjał nawet na więcej niż jeden epizod.
przyznam się że cichutko,w głębi serducha mam taką durną nadzieję że gdzieś pod koniec tego sezonu Bembenek ucieknie z więzienia i Jay będzie miał przechlapane znów. Porwanie,pobicie czy coś,oh to chore ale przynajmniej byłoby ekscytująco!
Spodziewałam się też że Jay jakimś wojskowym dziwnym cudem ucieknie spod ochrony Burgess i Romana .

Wiesz co myślę że tak ludzi napaliło obejrzenie zapowiedzi odcinka 3. Był specjalnie tak skonstruowany że wyglądało to tak jakby Jay był w samochodzie który się wywrócił i jeszcze Erin krzycząca ,,Jay"Dlatego rozczarowanie było mocne,przyznaję tu rację.
No nie wiem,dla mnie faktycznie grał dziwnie momentami,na przykład gdy tak spokojnie siedział w aucie gdy już było wiadomo że JP złamał dane słowo.z drugiej strony dobrze pokazał swoją złość gdy Voight zamknął go w areszcie domowym.
pamiętam tą scenę, też nie wiedziałam do końca jak to interpretować, ale jak mówisz,nikt z nich nie jest doskonały i muszą zagrać całą gamę różnorakich sytuacji więc nie dziwne że przy którejś nie dają sobie rady :)

A tak nadchodzi chyba jakaś historia dla Antonia. Szczególnie po tym jak patrzył na żonę faceta którego ma ochraniać chociaż zupełnie nie wiem jak to ma działać skoro Antonio jest w zasadzie w pracy policjanta 24/7?
Adam i Alvin tworzyli fajny duet,mam nadzieję że powróci w takiej samej odsłonie jak w sezonie 1.
Zdecydowanie Voight w tym serialu jest ukazane lepiej niż w Chicago fire.
Oni wszyscy w zasadzie mają nieco za uszami, i podoba mi się ta hmm niezgoda Jay'a i Voighta w Sezonie 1. Voight gra tutaj świetnie i w zasadzie nie można go zaszufladkować ani do ,,złego" ani do ,,dobrego" Zawsze wolałam postaci które..mmm nie były czyste, prawe jak Voight. Ale chyba po raz pierwszy z przyjemnością oglądam postać Halsteada który przecież jest,nie ukrywajmy porządny uczciwy szlachetny i tak dalej.

Oh no właśnie tu jest taki problem że nie umiem się zdecydować. Zdecydowanie wolałam Jay i Erin z pierwszej połowy sezonu 1 gdy tak..krążyli wokół siebie i iskrzyło. Ale gdyby doszło do czegoś więcej to wszystko by się zmieniło więc zapewne też wolę by zostało to na etapie jaki była w S1.
teraz nie wygląda na to żeby coś między nimi iskrzyło ale wiem ze słów któregoś z producentów że to powróci.
Więc myślę że nie musimy się obawiać iż ich relacja pójdzie na kolejny poziom,no chyba że w dalszych sezonach, które mam nadzieję będą. Chce by wrócili do tej relacji gdy było wiadomo że między nimi iskrzy,ale bez fizycznego romansu o.(czytałam coś tam o nich co nadejdzie niedługo ale nie wiem czy powinnam umieszczać tu spoilery ??)

Ej no Nadia ma 17 czy 18 lat. Wiem że Voight i Alvin mówią na Halsteada ,, dzieciak" ale na bank jest sporo od niej starszy! przynajmniej 8-10 lat. Mam nadzieje że nikt nie wpadnie na pomysł by zrobić im romans jak już nie raz było w serialach bo to oczywiście zepsuje dobra postać i serial.Panie Boże chroń nas przed tym! to by była tragedia i trochę niewłaściwe patrząc na to jaki Jay jest,poza tym jego słowa z pierwszego odcinka jak Erin ostrzegała go żeby nie podrywał Nadii mnie nieco uspokajają póki nie dostanę powodu by sądzić inaczej.
No właśnie,Burgess by tam bardziej pasowała ale przez romans z Adamem byłoby sporo komplikacji,więc niech lepiej zostanie tam gdzie jest.
Ciekawe jednak jaką Roman ma przeszłość z Alvinem, w zasadzie to ucieszyłam się jak w odcinku 3 Jay powiedział Romanowi że ma się do niego zwracać ,,Deketywie" i nie drażnić go .






Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones